niedziela, 29 kwietnia 2012

"Przecież to One Direction"

               Film się skończył a chłopaków dalej nie było. Dziewczyny stwierdziły, ze pójdziemy do pizzeri. Już chciałam wyjąć telefon i napisać do Zayn'a że nie mają przychodzić do kina lecz zorientowałam się że nie ma go w mojej kieszeni.
-Zapomniałam telefonu. Idźcie ja do was za chwilę dołączę. - powiedziałam one przytaknęły i poszły w stronę pizzerii, która była praktycznie na przeciwko kina.
 Weszłam z powrotem do budynku pobiegłam po telefon. Przy wyjściu wpadłam na kilku chłopaków.
- Przepraszam - bąknęłam nie patrząc nawet na kogo wpadłam
 Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam Zayna, Harrego i Nialla.
- To my przepraszamy za spóźnienie- powiedział Mulata uśmiechając się do mnie.
- Cześć. Jestem Iza- przedstawiłam się chłopakowi w koszulce w paski.
- Oj przepraszam gdzie moje maniery. - powiedział dumnie chłopak z burza loków
- To jest Louis a ten sztywniak obok nas to Liam- dodał od razu
- Nie jestem sztywniakiem - wrzasnął chłopak
- Miło mi was poznać. Zdaje mi się czy mieliście być wcześniej? - popatrzyłam na Zayna
- Trochę im zajęło "wyszykowanie " - powiedział Mulat
-Nie powiem kto chyba z dwie godziny układał swoje włosy - powiedział oburzony Niall na co dostał po głowie od Zayn'a.
-Moje przyjaciółki czekają na mnie w pizzeri, idziecie?
- Oczywiście!- powiedział uradowany Niall
  Przyszliśmy do pizzerii dziewczyny jeszcze nie zamówiły, to dobrze. Podeszłam do stolika a dziewczyny wyglądały jakby oczy miały im zaraz powychodzić ze zdziwienia.
- Przepraszam, ze tak długo ale coś mnie zatrzymało - usiadłam po prostu do stolika a te nadal patrzyły to na mnie to na chłopaków nie zmieniając min.
- O tak właśnie, to jest Niall, Harry, Louis, Liam i Zayn - przedstawiłam chłopaków, którzy również zajęli miejsca.
-Nie musisz ich nam przecież przedstawiać- powiedziała oszołomiona Julia
- Czemu?-  zapytałam zaskoczona
-Znamy ich doskonale- powiedziała Dominika
- Ej,ej..zwolnijcie. - powiedziałam
-Naprawdę nie ściemniałeś Zayn, ona nic nie wie. - krzyknął Louis
-Wytłumaczy mi ktoś o co chodzi.? - popatrzyłam na wszystkich
- No przecież to One Direction. - powiedziała Dominika z gigantycznym uśmiechem i rumieńcami na twarzy.
-We własnej osobie drogie panie. - zaśmiał się Lou
- Czemu od razu nie powiedzieliście.? - wyrzuciłam Nie wiem dlaczego, ale mam w sobie coś takiego, ze jak widzę jakąś sławną osobę to od razu mnie od niej odrzuca. Dziewczyny wiedziały o tej mojej ułomności, że tak to nazwę. Nie wiem...miałam po prostu takie coś, że w głowie zapalała się czerwona lampka i kazała mi uciekać jak najdalej.
Ci chłopacy wydawali się w porządku, ale jeśli to jest to One Direction to chyba nie są aż tacy świetni. Udałam, że mnie to nie obeszło i poinformowałam dziewczyny żeby mi coś zamówiły bo ide do łazienki. Wiem, ze przez to co teraz zrobię moje przyjaciółki mnie zabiją, ale ja naprawdę nie chcę się mieszać w znajomość z kimś sławnym. Możecie myśleć, ze człowiek jak każdy inny, ale tu się mylicie. W takich osobach jest więcej sztuczności, która cię przyciąga a później zostajesz wykorzystany lub wystawiony. Nie poszłam do łazienki tylko skręciłam w stronę wyjścia, chciałam się rozpłakać. Nie wiem czemu...poczułam się po prostu oszukana. Nie wiedzieli jakie mam nastawienie do osób publicznych, ale to nie zmienia faktu że nie mogę po prostu na nich patrzeć. Najgorsze jest to, ze chyba ich polubiłam, ale od razu w mojej głowie pojawiły się scenariusze że mnie wykorzystają i znajda sobie kolejną naiwną dziewczynę. Zaleta sławy, możesz mieć każdą. Ja nie chcę być zaliczana do każdej więc wolę nie wchodzić do tego towarzystwa. Poszłam do hotelu, ale w międzyczasie napisałam sms'a do dziewczyn. Pewnie teraz nie odpiszą bo sa zafascynowanie poznaniem idoli. Przynajmniej dla nich ta niespodzianka się udała.
 Wzięłam prysznic. Była już 23 więc przebrałam się w piżamkę i poszłam do łóżka. Chyba po 5 minutach zasnęłam. Rano gdy wstałam to dziewczyn nie było. I dobrze wcale nie miałam ochoty na żadne towarzystwo. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic, ogólnie cała te poranne sprawy. Ubrałam się i poszłam zrobić sobie śniadanie. Na blacie w kuchni leżała karteczka od dziewczyn " Hey, kochani nie gniewaj się na nas,,nie wiedziałyśmy o co ci chodzi. Dzisiaj wracamy wcześniej...może pójdziemy się gdzieś zabawić.? Kochamy,  Jula i Dosia".
   Zjadłam śniadanie była już była siódma, za pół godziny miałam mieć zajęcia, tylko trzy lekcje po godzinie każda. Dzisiaj padło na angielski, biologię i hiszpański, a pżźniej tylko 3 godzinny trening. . Wzięłam torbę ze strojem sportowym, jakieś zeszyty i książki które kazał kupić mi Hose.
  W szkole było jak w każdej innej tylko lekcje trwały równo godzinę.. Skończyłam naukę po 11 i miałam jechać na stadion, na trening. Cały czas miałam wyłączony telefon, ale chciałam, napisać do dziewczyn. Włączyłam a tam pełno sms'ów od Zayna i kilkanaście nieodebranych połączeń. Zignorowałam to. Wiem, ze każdy inny dałby szansę, ale ja już taka jestem. Nic nie poradzę na to, że mam uprzedzenia i ten wstręt do sławnych osób. Mógł powiedzieć na początku, ze jest Zayn'em Malikiem z One Direction wtedy byłoby od razu prościej.Napisałam do dziewczyn, ze sie nie gniewam i że dzisiaj możemy wieczorem wyskoczyć do jakiegoś klubu.odpisały oczywiście że chętnie. Czyli plan na wieczór mamy.
  Przyjechałam na stadion, przebrałam się w strój i zaczęłam się rozgrzewać. Przyszła do mnie Nicole, chwilę pogadałyśmy, poćwiczyłyśmy, ona trochę sobie dzisiaj odpuściła bo miała problem z kostką. Poślizgnęła się na basenie niezdara.
   Na treningu Hose mówił że w sobotę mamy pierwszy mecz. Ucieszyłam się, ale trochę boje się bo to już za trzy dni. Przyjechałam się tu wykazać więc dam radę, a po za tym mamy bardzo mocny skład. Trening minął szybko była dopiero 12; 30 a do tego czasu kopaliśmy sobie na bramkę czy graliśmy w "jedno".
Gdzieś koło 16 byłam w hotelu, zmęczona ale to zmęczenie było dobre. Robię to co lubię,przyjechałam spełnić marzenia, gram z najlepszymi, po prostu lepiej być nie może.
Wzięłam prysznic, ubrałam mój dres i poszłam do dziewczyn które siedziały na dole w hotelowej restauracji. Zaczęłyśmy jeść późny obiad, gadałyśmy, aż w końcu oczywiście musiał zacząć się temat One Direction.
- Julia wpadła w oko Hazzie - powiedziała Dominika
A Dosia z Louisem wyszła potem na spacer- powiedziała dumna Jula. Zachwycały się, a ja udawałam się też się cieszę. Co miałam im powiedzieć...dziewczyny ogarnijcie się oni są sławni, takich jak wy mają tysiące. Nie mogłam im tego powiedzieć to moje kochane wariatki, jeśli to im sprawia frajdę to będę tego słuchała. Gdy już skończyłyśmy jeść poszłyśmy do pokoju. Chwilę poleżałam i próbowałam wyłączyć myśli, ale za chwilę roześmiana Dosia wskoczyła mi na łózko i zaczęła krzyczeć ma mam się ubierać bo idziemy do klubu.
Napić się, pobawić, napić się...o tak. Poleżałam jeszcze jakąś chwilkę, ale zaczęłam się powoli zbierać jak zobaczyłam że jest przed 19. Ten czas zdecydowanie za szybko leci. Ubrałam czarne skórzana shorty, biały, obcisły crop top, i  trampki, Dosia zrobiła mi włosy i jakiś delikatny makijaż i nie wyglądałam źle. Za to moje przyjaciółki wyglądały ślicznie, Julia w sukience, a Dosia w krótkiej obcisłej spódniczce. Gdy byłyśmy gotowe było już koło 21 więc ruszyłyśmy w poszukiwaniu najlepszego klubu w Londynie. Będziemy się świetnie bawić, i coś czuję że jutro będę miała ogromnego kaca. Gdy zamykałam apartament znów dostałam sms'a od Zayna, ale po raz kolejny go zignorowałam. Idziemy się nawalić...znaczy bawić, idziemy się bawić.!




3 komentarze: