poniedziałek, 23 kwietnia 2012

"Nic się nie stało"

              Poszłam do pokoju  rzuciłam się na łóżko i zadzwoniłam do Juli a potem do Dosi. Bardzo się ucieszyły! A ja wpadłam na świetny pomysł.
-Mamo!- krzyknęłam
-Tak? - opowiedziała mi rodzicielka
-Mogła byś zapytać się rodziców Juli i Dominiki czy nie mogły by jechać  ze mną.? Proszę.Ja bym chodziła do tej szkoły piłkarskiej a one do normalnej. Hose by się zgodził. Zapytasz? -mama przytaknęła więc poszła do góry wziąć prysznic, a następnie poszłam spać.
 

Obudziły mnie krople wody spadające na moją twarz. Szybko się podnisłam i zobaczyłam dziewczyny. Siedziały na moim łóżku, były strasznie podekscytowane.
- Hey! Wstawaj śpiochu - powiedziała Dośka
-A co wy tu w ogóle robicie ? - Zapytałam zaspana
- Oj nie marudź! Wstawaj trzeba zacząć się pakować  - Powiedziała Jula rzucając się obok mnie na łóżko
- Co? Która godzina ? - zapytałam
- Koło 11, a co? - opowiedziała Jula
- Co? Jest późno musimy się zbierać- wstałam jak poparzona z łóżka
- Bez nerwów. Nie idziemy dzisiaj do szkoły .Więc zbieraj się kochanie idziemy na zakupy- krzyknęła Dominika i wepchnęłam mnie do łazienki.
Po 15 minutach wyszłam ubrana w czarne rurki, zieloną koszulkę na ramiączkach i czarne trampki.

 Zeszłyśmy na dół. Na lodówce była kartka od mojej mamy; " Kochanie nie musisz iść do szkoły. Mamy dziewczyn się zgodziły i razem z tobą jadą do Londynu. Udanych zakupów, mama"
- Jedziecie ze mną.? Serio ? - zapytałam
- Nie no my tylko ci towarzystwa dotrzymamy . No pewnie - powiedziała Jula
- Lepiej być nie może - krzyknęłam rzucając się przyjaciółką na szyje.
- Koniec czułości, idziemy na zakupy.-  oznajmiła Dominika i wyszłyśmy z domu.


  Po pół godziny byłyśmy już w centrum handlowym. Kupiłyśmy masę ciuchów no i oczywiście butów! Poszłyśmy na lody i zaczęłyśmy omawiać całą podróż
- No a wiesz że w Londynie mieszka to twoje całe One Direction ? - zapytałam Juli
- Musimy iść na ich koncert ! - wykrzyczała przyjaciółka na co kolejna równie podekscytowana zaczęła zachwalać One Direction.

Wyszłyśmy z centrum i poszłyśmy do swoich domów pożegnałyśmy się. W końcu jutro o 23 mamy samolot.Nie mogłam uwierzyć że wylatuje do jednego z najpiękniejszych miast na świecie.
Wstałam o 12;30 i szybko się ubrałam. Dzisiaj wybrałam kolorowe spodenki , błękitną koszulkę i białe trampki. Szybko się odświeżyłam  i zaczęłam pakować. Zobaczyłam pudło w którym trzymałam wszystkie moje płyty, była tam, tez płyta 1D pomyślałam ze ją włączę ich muzyka straszne mi się podobała no ale nie szalałam za nimi tak.
      Byłam już  gotowa po 5 godzinach. Zeszłam  coś zjeść. Na dole już czekały na mnie dziewczyny, więc ubrałam  moja ulubiona beysbolówke i poszłyśmy na pizze.
- I jak spakowana? - Zapytała Dosia
- Oczywiście, a co do koncertu tego no One Direction to... Już kupiłam bilety, muszę wam jakoś to wynagrodzić, ze wlatujecie stąd ze mną.
- Uwielbiam cię.! - Krzyknęła Jula i mnie  przytuliła
- Dosyć tego publicznego okazywania uczuć - krzyknął  ktoś za nami jak Dosia dołączyła się do uścisku 
- Odczep się - krzyknęłyśmy razem
- No to chociaż mogę się dołączyć ? - zapytał nieznajomy
Zignorowałyśmy przechodnia i zaczęłyśmy się zbierać bo za 2 godziny mamy samolot.

Dziewczyny poszły się pożegnać z rodzicami a ja poszłam do swojego domu. Miałyśmy się spotkać u mnie za 20 minut i jechać na lotnisko.
 Pożegnałam się się z rodzicami i bratem. Tata odwiózł nas na lotnisko. Po pół godziny byłyśmy już w samolocie. Zajęłam miejsce przy oknie i od razu zasnęłam. Obudziłam się po godzinie. Zobaczyłam, że dziewczyny śpią. Nie mogłam tak siedzieć więc przeszłam się po samolocie, lecz stewardessa kazała mi wrócić na miejsce, więc siedziałam i patrzyłam przez okno..cudne widoki.

Wysiadłyśmy z samolotu czekał  już tam na nas Hose no i taksówka. Wsiadłyśmy i pojechałyśmy pod  hotel w którym spędzimy półtora roku.  Hotel był super do razu weszłyśmy do swojego pokoju. Był wielki miał trzy sypialnie, dwie łazienki kuchnie i nawet pokój  gościnny.
- Pokój hotelowy...to apartament.!- krzyknęła Dominika
- To wasz pokój. Iza tu masz plan treningów jutro o 12 ;30 pod hotelem bądź gotowa przyjadę po ciebie i pojedziemy na trening. A po za tym tu jest adres  waszej nowej szkoły - wskazał  na Dominika i Julia- A ty Iza nie będziesz chodzić do zwykłej szkoły będziesz miała po dwie trzy lekcje dziennie, resztą co to za różnica bo przyjechałaś tu grać w piłkę - oznajmił Hose wręczając nam książki i adresy szkół
- Dziękujemy - krzyknęłyśmy  razem
- Nie ma za co to Iza to wszystko jej zasługa  - powiedział wychodząc
-Ale to jest cudownie - krzyknęła Julia wychodząc na balkon
- Jest, ale nie wiem jak wy ja jestem padnięta. Idę spać.- powiedziałam i udałam się do łazienki
- Ja tez idę spać jutro mamy na 8 lekcje Julia więc trzeba się wyspać - powiedziała Dominika wchodząc do drugiej łazienki

Rano wstałam o 8  dziewczyn już nie było poszłam do kuchni  lodówka była pusta więc ubrałam się i poszłam do sklepu.
Kupiłam dużo smakołyków i napojów. Idąc w strona hotelu kupiłam jeszcze mapkę i przewodnik po najciekawszych "zakamarkach" Londynu.
-Oj przepraszam cię bardzo. -,powiedział jakiś chłopak
-Coś z tobą nie tak ? - zapytałam
- Nie, wszystko w porządku. Nic ci się nie stało.? - zapytał z troską
- Nie. - opowiedziałam
- Dobrze, jestem Niall - przedstawił się chłopak
- Iza. Przepraszam, ale śpieszę się bo mam zaraz trening. - Powiedziałam i ruszyłam w drogę
- Czekaj! - Zawołał Niall
- No na prawdę się spieszę a po za tym muszę jeszcze coś zjeść - oznajmiłam
- Tak się składa, ze też jestem głodny. Więc możemy zjeść razem? - zapytał chłopak
- Nie dzięki, muszę iść do domu.-  opowiedziałam szybko i ruszyłam dalej
-W takim razie mogę cię przynajmniej odprowadzić w ramach przeprosin za moje niezdarstwo?- zapytał zakłopotany Niall
- Chyba tak.  - powiedziałam
- To w drogę- Krzyknął ucieszony chłopak
  Przez całą drogą  nie odzywałam się do chłopaka. Nie wiedziałam co powiedzieć. Ale on mi kogoś przypominał.
Spojrzałam na zegarek była już 11; 30 więc miałam nie całą godzinę.
- Jesteśmy. Teraz już naprawdę muszę iść- powiedziałam
- Może zaprosisz mnie do środka? - zapytał z proszącą miną. Przemyślałam to dokładnie, nie znam go, ale przyda nam się jakiś znajomy tutaj. Po za tym nie wygląda jak jakiś gwałciciel czy morderca.
- Jest jeden warunek! - opowiedziałam
- Dobrze, jaki.? - szybko opowiedział
- Zaraz się dowiesz. - powiedziałam i wjechaliśmy windą do góry
- Mieszkasz w hotelu? - Niall zapytał
- No tak. A co ? - zapytałam trochę zbita z tropu
- Nic tylko chciałem się ten no upewnić - powiedział i się uśmiechnął
- Dobra jak mówiłam warunek, ty robisz coś do jedzenia....naleśniki.?- popatrzyłam na blondyna
- Będzie problem bo nie jestem dobrym kucharzem, ale znam kogoś kto jest. - powiedział
 Minęło kilkanaście minut, które zleciały strasznie szybko. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Hej, ty pewnie jesteś ofiarą naszego Horana, jestem Harry.- powiedział chłopak i od razu poszedł do kuchni. Byłam zaskoczona jego zachowaniem.
- Przepraszam za niego. Jestem Zayn ale to pewnie już wiesz - przedstawił się przystojny mulat
- Skąd mam wiedzieć.? Jestem Iza - powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Może mógłbym wejść bo zdaje się że moi przyjaciele zaraz ci kuchnie rozsadzą - uśmiechnął się chłopak
- Proszę - opowiedziałam i zamknęłam drzwi za chłopakiem
- Cholera jasna co wy tu robicie.? - Krzyknęłam po Polsku  -Co wy wyprawiacie? - powiedziałam już no w "ich języku"
- Ty nie jesteś stąd, prawda? - zapytał mulat
- Nie, jestem z Polski. - opowiedziałam  po czym zobaczyłam, ze chłopak w loczkach już zrobił pierwszego naleśnika.
- Czujecie się tu jak u siebie - krzyknął Zayn
- Przepraszam, ale rekompensatą za to będą pyszne naleśniki - przeprosił Loczek
- Dzięki - powiedziałam
 Zajadałam naleśniki, oczywiście oni też się "poczęstowali". Ogranęłam trochę kuchnię gdy chłopaki jeszcze wchłaniali pyszne naleśniki Harrego. Była już 12 więc się musiałam sprężyć bo za  pół godziny jadę na trening
- Dobra ja was muszę przeprosić! Mam za chwilę trening więc pójdę się przebrać proszę nie rozwalcie mi kuchni - krzyknęłam i uśmiechnęłam się do Zayna
- Przypilnuję ich- powiedział Mulat z pełną buzią
 Szybko się ogranęłam. Ubrałam mój strój sportowy. Czyli krótkie spodenki i bluzkę z jednego kompletu na nogi ochraniacze, getry no i oczywiście moje szczęśliwe korki.
Wyszłam z łazienki to chłopacy skończyli jeść. Dziwnie się czułam bo nie znam kolesi, a tu zrobili mi naleśniki.Nie no przynajmniej zjadłam coś pysznego. Miałam jeszcze 15 minut więc zrobiłam kucyka i upewniłam się że mam czystą buzie. No bo wkońcu jadłam a jak to mówi Dominika " Ty jak się ni ubrudzisz w trakcie jedzenia  to ci chyba smakować nie będzie' Zawsze wiedziała co powiedzieć za to kochałam te moje dwie wariatki. Nagle zadzwonił mój telefon. Szybko podbiegłam i odebrałam.
- Hey Skarbie! - krzyknęła mi do ucha Dosia
- Hey Kochanie - na te słowa cała trójka chłopaków siedzących w kuchni błyskawicznie  się na mnie spojrzała.
- Jak tam jesteś już na boisku?- Zapytała
- Nie za chwile pojadę na ten cały trening, ale chyba mi się wydaje że mam super niespodziankę - powiedziałam ciszej prost do słuchawki
- Jaką? - Odezwała się Jula
- A to się dowiecie potem - powiedziałam
- Dobra - powiedziały razem - My już musimy lecieć  bo dzwonek więc wiesz, pogadamy później - powiedziała Dosia
- Do później.- skończyłam rozmowę i poszłam do kuchni.
  Tam zobaczyłam chłopaków "dyskutujących" na mój temat. Zaśmiałam się pod nosem i usiadłam na blacie.
- No więc chyba musicie się już zbierać. - oznajmiłam chłopakom
- A tak trening. Twój chłopak cie zawozi? - zapytał Zayn
- Skąd nagłe zainteresowanie moją osobą.? - zaśmiałam się głośno - Nie, trener po mnie przyjedzie.-dokończyłam
- To z nim tak przez telefon rozmawiałaś? - zapytał Harrya
- Podsłuchiwaliście? - Zapytałam oburzona
- Możliwe.  - odpowiedział zmieszany Zayn 
-To z kim rozmawiałaś.? - zapytał wprost Niall
- Z moimi przyjaciółkami, - powiedziałam z poważną miną
-A teraz naprawdę musicie już iść - chciałam już wygonić moich "gości"
- Już, już - krzyknął Niall wkładając kolejnego naleśnika do buzi
- Naprawdę, bo zaraz się spóźnię. - powiedziałam stając przy drzwiach 
 Wyszliśmy z hotelu od razu jakieś dwie dziewczyny podbiegły do chłopaków, chcąc zdjęcia z nimi. Zdziwiłam się chciałam już zapytać o co chodzi, lecz zadzwonił Hose, że nie może przyjechać po mnie i wysłał adres sms'em . Trochę się wkurzyłam, będę musiała jechać taksówką. Pod hotelem stała taksówka więc tam się skierowałam. Chłopaki od razu zorientowali się że raraz wsiądę do samochodu i zaczęli coś mówić. Nie bardzo ich zrozumiałam więc powiedziałam tylko "cześć" i siadłam do taksówki podając kierowcy adres.







3 komentarze:

  1. Hehh !! No taki drugi rozdział nie wiem czy ktoś to czyta ! Ale chciałam spróbować swoich szans !! ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. ja czytam! :')
    super!♥
    Uwielbiam , uwielbiam , uwielbiam *-*

    OdpowiedzUsuń