*******Pięć miesięcy później*******
Przez ten czas strasznie dużo się działo. Sabrina zrezygnowała ze szkoły bo nie umiała wytrzymać rozłąki z Harrym. Jej rodzicie mieli do niej o to pretensje ale ona wyprowadziła się i zamieszkała ze mną, Danielle i chłopakami. Zuzia.? Zuzia wyjechała do Mediolanu. Światowej stolicy mody. Zabrała ze sobą Adama i dzięki temu mamy zaproszenie na ślub. Teraz idę razem z Eleanor do domu Directon w którym ona też mieszka. El to dziewczyna Louisa. Chodzą ze sobą ok kilku miesięcy ona pomagała mu w tym wszystkim. Tej całej aferze z dzieckiem, które jednak nie jest jego. Tomlinson się ucieszył bo nie chce już mieć nic wspólnego z Dominiką. Szczerze to ja też nie. Doszłyśmy do domu chłopaki już na nas czekali. Walizki spakowane bo chłopaki zaczynają dzisiaj trasę a my jedziemy z nimi. To oczywiste. Teraz wszyscy członkowie One Direction są zajęci. Niall znalazł dziewczynę jak spacerowaliśmy po Londynie. Dziewczynie przebranej za hot doga wypadły ulotki i nasz słodki Horan pomógł jej pozbierać. Tak zaczęła się ich miłość. Ma na imię Hope i też jedzie z nami w trasę.
Mi z Malikiem układa się wręcz cudownie. Wczoraj na rozpoczęciu trasy oświadczył mi się. Ale ze ślubem poczekamy tak dwa lata.
Kocham go nad życie on mnie też. Każdą chwilę spędzamy razem. Poznałam jego rodziców i resztę rodziny. Ma słodkie siostry.
Poznałam też dziewczynę, która zleciła moje porwanie. Perrie Edwards. Ale nie wniosłam na nią żadnego oskarżenia. Robiła to żeby Zayn do niej wrócił. Nie dziwię się jej taki chłopak. Teraz się kolegujemy może i przyjaźnimy fajna jest i ma swój zespół. Little Mix. Śliczne śpiewają i mają piękne piosenki.
Wszystko się dobrze ułożyło. Siedzę na kolanach mojego narzeczonego i nie wyobrażam sobie żeby kiedy kol wiek było inaczej. Kocham ich wszystkich.
Teraz jedziemy na lotnisko i wylatujemy do Paryża na walentynkowy koncert. Będzie cudownie. Moja historia zaczęła się od grania w piłkę a teraz jestem zaręczona z największą gwiazdą w Anglii. Dalej gram w piłkę. Nigdy nie przestanę bo to kocham.
Hope, Danielle, Eleanor, Sabrina i ja nie widzimy świata poza naszymi ukochanymi a oni po za nami. Piękna i prawdziwa miłość.
Juli i Dominice wybaczyłam ale nie utrzymuję z nimi kontaktu, nie potrzebuje tego. Mam dziewiątkę ludzi dla mnie najważniejszych na świecie i nie potrzebuję nic innego.
Na tym się kończy moja historia. I to z wielkim Happy End'em.
________
Na tym kończę opowiadanie. Kocham wszystkich co to czytają, czytali lub będą czytać. Dziękuje za tyle wejść i komentarzy. Zapraszam na inne moje blogi.
Blog o Justinie Bieberze i One Direction - http://bieberanddirection.blogspot.com/
Nowy blog - http://iloveonedirectio.blogspot.com/
You have one life, one chance at a dream come true..! ♥
niedziela, 24 lutego 2013
środa, 6 lutego 2013
Chapter 38..! "Jesteś w ciąży.?"
Weszliśmy do sali i od razu mój dobry humor prysł. Zayn i reszta tez to zauważyła i wszyscy stanęli jak wryci. Mój chłopak mnie postawił a ja dalej stałam jak idiotka i miną, której każdy by się wystraszył.
-Co one tu robią.? - Harry i Sabina znaleźli się koło mnie
-Mogłam się domyślić, że tu będą. Przecież Kasia jest też kuzynką Dominiki. - powiedziałam i wszyscy usiedliśmy przy stole. Każdy zaczął szeptem pytać się czemu one tu są.? I w ogóle a ja tylko patrzyłam się na Dominikę bo coś mi nie grało.
-Dobra. Koniec. Nie zwracamy uwagi, mamy się bawić i koniec. - uśmiechnęłam się do moich przyjaciół. Po jakiś 40 minutach wszyscy byliśmy na parkiecie. Nikt się nie przejmował tym co widzieliśmy na początku tylko dobrze się bawiliśmy. Tańczyłam praktycznie ciągle z Zayne'm i Niall'em. Louis wkręcił się koło DJ-a i puszczał fajne piosenki. Minęły 4 godziny a ja już byłam po czterech drinkach. Chłopaki nie pili bo o północy mieli zaśpiewać. Był już tort taki śliczny i tańczyłam z panem młodym. Tak wiem szpan. Później moje ciotki wzięły Zayn'a w obroty czyli tam mu gadały, że jak będzie w naszej rodzinie to to albo tamto. Malik ma farta, że gadały z nim ciotki od strony taty czyli te co umieją angielski bo jakby te Polskie go dopadły to....oj już żal chłopaka. Ja w tedy tańczyłam z Niall'em albo Louis'em. Z Harrym albo Liam'em się nie dało oni nie dostępowali swoich partnerek na krok. Niektórzy jak Tomlinson twierdzili, że to głupie ale ja uważałam, że to słodkie. O 23:55 Kasia poprosiła wszystkich o uwagę i na scenę wyszli chłopaki. Najpierw oczywiście złożyli życzenia państwu młodym i zaczęli śpiewać What Makes You Beautiful. Jak skończyli wszystkie młodsze ode mnie kuzynki i te starsze też ich zaatakowały. Autografy zdjęcia itp....ja tylko się uśmiechnęłam i poszłam do łazienki zostawiając Danielle i Sabrinę same przy stole. Weszłam do łazienki i usłyszałam jak ktoś wymiotuje. Nie no zawsze spoko.
-Wszystko w porządku.? - zapytałam.
-Taaa, tak. - od powiedziała jakaś dziewczyna. Nie poznałam kto to po głosie, odwróciłam się w stronę lustra żeby zobaczyć jak wyglądam. Po za tym, że byłam cała czerwona wszytko było w porządku. Już chciałam wyjść jak usłyszałam płacz.Tej samej dziewczyny, która się źle czuła. Nie wiem czemu ale odwróciłam się na palcach i otworzyłam drzwi kabiny, w której znajdowała się dziewczyna. I normalnie mnie zamurowało.
-Dominika.? - zapytałam chodź byłam pewna, że to ona
-Iza.Co ty tu robisz.? - spojrzała na mnie cała zapłakana
-Co jest.? - zadałam kolejne pytanie a ona siedziała cicho
-Zatrułaś się.? Może zawołać ciocię Alg.? - popatrzyłam na nią. Ciocia Aga to mama Dominiki
-Nie...proszę tylko Julię. - poprosiła
-Spoko. - wyszłam i nie zbyt zadowolona zaczęłam się rozglądać za Julią. Zobaczyłam ją stojącą samą w rogu szybko do niej podeszłam
-O Iza. Cześć. - zaczęła
-Dominika jest w łazience, wymiotowała i cię woła. - powiedziałam na jednym wdechu. Ta tylko pokiwała, że mam za nią iść i pobiegła w stronę łazienki.
"Bosz....czemu ja.? " zadałam sobie pytanie w myślach ale chyba odpowiedzi na nie nie uzyskam. Wzięłam jakiegoś drinka ze stołu dla Dominiki żeby się napiła czegoś i poszłam do łazienki.
-Trzymaj. - podałam (byłej) przyjaciółce drinka. Ona go powąchała i postawiła na ziemi.
Popatrzyłam na nią pytająco i nagle jakby mała żarówka zapaliła się w mojej głowie.
-Jesteś w ciąży.? - zapytałam
-Proszę tylko nie mów mojej mamie. Nikomu. - poprosiła z łzami w oczach
-Nathan.? - spojrzałam na nią
-Albo Louis. - i mnie zastrzeliła. Co Tomlinson ojcem jej dziecka.? Hahhah no chyba nie.,!
-Co.? Jak.? - zaczęłam zadawać pytania
-No chyba wiesz jak się dzieci robi. - powiedziała Julia
-Ciebie się pytałam.? Jak może Louis być ojcem.? Od kiedy jesteś w ciąży.? - zadawałam więcej pytań
-Czwarty miesiąc. W tym czasie spałam i z Nathan'em i Louis'em. - nie no super.
-Aha. - powiedziałam i chciałam wyjść. Za dużo złych wiadomości jak na jeden wieczór
-Nie mów nikomu. Proszę. - zawołała za mną Dominika ja nic nie powiedziałam tylko opuściłam to pomieszczenie. Wróciłam do stolika gdzie już siedzieli wszyscy moi przyjaciele i Zayn
-Gdzie byłaś skarbie.? - zapytał od razu mój chłopak gdy usiadłam koło niego
-W łazience. - powiedziałam i uśmiechnęłam się a raczej wymusiłam uśmiech.
Po jakiś trzech godzinach tańczenia i picia. Tak musiałam jakoś to odreagować panna młoda rzucała bukietem. Wszystkie dziewczyny się ustawiły za nią. A ta policzyła do trzech i rzuciła. Bukiet przeleciał ponad mną i szybko się odwróciłam żeby zobaczyć kto złapał i znów szok. Nie kto inny jak Julia. Tak niech sobie wychodzi za mąż ale nie za Stylesa ani za żadnego z nich. To są moi przyjaciele i nie pozwolę znów ich ranić. Jakby nigdy nic wróciłam do Zayn i mocno go przytuliłam. Kołysaliśmy się w rytm jakiejś wolnej piosenki.
-Wracamy do domu co.? - zapytałam już zmęczona
-Tez chciałem o to zapytać. To ja zawołam resztę. Poczekaj kochanie. - pocałował mnie i pobiegł w stronę Liam'a. Po dziesięciu minutach pożegnałam się ze wszystkimi ciotkami, które jeszcze były, z Kasią i ogólnie z prawie wszystkimi. Usiadłam z przodu koło Niall'a, który prowadził bo Louis nie był trzeźwy, że tak powiem. Po jakiś pół godzinnej jeździe w ciszy weszliśmy do domu. Moi rodzice jeszcze zostali na weselu więc chata wolna. Sabrina i Harry od razu się ulotnili a Liaś z Dan rozłożyli się w salonie. Zayn zaprowadził Tomlinosona do jego sypialni a raczej do sypialni Niall'a bo w sypialni Larry'ego teraz korzystał Haruś ze swoją dziewczyną. Ja udałam się prosto do łazienki, Niall tak samo ale ustąpił mi i mogłam iść pierwsza. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamkę i poszłam do pokoju. Po drodze jeszcze powiedziałam wszystkim "Dobranoc". Zuzki nie ma bo została jeszcze z Adam'em na imprezie. Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Weszłam pod kołdrę i czekałam na mojego chłopaka, który po kilkunastu minutach się zjawił. Położył się koło mnie a ja od razu mocno go przytuliłam. W mojej głowie ciągle krążyły myśli związane z Dominiką i jej ciążą. Nie dawało mi to spokoju.
-Co jest.? - Zayn chyba to zauważył
-Dominika jest w ciąży i ojcem może być Louis. - wydusiłam z siebie. No sorry komuś musiałam o tym powiedzieć a przed Zayn'em nie chcę mieć tajemnic.
-Co.? Nie wieże.Musimy mu powiedzieć. To nie będzie jego dziecko. Zrobimy badania. - zaczął gadać jak nakręcony
-Wiem. Pogadam z nim jutro. Dobranoc. - powiedziałam i musnęłam jego usta
-Kocham cię. - mocno mnie przytulił
-Ja ciebie też. - od powiedziałam.
*******Następnego dnia*******
Mój chłopak jeszcze spał ale ja już nie mogłam. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do kuchni. Siedział tam tylko Liam.
-Siemka. Gdzie Danielle.? - zapytałam i przytuliłam przyjaciela
-Pakuje się, przecież dzisiaj mamy samolot. - powiedział z pełną buzią
-Już.? - zakrztusiłam się wodą, która piłam
-No o 14 czyli za pięć godzin. - uśmiechnął się
-Czemu już dzisiaj musimy wracać.? - usiadłam przy stole
-Ty nie musisz ale my tak. Mamy próby, wydajemy nowy album i menadżer nie pozwala na długie wyjazdy. - powiedział i podał mi jedną kanapkę
-Jadę z wami. - odparłam z pełną buzią.
-To oczywiste. - powiedział Niall, który wchodził właśnie do kuchni. Na powitanie dostałam od niego całusa w policzek.
-Spakowany.? - zapytałam ale wiedziałam, że i tak nie jest spakowany i że pewnie zapomniał o wyjeździe albo nie wiedział tak jak ja.
-No a jak. Louis już też. A Harry ciągle się żegna z Sabriną. Wiesz dla niego noc jest za krótka.- zaczął się śmieć a my razem z nim
-Siemka wam. - w kuchni pojawił się mój chłopak i Louis
-Hej kochanie i Louis. - zaśmiałam się i pocałowałam mojego chłopaka w usta a Tommo w policzek
Każdy zaczął jeść śniadanie i w ciągu 10 minut zjawiła się też Danielle i Zuzia, która przyjechała nad ranem.
Siedzieliśmy w kuchni i gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Wiem, że muszę pogadać z Louis'em i zrobię to w samolocie.
-Czekajcie napiszę do Styles'a - powiedział Tommo i wyjął telefon. Każdy patrzył na ekran a Tomlinson napisał.
"Stary słyszeliśmy was w nocy....dobrze"
Nie umieliśmy ze śmiechu. Po chwili Harry odpisał. Jak bydło rzuciliśmy się na telefon Louis'a.
"Zazdrościcie.:P" odpisał loczek. Wszyscy się śmiali jak do kuchni weszli moi rodzice.
-Hej. - powiedziałam i pocałowałam ich w policzek
-Nie idziecie.? - zapytała moja mama i wtedy zobaczyłam, że ma na sobie eleganckie ciuchy
-Gdzie.? - zapytała Zuzia
-Na poprawiny.? - uśmiechnął się mój tata
-Za trzy godziny mamy samolot. - powiedziałam nie zbyt zadowolona....bo chciałam zostać.
-Tak prędko.? Oj skarbie obiecaliśmy Kasi, że przyjedziemy. Może odwiedź nas za miesiąc lub nim pójdziesz do szkoły wtedy spędzimy trochę czasu razem. - powiedziała moja mama i razem z tatą wyściskali mnie, wycałowali i wyszli. Nie no nie mam im za złe, że idą mam sobie, że już wyjeżdżam ale nie zmienię decyzji i kropka. Chwilę po tym jak moi rodzice wyszli Harry i Sabrina zeszli na dół. Nie umieliśmy ze śmiechu. Ale oni nas olali i zrobili sobie śniadanie. Siedzieliśmy razem wszyscy w ogrodzie i gadaliśmy na różne tematy. Harry i Sabrina normalnie nie odrywali się od siebie. Ja i Zayn musieliśmy się iść spakować więc zostawiliśmy towarzystwo. Byliśmy już w domu jak usłyszeliśmy krzyk Niall'a
-Nie połknijcie się.! - obróciłam się bo myślałam, że to do nas ale on stał nad nasza parką i śmiał się na cały głos.
-Chodź kochanie wiem, że nie chcesz jechać ale my już musimy. - powiedział do mnie Malik jak zapinałam moją torbę.
-Jadę z wami. Przecież was nie zostawię. - uśmiechnęłam się byłam już gotowa. Zayn zaniósł nasze bagaże do samochodu i miałam pięć minut na pożegnanie się z Zuzką i Sabriną. Ale nie na długo bo za 10 miesięcy (no dobra na długo ale na ferie przyjeżdżają do Londynu) będą już ze mną mieszkać w Londynie. Staliśmy wszyscy na naszym podjeździe i każda płakała. Chłopacy próbowali nas pocieszać ale sami też nie byli zadowoleni z wyjazdu. Harry najgorzej. Obiecał Sabrinie, że nie będzie chodził do klubów i podrywał lasek. Obiecał, że będzie wierny i będzie codziennie dzwonił. Sodko to wyglądało. Ja się też popłakałam i mocno przytuliłam Zuzię i Sabinę.
-Kocham was. - powiedziałam i dałam każdej całusa w policzek. Weszłam do samochodu, usiadłam koło mojego chłopaka i pomachałam ostatni raz moim przyjaciółką zanim opuściliśmy podjazd.
W samolocie usiadłam z Louis'em. Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć więc zaczęłam od samego początku.
-....i to może być też twoje dziecko - skończyłam i jego mina była nie do opisania.
-Moje.? Ja przecież....no zabezpieczałem się. - powiedział skołowany
-Za pięć miesięcy się dowiemy. Spokojnie. - pocieszałam go. On się zgodził. Resztę podróży grałam z nim w pasjansa na jego tablecie. Koło 18 wylądowaliśmy na lotnisku w Londynie.
_______
I jak..? Może być.? Dominika ma być w ciąży z Louis'em czy Nathan'em głosujcie w ankiecie.!!
-Co one tu robią.? - Harry i Sabina znaleźli się koło mnie
-Mogłam się domyślić, że tu będą. Przecież Kasia jest też kuzynką Dominiki. - powiedziałam i wszyscy usiedliśmy przy stole. Każdy zaczął szeptem pytać się czemu one tu są.? I w ogóle a ja tylko patrzyłam się na Dominikę bo coś mi nie grało.
-Dobra. Koniec. Nie zwracamy uwagi, mamy się bawić i koniec. - uśmiechnęłam się do moich przyjaciół. Po jakiś 40 minutach wszyscy byliśmy na parkiecie. Nikt się nie przejmował tym co widzieliśmy na początku tylko dobrze się bawiliśmy. Tańczyłam praktycznie ciągle z Zayne'm i Niall'em. Louis wkręcił się koło DJ-a i puszczał fajne piosenki. Minęły 4 godziny a ja już byłam po czterech drinkach. Chłopaki nie pili bo o północy mieli zaśpiewać. Był już tort taki śliczny i tańczyłam z panem młodym. Tak wiem szpan. Później moje ciotki wzięły Zayn'a w obroty czyli tam mu gadały, że jak będzie w naszej rodzinie to to albo tamto. Malik ma farta, że gadały z nim ciotki od strony taty czyli te co umieją angielski bo jakby te Polskie go dopadły to....oj już żal chłopaka. Ja w tedy tańczyłam z Niall'em albo Louis'em. Z Harrym albo Liam'em się nie dało oni nie dostępowali swoich partnerek na krok. Niektórzy jak Tomlinson twierdzili, że to głupie ale ja uważałam, że to słodkie. O 23:55 Kasia poprosiła wszystkich o uwagę i na scenę wyszli chłopaki. Najpierw oczywiście złożyli życzenia państwu młodym i zaczęli śpiewać What Makes You Beautiful. Jak skończyli wszystkie młodsze ode mnie kuzynki i te starsze też ich zaatakowały. Autografy zdjęcia itp....ja tylko się uśmiechnęłam i poszłam do łazienki zostawiając Danielle i Sabrinę same przy stole. Weszłam do łazienki i usłyszałam jak ktoś wymiotuje. Nie no zawsze spoko.
-Wszystko w porządku.? - zapytałam.
-Taaa, tak. - od powiedziała jakaś dziewczyna. Nie poznałam kto to po głosie, odwróciłam się w stronę lustra żeby zobaczyć jak wyglądam. Po za tym, że byłam cała czerwona wszytko było w porządku. Już chciałam wyjść jak usłyszałam płacz.Tej samej dziewczyny, która się źle czuła. Nie wiem czemu ale odwróciłam się na palcach i otworzyłam drzwi kabiny, w której znajdowała się dziewczyna. I normalnie mnie zamurowało.
-Dominika.? - zapytałam chodź byłam pewna, że to ona
-Iza.Co ty tu robisz.? - spojrzała na mnie cała zapłakana
-Co jest.? - zadałam kolejne pytanie a ona siedziała cicho
-Zatrułaś się.? Może zawołać ciocię Alg.? - popatrzyłam na nią. Ciocia Aga to mama Dominiki
-Nie...proszę tylko Julię. - poprosiła
-Spoko. - wyszłam i nie zbyt zadowolona zaczęłam się rozglądać za Julią. Zobaczyłam ją stojącą samą w rogu szybko do niej podeszłam
-O Iza. Cześć. - zaczęła
-Dominika jest w łazience, wymiotowała i cię woła. - powiedziałam na jednym wdechu. Ta tylko pokiwała, że mam za nią iść i pobiegła w stronę łazienki.
"Bosz....czemu ja.? " zadałam sobie pytanie w myślach ale chyba odpowiedzi na nie nie uzyskam. Wzięłam jakiegoś drinka ze stołu dla Dominiki żeby się napiła czegoś i poszłam do łazienki.
-Trzymaj. - podałam (byłej) przyjaciółce drinka. Ona go powąchała i postawiła na ziemi.
Popatrzyłam na nią pytająco i nagle jakby mała żarówka zapaliła się w mojej głowie.
-Jesteś w ciąży.? - zapytałam
-Proszę tylko nie mów mojej mamie. Nikomu. - poprosiła z łzami w oczach
-Nathan.? - spojrzałam na nią
-Albo Louis. - i mnie zastrzeliła. Co Tomlinson ojcem jej dziecka.? Hahhah no chyba nie.,!
-Co.? Jak.? - zaczęłam zadawać pytania
-No chyba wiesz jak się dzieci robi. - powiedziała Julia
-Ciebie się pytałam.? Jak może Louis być ojcem.? Od kiedy jesteś w ciąży.? - zadawałam więcej pytań
-Czwarty miesiąc. W tym czasie spałam i z Nathan'em i Louis'em. - nie no super.
-Aha. - powiedziałam i chciałam wyjść. Za dużo złych wiadomości jak na jeden wieczór
-Nie mów nikomu. Proszę. - zawołała za mną Dominika ja nic nie powiedziałam tylko opuściłam to pomieszczenie. Wróciłam do stolika gdzie już siedzieli wszyscy moi przyjaciele i Zayn
-Gdzie byłaś skarbie.? - zapytał od razu mój chłopak gdy usiadłam koło niego
-W łazience. - powiedziałam i uśmiechnęłam się a raczej wymusiłam uśmiech.
Po jakiś trzech godzinach tańczenia i picia. Tak musiałam jakoś to odreagować panna młoda rzucała bukietem. Wszystkie dziewczyny się ustawiły za nią. A ta policzyła do trzech i rzuciła. Bukiet przeleciał ponad mną i szybko się odwróciłam żeby zobaczyć kto złapał i znów szok. Nie kto inny jak Julia. Tak niech sobie wychodzi za mąż ale nie za Stylesa ani za żadnego z nich. To są moi przyjaciele i nie pozwolę znów ich ranić. Jakby nigdy nic wróciłam do Zayn i mocno go przytuliłam. Kołysaliśmy się w rytm jakiejś wolnej piosenki.
-Wracamy do domu co.? - zapytałam już zmęczona
-Tez chciałem o to zapytać. To ja zawołam resztę. Poczekaj kochanie. - pocałował mnie i pobiegł w stronę Liam'a. Po dziesięciu minutach pożegnałam się ze wszystkimi ciotkami, które jeszcze były, z Kasią i ogólnie z prawie wszystkimi. Usiadłam z przodu koło Niall'a, który prowadził bo Louis nie był trzeźwy, że tak powiem. Po jakiś pół godzinnej jeździe w ciszy weszliśmy do domu. Moi rodzice jeszcze zostali na weselu więc chata wolna. Sabrina i Harry od razu się ulotnili a Liaś z Dan rozłożyli się w salonie. Zayn zaprowadził Tomlinosona do jego sypialni a raczej do sypialni Niall'a bo w sypialni Larry'ego teraz korzystał Haruś ze swoją dziewczyną. Ja udałam się prosto do łazienki, Niall tak samo ale ustąpił mi i mogłam iść pierwsza. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamkę i poszłam do pokoju. Po drodze jeszcze powiedziałam wszystkim "Dobranoc". Zuzki nie ma bo została jeszcze z Adam'em na imprezie. Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Weszłam pod kołdrę i czekałam na mojego chłopaka, który po kilkunastu minutach się zjawił. Położył się koło mnie a ja od razu mocno go przytuliłam. W mojej głowie ciągle krążyły myśli związane z Dominiką i jej ciążą. Nie dawało mi to spokoju.
-Co jest.? - Zayn chyba to zauważył
-Dominika jest w ciąży i ojcem może być Louis. - wydusiłam z siebie. No sorry komuś musiałam o tym powiedzieć a przed Zayn'em nie chcę mieć tajemnic.
-Co.? Nie wieże.Musimy mu powiedzieć. To nie będzie jego dziecko. Zrobimy badania. - zaczął gadać jak nakręcony
-Wiem. Pogadam z nim jutro. Dobranoc. - powiedziałam i musnęłam jego usta
-Kocham cię. - mocno mnie przytulił
-Ja ciebie też. - od powiedziałam.
*******Następnego dnia*******
Mój chłopak jeszcze spał ale ja już nie mogłam. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do kuchni. Siedział tam tylko Liam.
-Siemka. Gdzie Danielle.? - zapytałam i przytuliłam przyjaciela
-Pakuje się, przecież dzisiaj mamy samolot. - powiedział z pełną buzią
-Już.? - zakrztusiłam się wodą, która piłam
-No o 14 czyli za pięć godzin. - uśmiechnął się
-Czemu już dzisiaj musimy wracać.? - usiadłam przy stole
-Ty nie musisz ale my tak. Mamy próby, wydajemy nowy album i menadżer nie pozwala na długie wyjazdy. - powiedział i podał mi jedną kanapkę
-Jadę z wami. - odparłam z pełną buzią.
-To oczywiste. - powiedział Niall, który wchodził właśnie do kuchni. Na powitanie dostałam od niego całusa w policzek.
-Spakowany.? - zapytałam ale wiedziałam, że i tak nie jest spakowany i że pewnie zapomniał o wyjeździe albo nie wiedział tak jak ja.
-No a jak. Louis już też. A Harry ciągle się żegna z Sabriną. Wiesz dla niego noc jest za krótka.- zaczął się śmieć a my razem z nim
-Siemka wam. - w kuchni pojawił się mój chłopak i Louis
-Hej kochanie i Louis. - zaśmiałam się i pocałowałam mojego chłopaka w usta a Tommo w policzek
Każdy zaczął jeść śniadanie i w ciągu 10 minut zjawiła się też Danielle i Zuzia, która przyjechała nad ranem.
Siedzieliśmy w kuchni i gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Wiem, że muszę pogadać z Louis'em i zrobię to w samolocie.
-Czekajcie napiszę do Styles'a - powiedział Tommo i wyjął telefon. Każdy patrzył na ekran a Tomlinson napisał.
"Stary słyszeliśmy was w nocy....dobrze"
Nie umieliśmy ze śmiechu. Po chwili Harry odpisał. Jak bydło rzuciliśmy się na telefon Louis'a.
"Zazdrościcie.:P" odpisał loczek. Wszyscy się śmiali jak do kuchni weszli moi rodzice.
-Hej. - powiedziałam i pocałowałam ich w policzek
-Nie idziecie.? - zapytała moja mama i wtedy zobaczyłam, że ma na sobie eleganckie ciuchy
-Gdzie.? - zapytała Zuzia
-Na poprawiny.? - uśmiechnął się mój tata
-Za trzy godziny mamy samolot. - powiedziałam nie zbyt zadowolona....bo chciałam zostać.
-Tak prędko.? Oj skarbie obiecaliśmy Kasi, że przyjedziemy. Może odwiedź nas za miesiąc lub nim pójdziesz do szkoły wtedy spędzimy trochę czasu razem. - powiedziała moja mama i razem z tatą wyściskali mnie, wycałowali i wyszli. Nie no nie mam im za złe, że idą mam sobie, że już wyjeżdżam ale nie zmienię decyzji i kropka. Chwilę po tym jak moi rodzice wyszli Harry i Sabrina zeszli na dół. Nie umieliśmy ze śmiechu. Ale oni nas olali i zrobili sobie śniadanie. Siedzieliśmy razem wszyscy w ogrodzie i gadaliśmy na różne tematy. Harry i Sabrina normalnie nie odrywali się od siebie. Ja i Zayn musieliśmy się iść spakować więc zostawiliśmy towarzystwo. Byliśmy już w domu jak usłyszeliśmy krzyk Niall'a
-Nie połknijcie się.! - obróciłam się bo myślałam, że to do nas ale on stał nad nasza parką i śmiał się na cały głos.
-Chodź kochanie wiem, że nie chcesz jechać ale my już musimy. - powiedział do mnie Malik jak zapinałam moją torbę.
-Jadę z wami. Przecież was nie zostawię. - uśmiechnęłam się byłam już gotowa. Zayn zaniósł nasze bagaże do samochodu i miałam pięć minut na pożegnanie się z Zuzką i Sabriną. Ale nie na długo bo za 10 miesięcy (no dobra na długo ale na ferie przyjeżdżają do Londynu) będą już ze mną mieszkać w Londynie. Staliśmy wszyscy na naszym podjeździe i każda płakała. Chłopacy próbowali nas pocieszać ale sami też nie byli zadowoleni z wyjazdu. Harry najgorzej. Obiecał Sabrinie, że nie będzie chodził do klubów i podrywał lasek. Obiecał, że będzie wierny i będzie codziennie dzwonił. Sodko to wyglądało. Ja się też popłakałam i mocno przytuliłam Zuzię i Sabinę.
-Kocham was. - powiedziałam i dałam każdej całusa w policzek. Weszłam do samochodu, usiadłam koło mojego chłopaka i pomachałam ostatni raz moim przyjaciółką zanim opuściliśmy podjazd.
W samolocie usiadłam z Louis'em. Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć więc zaczęłam od samego początku.
-....i to może być też twoje dziecko - skończyłam i jego mina była nie do opisania.
-Moje.? Ja przecież....no zabezpieczałem się. - powiedział skołowany
-Za pięć miesięcy się dowiemy. Spokojnie. - pocieszałam go. On się zgodził. Resztę podróży grałam z nim w pasjansa na jego tablecie. Koło 18 wylądowaliśmy na lotnisku w Londynie.
_______
I jak..? Może być.? Dominika ma być w ciąży z Louis'em czy Nathan'em głosujcie w ankiecie.!!
piątek, 1 lutego 2013
♥ Happy Birthday Harry..! ♥ ♥
Happy Birthday Harry..! ♥
Wszystkiego Najlepszego Hazza.!
Mam nadzieję, że znajdzie sobie jakąś porządną dziewczynę. Żeby przystopował z tatuażami....i żeby znów Larry wrócił..♥
Love you and Happy Birthday Baby..!
Nasze ciacho ..............♥
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Chapter 37..! "Nie słyszałeś mojej teściowej.? Bież się za te talerze.."
Szybko ubrałam mój strój z Barcy, korki ochraniacze ogólnie cały sprzęt jak na prawdziwy mecz. Uwinęłam się z tym szybko no wiecie...lata praktyki. Usiadłam w salonie i gadałam z moimi rodzicami jak przyszły dziewczyny. No nie powiem nie. Krótkie spodenki do tych ich idealnych figur i bluzki na ramiączkach wyglądały bosko. Każda miała trampki ale i tak wiem, że będą umiały przywalić w piłkę. Po chwili każdy z członków One Direction schodził po schodach. Na widok mojego chłopaka aż otworzyłam buzię ze zdumienia ale szybko ją zamknęłam. Tak seksownie wyglądał w tym stroju. Awww. No nic tylko rżnąć....ale nie teraz teraz czas na mecz. Moi rodzice zrobili nam zdjęcie. Tak najlepsza drużyna na świecie i najlepsi fotografowie. Cali podekscytowani wsiedliśmy do samochodu tym razem Harry prowadził. Jakiś 20 minut jechaliśmy a ja nie mogłam przez ten czas oderwać oczy z Zayna. Zauważył to i zaczął mnie szturchać.
-Co jest skarbie.? - zapytał z uśmiechem
-Mój chłopak to ciacho - wyszczerzyłam się
-No ba. A kochanie ty możesz już grać.? Znaczy nic się nie stanie z nogą.? - powiedział zmartwiony
-Nie spoko. - odpowiedziałam a on mnie pocałował. Kocham jego miękkie usta i jego lekko drapiący zarost. On jest po prostu idealny. Ale nie miałam czasu wyliczać wielu...wielu zalet Malika bo dojechaliśmy na boisko. Wysiedliśmy z samochodu i od razu pognaliśmy na boisko. Każdy z chłopaków niósł kilka butelek wody no bo w końcu dziewczyny się nie muszą przemęczać.
-Patrzcie Adam. - powiedziała ucieszona Zuzia i pomachała chłopakowi, który trzeba przyznać jest przystojny i to bardzo ale Zayn'owi nie dorównuje nikt mu nie dorównuje.
-My serio mamy szanse wygrać.? -zapytała odrywając oczy od chłopka
-Zuzka bejbe więcej wiary. Macie mnie. - tak skromność wiem
-Ta właśnie. O co się martwić. - zaśmiała się i dołączyłyśmy do chłopaków, którzy siedzieli na trybunach w cieniu. Usiadłam mojemu chłopakowi na kolanach oczywiście nie miał nic przeciwko wręcz przeciwnie mocno mnie do siebie przytulił. Po jakiś 5 minutach zaczął się mecz. Ja i Zuzia byłyśmy na pomocy. Liaś na bramce, Louis i Zayn w ataku a Niall (on i Tomlinson grają najlepiej) Harry, Sabrina i Danielle byli na obronie. Usłyszeliśmy gwizdek i zaczęła się gra. No nie powiem nie spodziewałam się że Zuzia umie grać w piłkę a co dopiero dobrze grać. Miała same asysty. Ja strzeliłam jedną bramkę ale i tak w meczu zabłysnął najjaśniej Tomlinson. Obrona była najlepsza. Tego nie da się zaprzeczyć. Było kilka faulów głównie na moim chłopaku ale dyskretnie (jak tylko umiałam) oddawałam im za niego. Mimo, że to moi kumple z drużyny a raczej byłej drużyny to nikt bezkarnie nie będzie kopał MOJEGO chłopaka. Po 20 minutach skończyła się pierwsza połowa. Prowadziliśmy 4:2 po 10 minutach znów została wznowiona gra. Graliśmy jak tylko umieliśmy i dwie minuty przed końcem było 10:11 nie dla nas niestety. Ale wtedy normalnie dostałam szoku mój Zayn razem z Niall'em w te dwie minuty zrobili takie akcje, że strzelili 2 gole i to wystarczyło żeby wygrać. Fajnie było ich pokonać a jakbyście widzieli ich miny bezcenne. Po meczu pojechaliśmy do domów Zuzki i Sabriny po ich rzeczy bo będą do ślubu mieszkać u mnie a następnie od razu do mnie. Jak przyjechaliśmy to zrobiliśmy sobie maraton filmowy. Zamówiliśmy pizzę, zrobiliśmy popcorn i ogólnie spędziliśmy kilka godzin na objadaniu się i oglądaniu jakiś durnych filmów. Jutro chłopaki mają rocznicę i postanowiliśmy, że pójdziemy do jakiejś restauracji na obiad. Proponowaliśmy moim rodzicom żeby szli z nami ale oni odwożą Kacpra na obóz. To dziecko nie będzie na ślubie....nie wie co traci ale jego sprawa.
Oglądałam ten film wtulona w mojego chłopaka i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
******Następnego dania*******
Rano obudziła mnie Danielle. Ona, Zuzka i Sabrina miały plan. Po woli i cicho poszłyśmy do kuchni i zaczęłyśmy wdrążać nasz plan w życie. Upiekłyśmy dziesiątki naleśników i wycięłyśmy z nich napis "Szczęśliwej rocznicy. Kochamy was" i tam jakieś serduszka, kwiatuszki itp. Te literki były takie wielkie, że nasze arcydzieło zajmowało cały stół. Moi rodzicie spali to dobrze przynajmniej mnie nie opierzą. My napisałyśmy chłopakom liścik, że jedziemy na zakupy a tak naprawdę poszłyśmy się przebrać w stroje kąpielowe i wyszłyśmy cicho do ogrodu. Miałyśmy setki balonów na wodę i masę czasu żeby je napełnić i właśnie to robiłyśmy. Po jakiś 20 minutach słyszałyśmy, że chłopcy się obudzili i po ich krzykach zorientowałyśmy się że śniadanie im się podoba. Po cichu żeby nas nie usłyszeli turlałyśmy się ze śmiechu. Połowa balonów była już napełniona jak usłyszałyśmy głosy chłopaków przez otwarte okno w kuchni.
-Nie pojechały na zakupy. Izy wszystkie rzeczy są w pokoju - usłyszałam głos Zayna
-No dziewczyny nas chyba w konia robią bo samochody stoją. - powiedział zachrypniętym głosem Harry
-One i tak prawka nie mają. - zaśmiał się Liaś.
-Czyli nie pozostało nic jak je poszukać - powiedział Niall
-Do ogrodu. - krzyknął Louis. A ja spojrzałam na dziewczyny z przerażeniem. Nagle usłyszałam głos mojej mamy.
-Gdzie się panowie wybierają.? Już proszę mi tu pomóc ja idę umyć ręce i jak wrócę to ma być już nakryty stół i nalany sok. - powiedziała i wyszła. Uff...kocham moją mamę.
-No to poszukiwania muszą poczekać. - powiedział Liam
-Nie ma bata. muszę wiedzieć co te małe knują. - odparł Harry
-Nie słyszałeś mojej teściowej.? Bież się za te talerze a ty Tomlinson odsuń się od tych drzwi i lej soku. - uśmiechnęłam się do siebie a dziewczyny zrobiły bezgłośne "Łuuuu" Kocham Malika nie ma co. Wróciłyśmy do napełniania balonów. Po cichu i dalej przysłuchiwaliśmy się rozmową chłopaków ale nic szczególnego nie mówili. Położyłyśmy się wszystkie cztery na trawie niedaleko basenu. Zaczęłyśmy sie opalać bo fajna pogoda. Nagle mój telefon dał o sobie znać. Zayn napisał sms-a.
-"Kochanie gdzie jesteście.? :*" - przeczytałam na głos a dziewczyny skomentowały, to że mam opiekuńczego lub ciekawskiego chłopaka ja myślę, że i to i to.
-Może niech już tu przyjdą bo balony na tym słońcu popękają co.? - zapytała Sabrina
-No już mu pisze. - zgodziłyśmy się wszystkie i napisałam Malikowi żeby przyszli do ogrodu. My szybko wstałyśmy i szybko podbiegłyśmy do balonów. Każda wzięła po dwa i po chwili chłopaki wbiegli do ogrótka. Od razu zaczęłyśmy ostrzał. Oni zaczęli podnosić balony i w nas celować. Jak amunicja się skończyła zaczęłyśmy uciekać. Ale się nie udało ba nasi kochani chłopacy wzięli nas na ręce i wrzucili do basenu. Potem stwierdzili, że i tak sa moksi więc im nie zaszkodzi i też wskoczyli. Złożyłyśmy im życzenia ale nikomu nie chciało się wychodzić z basenu.
-Oj kochanie gniewałbym się na ciebie ale tak bosko wyglądasz, że nie mogę. - powiedział, przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował. Po jakiejś pół godzinie chlapania się i ogólnie zabawy (bez skojarzeń) w wodzie poszliśmy się przebrać. Wysuszyłam się i przebrałam. Zayn w mgnieniu oka zrobił to samo i zeszliśmy na dół. Zjedliśmy śniadanie i wyszliśmy do ogrodu. Tym razem siedzieliśmy na trawie, słuchaliśmy muzyki a chłopacy opowiadali nam różne historyjki. Koło siedemnastej wsiedliśmy wszyscy do samochodu i pojechaliśmy do restauracji. Tam oczywiście było kilka fanek, które składały chłopakom życzenia. Chłopaki zamówili dla każdej z nas coś innego. Miło spędziliśmy czas. Chłopcy zaśpiewali nawet kilka piosenek. Koło 22 przyjechaliśmy do mojego domu. Wszyscy poszli do swoich pokoi przebraliśmy się i poszliśmy do ogródka. Moi rodzicie spali więc pozamykaliśmy okna i drzwi. Zrobiliśmy ognisko, każdy wziął sobie piwo i siedzieliśmy gadaliśmy, śpiewaliśmy ogólnie świetnie się bawiliśmy do północy. Później każdy poszedł do siebie.
******Dzień ślubu******
Wstałam o siódmej rano bo o dziewiątej trzeba już być na miejscu. Od razu zaczęłam się szykować tak jak i mój chłopak i wszyscy w tym domu. Moi rodzice jadą szybciej tak koło wpół do ósmej bo jeszcze jadą do domu pani młodej. Po jakiś 40 minutach byłam gotowa. Miałam na sobie białą sukienkę z cekinami, jakiś naszyjnik i trampki. Tak trampki. Chciałam ubrać szpilki czy coś ale chcę tańczyć i dobrze się bawić a po za tym to nie w moim stylu. Zayn się jeszcze szykował więc poszłam do dziewczyn. Tylko Sabrina też już była gotowa. I wyglądała cudownie. Właśnie robiła Danielle makijaż. Dan też ślicznie wyglądała. Zuzia była w łazience. Jak wyszła to szczena mi opadła. Wyglądała cudownie a ta obcisła czerwono - czarna sukienka w połączeniu z ślicznie ułożonymi blond włosami bosko wyglądała. Ja miałam włosy tylko lekko pofalowane a Sabrina i Danielle miały koki. Wszytkie wyglądałyśmy cudownie. O 8:40 zeszłyśmy na dół. Chłopcy już tam na nas czekali. Oczywiście nie obyło się bez komplementów i tego, że muszą nas pilnować itp. Po tym wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod kościół. Zajęliśmy całą ławkę i w miedzy czasie przyszedł do nas partner Zuzi. Adam, Czekaliśmy jakieś pięć minut i ceremonia się zaczęła. Gdy zobaczyłam jak cudownie wygląda Kasia uśmiechnęłam się szeroko. Druhny były ubrane na niebiesko. Cała ceremonia przebiegła dość wolno ale opłacało się przyjechać. Ich przysięgi małżeńskie były takie słodkie. Cały czas trzymałam Zayna za rękę. Po jakiejś 2,5 siedzenia w kościele. Wyszliśmy na podwórko i każdy obsypał pannę młodą i pana młodego ryżem i grosikami. Po wręczeniu prezentów. My daliśmy jej kwiaty, bilety na Hawaje oczywiście dwa i kasę. Bo nie mieliśmy pomysłu co innego mogę znaczy możemy jej dać. To był prezent od naszej całej dziewiątki. Koło 12 byliśmy już na sali gdzie odbywała się zabawa. Każdy szybko wysiadł z samochodu i pognał w stronę wejścia. Widziałam jak pan młody (Kamil) bierze Kasię na ręce i wnosi ją do lokalu. Nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi.
-Kochanie nie bój się. - Zayn mnie podniósł i mocno pocałował. Inni poszli w jego ślady to znaczy Adam, Harry i Liam. Niall i Louis nie mieli partnerek ale jakoś za bardzo im to nie przeszkadzało. Przekroczyliśmy próg i zaczęła się zabawa.
______________
No i jak może być.?
-Co jest skarbie.? - zapytał z uśmiechem
-Mój chłopak to ciacho - wyszczerzyłam się
-No ba. A kochanie ty możesz już grać.? Znaczy nic się nie stanie z nogą.? - powiedział zmartwiony
-Nie spoko. - odpowiedziałam a on mnie pocałował. Kocham jego miękkie usta i jego lekko drapiący zarost. On jest po prostu idealny. Ale nie miałam czasu wyliczać wielu...wielu zalet Malika bo dojechaliśmy na boisko. Wysiedliśmy z samochodu i od razu pognaliśmy na boisko. Każdy z chłopaków niósł kilka butelek wody no bo w końcu dziewczyny się nie muszą przemęczać.
-Patrzcie Adam. - powiedziała ucieszona Zuzia i pomachała chłopakowi, który trzeba przyznać jest przystojny i to bardzo ale Zayn'owi nie dorównuje nikt mu nie dorównuje.
-My serio mamy szanse wygrać.? -zapytała odrywając oczy od chłopka
-Zuzka bejbe więcej wiary. Macie mnie. - tak skromność wiem
-Ta właśnie. O co się martwić. - zaśmiała się i dołączyłyśmy do chłopaków, którzy siedzieli na trybunach w cieniu. Usiadłam mojemu chłopakowi na kolanach oczywiście nie miał nic przeciwko wręcz przeciwnie mocno mnie do siebie przytulił. Po jakiś 5 minutach zaczął się mecz. Ja i Zuzia byłyśmy na pomocy. Liaś na bramce, Louis i Zayn w ataku a Niall (on i Tomlinson grają najlepiej) Harry, Sabrina i Danielle byli na obronie. Usłyszeliśmy gwizdek i zaczęła się gra. No nie powiem nie spodziewałam się że Zuzia umie grać w piłkę a co dopiero dobrze grać. Miała same asysty. Ja strzeliłam jedną bramkę ale i tak w meczu zabłysnął najjaśniej Tomlinson. Obrona była najlepsza. Tego nie da się zaprzeczyć. Było kilka faulów głównie na moim chłopaku ale dyskretnie (jak tylko umiałam) oddawałam im za niego. Mimo, że to moi kumple z drużyny a raczej byłej drużyny to nikt bezkarnie nie będzie kopał MOJEGO chłopaka. Po 20 minutach skończyła się pierwsza połowa. Prowadziliśmy 4:2 po 10 minutach znów została wznowiona gra. Graliśmy jak tylko umieliśmy i dwie minuty przed końcem było 10:11 nie dla nas niestety. Ale wtedy normalnie dostałam szoku mój Zayn razem z Niall'em w te dwie minuty zrobili takie akcje, że strzelili 2 gole i to wystarczyło żeby wygrać. Fajnie było ich pokonać a jakbyście widzieli ich miny bezcenne. Po meczu pojechaliśmy do domów Zuzki i Sabriny po ich rzeczy bo będą do ślubu mieszkać u mnie a następnie od razu do mnie. Jak przyjechaliśmy to zrobiliśmy sobie maraton filmowy. Zamówiliśmy pizzę, zrobiliśmy popcorn i ogólnie spędziliśmy kilka godzin na objadaniu się i oglądaniu jakiś durnych filmów. Jutro chłopaki mają rocznicę i postanowiliśmy, że pójdziemy do jakiejś restauracji na obiad. Proponowaliśmy moim rodzicom żeby szli z nami ale oni odwożą Kacpra na obóz. To dziecko nie będzie na ślubie....nie wie co traci ale jego sprawa.
Oglądałam ten film wtulona w mojego chłopaka i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
******Następnego dania*******
Rano obudziła mnie Danielle. Ona, Zuzka i Sabrina miały plan. Po woli i cicho poszłyśmy do kuchni i zaczęłyśmy wdrążać nasz plan w życie. Upiekłyśmy dziesiątki naleśników i wycięłyśmy z nich napis "Szczęśliwej rocznicy. Kochamy was" i tam jakieś serduszka, kwiatuszki itp. Te literki były takie wielkie, że nasze arcydzieło zajmowało cały stół. Moi rodzicie spali to dobrze przynajmniej mnie nie opierzą. My napisałyśmy chłopakom liścik, że jedziemy na zakupy a tak naprawdę poszłyśmy się przebrać w stroje kąpielowe i wyszłyśmy cicho do ogrodu. Miałyśmy setki balonów na wodę i masę czasu żeby je napełnić i właśnie to robiłyśmy. Po jakiś 20 minutach słyszałyśmy, że chłopcy się obudzili i po ich krzykach zorientowałyśmy się że śniadanie im się podoba. Po cichu żeby nas nie usłyszeli turlałyśmy się ze śmiechu. Połowa balonów była już napełniona jak usłyszałyśmy głosy chłopaków przez otwarte okno w kuchni.
-Nie pojechały na zakupy. Izy wszystkie rzeczy są w pokoju - usłyszałam głos Zayna
-No dziewczyny nas chyba w konia robią bo samochody stoją. - powiedział zachrypniętym głosem Harry
-One i tak prawka nie mają. - zaśmiał się Liaś.
-Czyli nie pozostało nic jak je poszukać - powiedział Niall
-Do ogrodu. - krzyknął Louis. A ja spojrzałam na dziewczyny z przerażeniem. Nagle usłyszałam głos mojej mamy.
-Gdzie się panowie wybierają.? Już proszę mi tu pomóc ja idę umyć ręce i jak wrócę to ma być już nakryty stół i nalany sok. - powiedziała i wyszła. Uff...kocham moją mamę.
-No to poszukiwania muszą poczekać. - powiedział Liam
-Nie ma bata. muszę wiedzieć co te małe knują. - odparł Harry
-Nie słyszałeś mojej teściowej.? Bież się za te talerze a ty Tomlinson odsuń się od tych drzwi i lej soku. - uśmiechnęłam się do siebie a dziewczyny zrobiły bezgłośne "Łuuuu" Kocham Malika nie ma co. Wróciłyśmy do napełniania balonów. Po cichu i dalej przysłuchiwaliśmy się rozmową chłopaków ale nic szczególnego nie mówili. Położyłyśmy się wszystkie cztery na trawie niedaleko basenu. Zaczęłyśmy sie opalać bo fajna pogoda. Nagle mój telefon dał o sobie znać. Zayn napisał sms-a.
-"Kochanie gdzie jesteście.? :*" - przeczytałam na głos a dziewczyny skomentowały, to że mam opiekuńczego lub ciekawskiego chłopaka ja myślę, że i to i to.
-Może niech już tu przyjdą bo balony na tym słońcu popękają co.? - zapytała Sabrina
-No już mu pisze. - zgodziłyśmy się wszystkie i napisałam Malikowi żeby przyszli do ogrodu. My szybko wstałyśmy i szybko podbiegłyśmy do balonów. Każda wzięła po dwa i po chwili chłopaki wbiegli do ogrótka. Od razu zaczęłyśmy ostrzał. Oni zaczęli podnosić balony i w nas celować. Jak amunicja się skończyła zaczęłyśmy uciekać. Ale się nie udało ba nasi kochani chłopacy wzięli nas na ręce i wrzucili do basenu. Potem stwierdzili, że i tak sa moksi więc im nie zaszkodzi i też wskoczyli. Złożyłyśmy im życzenia ale nikomu nie chciało się wychodzić z basenu.
-Oj kochanie gniewałbym się na ciebie ale tak bosko wyglądasz, że nie mogę. - powiedział, przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował. Po jakiejś pół godzinie chlapania się i ogólnie zabawy (bez skojarzeń) w wodzie poszliśmy się przebrać. Wysuszyłam się i przebrałam. Zayn w mgnieniu oka zrobił to samo i zeszliśmy na dół. Zjedliśmy śniadanie i wyszliśmy do ogrodu. Tym razem siedzieliśmy na trawie, słuchaliśmy muzyki a chłopacy opowiadali nam różne historyjki. Koło siedemnastej wsiedliśmy wszyscy do samochodu i pojechaliśmy do restauracji. Tam oczywiście było kilka fanek, które składały chłopakom życzenia. Chłopaki zamówili dla każdej z nas coś innego. Miło spędziliśmy czas. Chłopcy zaśpiewali nawet kilka piosenek. Koło 22 przyjechaliśmy do mojego domu. Wszyscy poszli do swoich pokoi przebraliśmy się i poszliśmy do ogródka. Moi rodzicie spali więc pozamykaliśmy okna i drzwi. Zrobiliśmy ognisko, każdy wziął sobie piwo i siedzieliśmy gadaliśmy, śpiewaliśmy ogólnie świetnie się bawiliśmy do północy. Później każdy poszedł do siebie.
******Dzień ślubu******
Wstałam o siódmej rano bo o dziewiątej trzeba już być na miejscu. Od razu zaczęłam się szykować tak jak i mój chłopak i wszyscy w tym domu. Moi rodzice jadą szybciej tak koło wpół do ósmej bo jeszcze jadą do domu pani młodej. Po jakiś 40 minutach byłam gotowa. Miałam na sobie białą sukienkę z cekinami, jakiś naszyjnik i trampki. Tak trampki. Chciałam ubrać szpilki czy coś ale chcę tańczyć i dobrze się bawić a po za tym to nie w moim stylu. Zayn się jeszcze szykował więc poszłam do dziewczyn. Tylko Sabrina też już była gotowa. I wyglądała cudownie. Właśnie robiła Danielle makijaż. Dan też ślicznie wyglądała. Zuzia była w łazience. Jak wyszła to szczena mi opadła. Wyglądała cudownie a ta obcisła czerwono - czarna sukienka w połączeniu z ślicznie ułożonymi blond włosami bosko wyglądała. Ja miałam włosy tylko lekko pofalowane a Sabrina i Danielle miały koki. Wszytkie wyglądałyśmy cudownie. O 8:40 zeszłyśmy na dół. Chłopcy już tam na nas czekali. Oczywiście nie obyło się bez komplementów i tego, że muszą nas pilnować itp. Po tym wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod kościół. Zajęliśmy całą ławkę i w miedzy czasie przyszedł do nas partner Zuzi. Adam, Czekaliśmy jakieś pięć minut i ceremonia się zaczęła. Gdy zobaczyłam jak cudownie wygląda Kasia uśmiechnęłam się szeroko. Druhny były ubrane na niebiesko. Cała ceremonia przebiegła dość wolno ale opłacało się przyjechać. Ich przysięgi małżeńskie były takie słodkie. Cały czas trzymałam Zayna za rękę. Po jakiejś 2,5 siedzenia w kościele. Wyszliśmy na podwórko i każdy obsypał pannę młodą i pana młodego ryżem i grosikami. Po wręczeniu prezentów. My daliśmy jej kwiaty, bilety na Hawaje oczywiście dwa i kasę. Bo nie mieliśmy pomysłu co innego mogę znaczy możemy jej dać. To był prezent od naszej całej dziewiątki. Koło 12 byliśmy już na sali gdzie odbywała się zabawa. Każdy szybko wysiadł z samochodu i pognał w stronę wejścia. Widziałam jak pan młody (Kamil) bierze Kasię na ręce i wnosi ją do lokalu. Nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi.
-Kochanie nie bój się. - Zayn mnie podniósł i mocno pocałował. Inni poszli w jego ślady to znaczy Adam, Harry i Liam. Niall i Louis nie mieli partnerek ale jakoś za bardzo im to nie przeszkadzało. Przekroczyliśmy próg i zaczęła się zabawa.
______________
No i jak może być.?
czwartek, 24 stycznia 2013
Chapter 36..! "To jest ta jedyna. Kocham ją najbardziej na świecie"
Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. I od razu do domu wbiegł Kacper ale zatrzymał się widząc chłopaków. Za nim mój tata z torbami pełnymi zakupów. Też stanął jak wryty gdy zobaczył, że mama je kolacje z pięcioma chłopakami. Ja z Danielle nie mogłyśmy ze śmiechu. Wytarłam mokre ręce i pobiegłam przytulić się do taty. Był zaskoczony ale od razu mnie mocno przytulił. Zaczął coś gadać, że się cieszy, że dawno mnie nie widział. Przywitałam też się z moim bratem, za którym nawet tez tęskniłam. Już chciałam usiąść jak przyszły Zuzia i Sabrina. Obie pięknie ubrane, uczesane i pomalowane ogólnie idealne. Od razu się uśmiechnęłam na ich widok.
-To co Danielle my chyba też idziemy się naszykować.Co.? - lokata od razu się zgodziła i razem z nią poszłyśmy do mojego pokoju zostawiając moją rodzinkę, przyjaciół i mojego chłopaka na dole. Dan przyniosła jakieś ciuchy do mnie żebym jej pomogła wybrać. Wybrała sukienkę tak jak Zuzka i Sabrina. Ja postanowiłam ubrać koszulkę z flagą UK, czerwono czarne adidasy, zwykłe spodenki i jakiś naszyjnik. Nie malowałam się a włosy zostawiłam rozpuszczone. Całość dawała niezły efekt. Ale jak zobaczyłam kreację i jak bosko wygląda to zaniemówiłam. Zeszłyśmy na dół chłopaków nie było, szykowali się. Moja mama była w kuchni razem z moim bratem a taty nie widziałam. Usiadłam na kanapie obok Zuzki i wzięłam łyka wody.
-Oni są gorsi niż baby. - powiedziałam z oburzeniem patrząc na zegarek.
-Oj kochanie. - wyszczerzył się Zayn, który razem z chłopakami schodzili po schodach. W zwolnionym tempie. Wszystkie cztery wstałyśmy i stanęłyśmy przy drzwiach. Oni szli chcieli zrobić wrażenie no nie powiem mój chłopak już na mnie nie musi robić wrażenia. W końcu do nas doszli no i tak dziwnie się poczułam bo każdy był wyższy ode mnie. Dziewczyny w tych obcasach a ja w normalnych butach. A tam.
-Mamo wychodzimy. - krzyknęłam
-Nie wródźcie za późno. - odkrzyknęła jak za czasów jak mieszkałam w Polsce i wychodziłam na imprezy z Dominiką i Julią. Ale te czasy już nie wrócą. Nie ważne nie chce sobie zepsuć humoru. Do nie całej godzinie byliśmy już w knajpie. Od razu zamówiliśmy po drinku Zayn nie chciał żebym piła bo nie jestem jeszcze pełnoletnia ale i tak postawiłam na swoim. Tylko Louis nie pił. Taka kara dla naszego Tomlinsona. Moja mama uzgodniła z nim, że skoro jest najstarszy to musi być najodpowiedzialniejszy wiec nas pilnować. W końcu sam twierdził, że powinien się nami zajmować więc ma szanse. A obietnicy nie może złamać bo będzie ciężko. Impreza się rozkręciła i razem z Zayn'em nie opuszczałam parkietu. Tańczyłam ze wszystkimi oprócz Harry'ego i Liam'a. Bo oni ani na chwilę nie opuszczali swoich partnerek mianowicie Harry Sabriny a Liam Danielle. Ale to było wiadome od kilku tygodniu czują coś do siebie. Koło szóstej nad ranem postanowiliśmy wrócić do domu. Bez żadnych problemów dojechaliśmy do mnie. Jak tylko umieliśmy najciszej weszliśmy do domu i skierowaliśmy się do swoich pokoi. Nawet nie ściągałam butów jak przyszłam tak przytuliłam się do Zayna i zasnęłam on zrobił to samo.
*******Następnego dnia*********
Rano obudziły mnie głosy dobiegające z korytarza. Powoli wstałam i podeszłam do drzwi żeby coś podsłuchać. Po głosach rozpoznałam Harry'ego i Sabinę. Stali tuż pod naszymi drzwiami nie no nie powiem niezłe miejsce se wybrali na pogaduchy i to z samego rana. Już chciałam otworzyć drzwi i na nich nakrzyczeć jak Harry się odezwał.
-Jak mam powiedzieć jej, że ją kocham.? - no i myślałam, że się przesłyszałam "jej" przecież on kocha Sabrinę to widać.
-Po prostu idź i to zrób. - powiedziała Sabrina na 100% ona poznam jej głos.
-Mogę spróbować na tobie.? - myślałam, że śnię. Harry chce komuś wyznać miłość i tą osobą nie jest Sabrina.
-Jasne. - i ona się zgadza. Ja chyba serio jeszcze śpię
-Kocham cię.- tak słodko to Harry powiedział
-Ja ciebie też. A teraz idź i powiedz jej to samo. - w jej głosie nie słyszałam złości. Czyli nieźle umie udawać.
-Właśnie to zrobiłem - no i mnie zatkało. Przysunęłam się bliżej drzwi ale nic nie usłyszałam. Wyjrzałam przez dziurkę od klucz i zobaczyłam jak się całuję. Po cichu wstałam i usiadłam na łóżko.
-No nie powiem bardzo oryginalne wyznał jej tą miłość. - powiedziałam do siebie cicho i uśmiechnęłam się. Na początku myślałam, że to sen albo jakaś równoległa rzeczywistość ale nie doceniałam Hazzy. Wiedziałam, że już nie zasnę więc wzięłam z mojej walizki ciuchy i podeszłam cicho do drzwi. Młodych kochanków już tam nie było więc cicho poszłam do łazienki. Szybko wzięłam prysznic, wmyłam zęby no i ogólnie cała ta poranna toaleta. Ubrałam się. I wyszłam z łazienki. Poszłam na dół tam zastałam Liama i Danielle, którzy mnie nie zauważyli więc schowałam się żeby dalej myśleli, że są sami.
-Nie ważne z iloma dziewczynami będziesz flirtował, spotykał się czy gadał. Nocą zawsze myślisz o tej jedynej. Tak, Danielle ja właśnie myślę o tobie. - bosz. to też romantyczne. Popatrzyłam na kalendarz, 22 lipiec. Czyli nie walentynki. No ale chyba światowy dzień wyznawania miłości. Ale co narzekam niech są szczęśliwi. Przecież o to tylko chodzi. Im tez oczywiście nie powinnam przerywać więc powoli wycofałam się znów na górę. Weszłam cicho do mojego pokoju żeby nie obudzić Zayn'a ale ten już nie spał.
-Hej skarbie. - pocałowałam go w policzek i usiadłam koło niego na łóżku.
-Czemu nie śpisz.? - zapytał przecierając oczy.
-A wiesz taki normalny dzień wyznawania miłości. - popatrzył na mnie dziwnie a ja mu wszytko powiedziałam.
-No nieźle .- skomentował to
-Nie chciałam im przeszkadzać więc pogratuluje im przy śniadaniu. Ale wiesz już nie jesteśmy jedyną parą w naszej paczce. - uśmiechnęłam się
-Ale mam najlepszą dziewczynę na całym świecie - pocałował mnie
-A ja najlepszego chłopaka. - powiedziałam i odwzajemniłam pocałunek.
-Dobra kocie idź się przebrać i wziąć prysznic i zejdź na dół. - jak powiedziałam tak zrobił. Wziął ciuchy pocałował mnie i wyszedł. Ja spojrzałam na godzinę. 12:30. O czyli nie jest tak wcześnie. Zeszłam na dół tam już wszyscy siedzieli tylko nie moi rodzice. Nawet Kacper był. Przywitałam się ze wszystkimi i wzięłam kanapkę. Wszyscy gadali co będziemy dzisiaj robić. I zauważyłam, że żadna z naszych świeżych par nie chce się ujawnić. Wzięłam telefon i napisałam szybko cztery sms-y w każdym było to samo. "Szczęścia" w tej samej chwili cała czwórka złapała za telefony i spojrzała na mnie. Ja z pełną buzię tylko się uśmiechnęłam. Pewnie się zastanawiali skąd wiem. Ale to już im powiem później. Nagle zjawił się Zayn
-No szczęścia naszym nowym parą. - krzyknął od razu aż Danielle zakrztusiła się herbatą.
-Co.? - zapytał Louis siedzący koło mnie, który gadał z Kacprem.
-Oni nie wiedzą. - powiedziałam i pociągnęłam go żeby usiadł. Nasze parki zaczęły im bo ja z moim chłopakiem już wiedziałam mówić o tym, że od rana są razem. Od razu wszyscy zaczęli im życzć szczęścia.
-Niall, Louis teraz wy też musicie sobie kogoś znaleźć. - powiedział Liam z uśmiechem
-Ja juz mam - powiedział Niall i wszyscy sie na niego popatrzyli
-Jest znana pod wieloma imionami ale ja nazywam ja po prostu Nando's - powiedział z pełną buzią i wszyscy wybuchnęliśmy śmichem. Nie no myślę, że Zuzia będzie z Adamem. A Lou i Niall..? Nie wiem okaże się. Po śniadaniu zapytałam Kacpra gdzie są rodzicie powiedział, że na zakupach więc spoko. Dzisiaj mieliśmy w planach iść do zoo Polskiego Zoo.! Zapytałam brata czy idzie z nami ale nie chciał bo pakuje się na ten cały obóz. Ubrałam moje adidasy, wzięłam telefon do kieszeni i byłam gotowa jako pierwsza. Bo inni musieli jeszcze coś zabrać. Wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do ZOO.! Niall, Zuzia ja kupiliśmy bilety i po chwili znaleźliśmy się na placu zabaw, który był pierwszy na ścieżce zwiedzania. Pohuśtaliśmy się trochę i poszliśmy oglądać zwierzęta. Po pięciu godzinach chodzenia każdy oprócz mnie i Tomlinsona miał dość. Ale oni mieli przewagę więc wyszliśmy z ogrodu zoologicznego i skierowaliśmy się do jakiejś restauracji. Każdy zamówił coś typowo polskiego. Tak pani i panowie chłopcy po raz pierwszy jedli bigos wszystkim smakował tylko nie Liamowi. Rozumiem go też nie przepadam za bigosem. Następnie zamówiliśmy desery i koło 17 wyszliśmy z restauracji zadowoleni.
-Ej co dzisiaj jest.? -zapytałam gdy wsiadaliśmy do auta
-Sobota a co.? - powiedziała Zuzia
-Dzisiaj moja drużyna gra mecz. O 17 czyli teraz. Jedziemy na boisko.? Proszę. - poprosiłam.
-No pewnie. - uśmiechnął się Louis. Droga na boisko minęła bardzo szybko. Cały czas się śmialiśmy a nawet wiedzieliśmy jak nasze nowe pary się całują. Dziwnie trochę na to patrzeć ale są tacy słodcy więc nie gniewam się. Ale w kolejności słodkości są drudzy zaraz po Zaynie. Nagle Malik zaczął mnie szturchać. Odwróciłam się do niego.
-Kocham cię Iza. - powiedział a ja od razu się uśmiechnęłam
-A możesz wykrzyczeć to całemu światu.? - poruszałam zabawnie brwiami. On się do mnie nachylił.
-Kocham cię najbardziej na świecie. - szepnął mi do ucha
-Ale miałaś to całemu światu wykrzyczeć. - powiedziałam z uśmiechem
-Ty jesteś moim światem.-całe auto zrobiło "Aww" a ja pocałowałam go najmocniej jak tylko pozwalały mi na to pasy.
-Mówiłam, że mam najsłodszego chłopaka na świecie.! - krzyknęłam i w tym czasie dojechaliśmy
Wzięłam Zayn'a z rękę i wyszliśmy z samochodu. A reszta bandy za nami. Nie myliłam się. Moja drużyna grała mecz. Nie było za dużo osób i grali dopiero pierwszą połowę. Bo moja drużyna jest druga najlepsza w tabeli a było 0:0 a po tych strojach poznaję, że już graliśmy z ta drużyną. A z reszta nie ważne. Usiedliśmy na trybunach i czekaliśmy no znaczy ja czekałam na przerwę, żebym mogła się przywitać z moimi przyjaciółmi i trenerem.
*******Zayn*******
Siedzieliśmy na trybunach i nikt specjalnie nie był zainteresowany meczem oprócz Izy, Niall'a i Louis'a. Oni to tak komentowali, że masakra ale przez to moja dziewczyna jest jeszcze słodsza. Wszedłem na Twittera na telefonie i wrzuciłem moje zdjęcie z Izą z Zoo. I zobaczyłem, że Harry dodał też zdjęcie jak się całuje z Sabriną z opisem "To jest ta jedyna. Kocham ją najbardziej na świecie" Było kilka negatywnych komentarzy ale więcej było komentarzy, które życzyły im szczęścia. To są prawdziwe Directionerki, te które akceptują nasze związki. Cieszę się z tego bo co jak co ale chcę żeby moi przyjaciele byli szczęśliwi. Nagle usłyszałem pisk. Odwróciłem się w stronę Izy bo to ona zapiszczała.
-Co.? Co jest.? - o mało co nie upuściłem mojego telefonu.
-Przerwa. - powiedziała i wbiegła na boisko. Od razu rzucili się na nią ci wszyscy chłopcy z drużyny. Dosłownie. Zaczęli ją przytulać i w ogóle a ona ciągle się uśmiechała. Szczęście, że siedzieliśmy na tyle blisko żeby wszystko słyszeć. Nagle stanął przed nią jakiś chłopak. I wyciągnął do niej ręce żeby się do niego przytuliła ale była zbyt otoczona przez innych.
-Dobra na bok, moja kolej. - powiedział i mocno przytulił moją dziewczynę.
-Nareszcie wróciłaś. - zaczął nią kręcić. Poczułem się zazdrosny.
-Siemka. Kogo macie na moje miejsce.? - zapytała Iza jak ją postawił.
-No twoje miejsce.? Przecież ty jesteś nie do zastąpienia. - wyszczerzył się do nie
-Sama tu jesteś.? - zapytał
-Nie, ej chodźcie. - krzyknęła do nas. Od razu wstałem i w mgnieniu oka byłem już obok niej.
-Siemka. - powiedział do Zuzi i Sabriny - A to kto.? - pokazał na nas
-Ej chłopaki. To Niall, Liam, Louis, Harry i mój chłopak Zayn - przedstawiła nas po kolei i moja zazdrość już prawie przeszła. Przytuliłem ja do siebie. Oj żebyście widzieli minę tego kolesia i reszty drużyny. Ale Iza jest moja. Zazdrość mi trochę przeszła jak zobaczyłem, że moja dziewczyna łapie mnie za rękę. Ale natychmiast ją puściła.
-Dzień dobry. - powiedziała do jakiegoś kolesia
-Cześć.! Jak tam w kadrze.? - przybiła piątkę z tym kolesiem.
-To jej trener. - powiedziała mi na ucho Zuzia
-Spoko. - odpowiedziałem i po chwili już z powrotem moja dziewczyna była przy mnie.
-Zagrasz z nami po meczu.? - zapytał ją ten chłopak co mi ją bezczelnie podrywał
-Tak. My na nas. - uśmiechnęła się
-Serio.? - krzyknęli wszyscy. Dosłownie wszyscy.
-No, dwie drużyny. Ja, Danielle, Zuzia, Sabrina i chłopaki na was. Chyba, że się cykacie. - popatrzyła na nich
-Ja po sędziuję. - powiedział jej trener
-No to spoko. My jedziemy się przebrać i za godzinę tu będziemy. - powiedziała przytulona do mnie blondynka i zeszliśmy z boiska bo chcieli wznowić grę. Wsiedliśmy do samochodu i wszyscy zaczęli się przekrzykiwać tylko nie Iza.
-Macie mnie spokojnie. - nie ma jak jej skromność. Ale co prawda to prawda. Po jakiś 10 minutach byliśmy już pod jej domem. Jak poparzeni wpadliśmy do środka. Przywitaliśmy się z moimi przyszłymi teściami i pognaliśmy się przebrać w stroje sportowe.
_______________________________
No i jak.? Może być..? Jak myślicie kto wygra.? Obstawiajcie wynik meczu..:) x
-To co Danielle my chyba też idziemy się naszykować.Co.? - lokata od razu się zgodziła i razem z nią poszłyśmy do mojego pokoju zostawiając moją rodzinkę, przyjaciół i mojego chłopaka na dole. Dan przyniosła jakieś ciuchy do mnie żebym jej pomogła wybrać. Wybrała sukienkę tak jak Zuzka i Sabrina. Ja postanowiłam ubrać koszulkę z flagą UK, czerwono czarne adidasy, zwykłe spodenki i jakiś naszyjnik. Nie malowałam się a włosy zostawiłam rozpuszczone. Całość dawała niezły efekt. Ale jak zobaczyłam kreację i jak bosko wygląda to zaniemówiłam. Zeszłyśmy na dół chłopaków nie było, szykowali się. Moja mama była w kuchni razem z moim bratem a taty nie widziałam. Usiadłam na kanapie obok Zuzki i wzięłam łyka wody.
-Oni są gorsi niż baby. - powiedziałam z oburzeniem patrząc na zegarek.
-Oj kochanie. - wyszczerzył się Zayn, który razem z chłopakami schodzili po schodach. W zwolnionym tempie. Wszystkie cztery wstałyśmy i stanęłyśmy przy drzwiach. Oni szli chcieli zrobić wrażenie no nie powiem mój chłopak już na mnie nie musi robić wrażenia. W końcu do nas doszli no i tak dziwnie się poczułam bo każdy był wyższy ode mnie. Dziewczyny w tych obcasach a ja w normalnych butach. A tam.
-Mamo wychodzimy. - krzyknęłam
-Nie wródźcie za późno. - odkrzyknęła jak za czasów jak mieszkałam w Polsce i wychodziłam na imprezy z Dominiką i Julią. Ale te czasy już nie wrócą. Nie ważne nie chce sobie zepsuć humoru. Do nie całej godzinie byliśmy już w knajpie. Od razu zamówiliśmy po drinku Zayn nie chciał żebym piła bo nie jestem jeszcze pełnoletnia ale i tak postawiłam na swoim. Tylko Louis nie pił. Taka kara dla naszego Tomlinsona. Moja mama uzgodniła z nim, że skoro jest najstarszy to musi być najodpowiedzialniejszy wiec nas pilnować. W końcu sam twierdził, że powinien się nami zajmować więc ma szanse. A obietnicy nie może złamać bo będzie ciężko. Impreza się rozkręciła i razem z Zayn'em nie opuszczałam parkietu. Tańczyłam ze wszystkimi oprócz Harry'ego i Liam'a. Bo oni ani na chwilę nie opuszczali swoich partnerek mianowicie Harry Sabriny a Liam Danielle. Ale to było wiadome od kilku tygodniu czują coś do siebie. Koło szóstej nad ranem postanowiliśmy wrócić do domu. Bez żadnych problemów dojechaliśmy do mnie. Jak tylko umieliśmy najciszej weszliśmy do domu i skierowaliśmy się do swoich pokoi. Nawet nie ściągałam butów jak przyszłam tak przytuliłam się do Zayna i zasnęłam on zrobił to samo.
*******Następnego dnia*********
Rano obudziły mnie głosy dobiegające z korytarza. Powoli wstałam i podeszłam do drzwi żeby coś podsłuchać. Po głosach rozpoznałam Harry'ego i Sabinę. Stali tuż pod naszymi drzwiami nie no nie powiem niezłe miejsce se wybrali na pogaduchy i to z samego rana. Już chciałam otworzyć drzwi i na nich nakrzyczeć jak Harry się odezwał.
-Jak mam powiedzieć jej, że ją kocham.? - no i myślałam, że się przesłyszałam "jej" przecież on kocha Sabrinę to widać.
-Po prostu idź i to zrób. - powiedziała Sabrina na 100% ona poznam jej głos.
-Mogę spróbować na tobie.? - myślałam, że śnię. Harry chce komuś wyznać miłość i tą osobą nie jest Sabrina.
-Jasne. - i ona się zgadza. Ja chyba serio jeszcze śpię
-Kocham cię.- tak słodko to Harry powiedział
-Ja ciebie też. A teraz idź i powiedz jej to samo. - w jej głosie nie słyszałam złości. Czyli nieźle umie udawać.
-Właśnie to zrobiłem - no i mnie zatkało. Przysunęłam się bliżej drzwi ale nic nie usłyszałam. Wyjrzałam przez dziurkę od klucz i zobaczyłam jak się całuję. Po cichu wstałam i usiadłam na łóżko.
-No nie powiem bardzo oryginalne wyznał jej tą miłość. - powiedziałam do siebie cicho i uśmiechnęłam się. Na początku myślałam, że to sen albo jakaś równoległa rzeczywistość ale nie doceniałam Hazzy. Wiedziałam, że już nie zasnę więc wzięłam z mojej walizki ciuchy i podeszłam cicho do drzwi. Młodych kochanków już tam nie było więc cicho poszłam do łazienki. Szybko wzięłam prysznic, wmyłam zęby no i ogólnie cała ta poranna toaleta. Ubrałam się. I wyszłam z łazienki. Poszłam na dół tam zastałam Liama i Danielle, którzy mnie nie zauważyli więc schowałam się żeby dalej myśleli, że są sami.
-Nie ważne z iloma dziewczynami będziesz flirtował, spotykał się czy gadał. Nocą zawsze myślisz o tej jedynej. Tak, Danielle ja właśnie myślę o tobie. - bosz. to też romantyczne. Popatrzyłam na kalendarz, 22 lipiec. Czyli nie walentynki. No ale chyba światowy dzień wyznawania miłości. Ale co narzekam niech są szczęśliwi. Przecież o to tylko chodzi. Im tez oczywiście nie powinnam przerywać więc powoli wycofałam się znów na górę. Weszłam cicho do mojego pokoju żeby nie obudzić Zayn'a ale ten już nie spał.
-Hej skarbie. - pocałowałam go w policzek i usiadłam koło niego na łóżku.
-Czemu nie śpisz.? - zapytał przecierając oczy.
-A wiesz taki normalny dzień wyznawania miłości. - popatrzył na mnie dziwnie a ja mu wszytko powiedziałam.
-No nieźle .- skomentował to
-Nie chciałam im przeszkadzać więc pogratuluje im przy śniadaniu. Ale wiesz już nie jesteśmy jedyną parą w naszej paczce. - uśmiechnęłam się
-Ale mam najlepszą dziewczynę na całym świecie - pocałował mnie
-A ja najlepszego chłopaka. - powiedziałam i odwzajemniłam pocałunek.
-Dobra kocie idź się przebrać i wziąć prysznic i zejdź na dół. - jak powiedziałam tak zrobił. Wziął ciuchy pocałował mnie i wyszedł. Ja spojrzałam na godzinę. 12:30. O czyli nie jest tak wcześnie. Zeszłam na dół tam już wszyscy siedzieli tylko nie moi rodzice. Nawet Kacper był. Przywitałam się ze wszystkimi i wzięłam kanapkę. Wszyscy gadali co będziemy dzisiaj robić. I zauważyłam, że żadna z naszych świeżych par nie chce się ujawnić. Wzięłam telefon i napisałam szybko cztery sms-y w każdym było to samo. "Szczęścia" w tej samej chwili cała czwórka złapała za telefony i spojrzała na mnie. Ja z pełną buzię tylko się uśmiechnęłam. Pewnie się zastanawiali skąd wiem. Ale to już im powiem później. Nagle zjawił się Zayn
-No szczęścia naszym nowym parą. - krzyknął od razu aż Danielle zakrztusiła się herbatą.
-Co.? - zapytał Louis siedzący koło mnie, który gadał z Kacprem.
-Oni nie wiedzą. - powiedziałam i pociągnęłam go żeby usiadł. Nasze parki zaczęły im bo ja z moim chłopakiem już wiedziałam mówić o tym, że od rana są razem. Od razu wszyscy zaczęli im życzć szczęścia.
-Niall, Louis teraz wy też musicie sobie kogoś znaleźć. - powiedział Liam z uśmiechem
-Ja juz mam - powiedział Niall i wszyscy sie na niego popatrzyli
-Jest znana pod wieloma imionami ale ja nazywam ja po prostu Nando's - powiedział z pełną buzią i wszyscy wybuchnęliśmy śmichem. Nie no myślę, że Zuzia będzie z Adamem. A Lou i Niall..? Nie wiem okaże się. Po śniadaniu zapytałam Kacpra gdzie są rodzicie powiedział, że na zakupach więc spoko. Dzisiaj mieliśmy w planach iść do zoo Polskiego Zoo.! Zapytałam brata czy idzie z nami ale nie chciał bo pakuje się na ten cały obóz. Ubrałam moje adidasy, wzięłam telefon do kieszeni i byłam gotowa jako pierwsza. Bo inni musieli jeszcze coś zabrać. Wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do ZOO.! Niall, Zuzia ja kupiliśmy bilety i po chwili znaleźliśmy się na placu zabaw, który był pierwszy na ścieżce zwiedzania. Pohuśtaliśmy się trochę i poszliśmy oglądać zwierzęta. Po pięciu godzinach chodzenia każdy oprócz mnie i Tomlinsona miał dość. Ale oni mieli przewagę więc wyszliśmy z ogrodu zoologicznego i skierowaliśmy się do jakiejś restauracji. Każdy zamówił coś typowo polskiego. Tak pani i panowie chłopcy po raz pierwszy jedli bigos wszystkim smakował tylko nie Liamowi. Rozumiem go też nie przepadam za bigosem. Następnie zamówiliśmy desery i koło 17 wyszliśmy z restauracji zadowoleni.
-Ej co dzisiaj jest.? -zapytałam gdy wsiadaliśmy do auta
-Sobota a co.? - powiedziała Zuzia
-Dzisiaj moja drużyna gra mecz. O 17 czyli teraz. Jedziemy na boisko.? Proszę. - poprosiłam.
-No pewnie. - uśmiechnął się Louis. Droga na boisko minęła bardzo szybko. Cały czas się śmialiśmy a nawet wiedzieliśmy jak nasze nowe pary się całują. Dziwnie trochę na to patrzeć ale są tacy słodcy więc nie gniewam się. Ale w kolejności słodkości są drudzy zaraz po Zaynie. Nagle Malik zaczął mnie szturchać. Odwróciłam się do niego.
-Kocham cię Iza. - powiedział a ja od razu się uśmiechnęłam
-A możesz wykrzyczeć to całemu światu.? - poruszałam zabawnie brwiami. On się do mnie nachylił.
-Kocham cię najbardziej na świecie. - szepnął mi do ucha
-Ale miałaś to całemu światu wykrzyczeć. - powiedziałam z uśmiechem
-Ty jesteś moim światem.-całe auto zrobiło "Aww" a ja pocałowałam go najmocniej jak tylko pozwalały mi na to pasy.
-Mówiłam, że mam najsłodszego chłopaka na świecie.! - krzyknęłam i w tym czasie dojechaliśmy
Wzięłam Zayn'a z rękę i wyszliśmy z samochodu. A reszta bandy za nami. Nie myliłam się. Moja drużyna grała mecz. Nie było za dużo osób i grali dopiero pierwszą połowę. Bo moja drużyna jest druga najlepsza w tabeli a było 0:0 a po tych strojach poznaję, że już graliśmy z ta drużyną. A z reszta nie ważne. Usiedliśmy na trybunach i czekaliśmy no znaczy ja czekałam na przerwę, żebym mogła się przywitać z moimi przyjaciółmi i trenerem.
*******Zayn*******
Siedzieliśmy na trybunach i nikt specjalnie nie był zainteresowany meczem oprócz Izy, Niall'a i Louis'a. Oni to tak komentowali, że masakra ale przez to moja dziewczyna jest jeszcze słodsza. Wszedłem na Twittera na telefonie i wrzuciłem moje zdjęcie z Izą z Zoo. I zobaczyłem, że Harry dodał też zdjęcie jak się całuje z Sabriną z opisem "To jest ta jedyna. Kocham ją najbardziej na świecie" Było kilka negatywnych komentarzy ale więcej było komentarzy, które życzyły im szczęścia. To są prawdziwe Directionerki, te które akceptują nasze związki. Cieszę się z tego bo co jak co ale chcę żeby moi przyjaciele byli szczęśliwi. Nagle usłyszałem pisk. Odwróciłem się w stronę Izy bo to ona zapiszczała.
-Co.? Co jest.? - o mało co nie upuściłem mojego telefonu.
-Przerwa. - powiedziała i wbiegła na boisko. Od razu rzucili się na nią ci wszyscy chłopcy z drużyny. Dosłownie. Zaczęli ją przytulać i w ogóle a ona ciągle się uśmiechała. Szczęście, że siedzieliśmy na tyle blisko żeby wszystko słyszeć. Nagle stanął przed nią jakiś chłopak. I wyciągnął do niej ręce żeby się do niego przytuliła ale była zbyt otoczona przez innych.
-Dobra na bok, moja kolej. - powiedział i mocno przytulił moją dziewczynę.
-Nareszcie wróciłaś. - zaczął nią kręcić. Poczułem się zazdrosny.
-Siemka. Kogo macie na moje miejsce.? - zapytała Iza jak ją postawił.
-No twoje miejsce.? Przecież ty jesteś nie do zastąpienia. - wyszczerzył się do nie
-Sama tu jesteś.? - zapytał
-Nie, ej chodźcie. - krzyknęła do nas. Od razu wstałem i w mgnieniu oka byłem już obok niej.
-Siemka. - powiedział do Zuzi i Sabriny - A to kto.? - pokazał na nas
-Ej chłopaki. To Niall, Liam, Louis, Harry i mój chłopak Zayn - przedstawiła nas po kolei i moja zazdrość już prawie przeszła. Przytuliłem ja do siebie. Oj żebyście widzieli minę tego kolesia i reszty drużyny. Ale Iza jest moja. Zazdrość mi trochę przeszła jak zobaczyłem, że moja dziewczyna łapie mnie za rękę. Ale natychmiast ją puściła.
-Dzień dobry. - powiedziała do jakiegoś kolesia
-Cześć.! Jak tam w kadrze.? - przybiła piątkę z tym kolesiem.
-To jej trener. - powiedziała mi na ucho Zuzia
-Spoko. - odpowiedziałem i po chwili już z powrotem moja dziewczyna była przy mnie.
-Zagrasz z nami po meczu.? - zapytał ją ten chłopak co mi ją bezczelnie podrywał
-Tak. My na nas. - uśmiechnęła się
-Serio.? - krzyknęli wszyscy. Dosłownie wszyscy.
-No, dwie drużyny. Ja, Danielle, Zuzia, Sabrina i chłopaki na was. Chyba, że się cykacie. - popatrzyła na nich
-Ja po sędziuję. - powiedział jej trener
-No to spoko. My jedziemy się przebrać i za godzinę tu będziemy. - powiedziała przytulona do mnie blondynka i zeszliśmy z boiska bo chcieli wznowić grę. Wsiedliśmy do samochodu i wszyscy zaczęli się przekrzykiwać tylko nie Iza.
-Macie mnie spokojnie. - nie ma jak jej skromność. Ale co prawda to prawda. Po jakiś 10 minutach byliśmy już pod jej domem. Jak poparzeni wpadliśmy do środka. Przywitaliśmy się z moimi przyszłymi teściami i pognaliśmy się przebrać w stroje sportowe.
_______________________________
No i jak.? Może być..? Jak myślicie kto wygra.? Obstawiajcie wynik meczu..:) x
środa, 16 stycznia 2013
Chapter 35..! "Nasza cudowna para, która nas olewa.! "
**********Dzień wyjazdu do Polski**********
Wstałam o 7 rano. To już dzisiaj wyjeżdżamy do Polski. Nie mogę się doczekać. O 11 mamy samolot a o 8 muszę jechać do szpitala. Nareszcie ściągną mi ten stabilizator. W Polsce będę mogła pograć w piłkę. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i ogólnie cała poranna toaleta, wybrałam ubrania, szybko się przebrałam i wyszłam z łazienki.. Walizki mam już spakowane, jeszcze tylko szczoteczkę schowam i jestem gotowa. Za chwilę ma być po mnie Zayn i razem ze mną ściągnąć to coś z nogi. Postawiłam moje walizki na korytarz po cichu bo Zuzia i Sabrina jeszcze śpią. Ich ostatnia noc tutaj, przynajmniej na jakiś czas. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki. Po chwili przyszedł Malik.
-Hej skarbie. - powiedział i mnie pocałował
-Witam. - uśmiechnęłam się
-Jedziemy.?- zapytał. Szybko skończyłam jeść i wsadziłam brudną miskę do zlewu i wyszłam z moim chłopakiem po cichu z apartamentu. Wziął mnie za rękę i podreptaliśmy na dół. Zayn zamówił taksówkę wiec szybko znaleźliśmy się w szpitalu. Kilka osób gdy wchodziliśmy go rozpoznało ale przyzwyczaiłam się do tego i nie przeszkadza mi to. Weszliśmy w ciszy do gabinetu lekarza.
-Dzień dobry. - powiedział starszy facet, który kilka tygodni temu zakładał mi to coś na nogą.
-Dzień dobry. Może mi pan już to ściągnąć.? - zapytałam. On się oczywiście zgodził. Podszedł do mnie zdjął mi z nogi ten stabilizator. Kazał mi nią poruszać. Kilka razy powiedział coś do siebie a ja już myślałam, że mu coś odpowiem. Po kilku minutach razem z Zayn'em wyszliśmy z gabinetu i skierowaliśmy się w stronę wyjścia.
-No teraz kochanie po bagaże i na samolot. - powiedział mój chłopak biorąc mnie za rękę.
-Nie mogę sie doczekać. - odpowiedziałam i wsiedliśmy do auta.
-Siemka Liaś.! - powiedziałam siadając z tyłu. No oczywiście ktoś musiał po nas przyjechać bo mój ukochany nie ma prawa jazy ale mi to nie przeszkadza..!
-Jak zakochańce za godzinkę samolot więc jedziemy do was tam już wszyscy są. - powiedział i po chwili ruszył
-Wszyscy znaczy Danielle.? - wyszczerzyłam się
-Tak, nie to znaczy ona też już tam jest. - powiedział rumieniąc się
-Oj daj mu spokój kochanie. Zakochał się i tyle. - zaśmiał się Zayn.
Po tym jak trochę ponabijaliśmy się z Liama jechaliśmy już w ciszy i po chwili byliśmy już pod hotelem. Od razu wyskoczyłam z samochodu a mój chłopak za mną.
-Nie skacz tak bejbe bo znów coś się stanie a tego nie chcemy. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Spokojna twoja rozczochrana. - uśmiechnęłam się do niego.
-Hahahah nie podoba jej się twoja fryzurka. - zaczął się śmiać Payne
-Jak śmiesz.! - powiedział urażony Malik
-Mi się ma niby nie podobać.? Ty jesteś idealny..! - powiedziałam i podeszłam do niego i rzuciłam mu się na plecy
-Chyba się na mnie nie fochasz co.? - powiedziałam mu cicho do ucha.
-Na ciebie nigdy..! - odwrócił się do mnie i pokazał te swoje bialutkie zęby
Po jakiś 2 minutach naszych czułości, które oczywiście Liam skomentował odruchem wymiotnym podreptaliśmy na górę po bagaże.
-Nareszcie.! Jedziemy.? - zapytał Harry gdy tylko stanęliśmy w drzwiach
-Ciebie też miło widzieć. - pokazałam mu język i poszłam do pokoju po walizki. Już chciałam je wziąć gdy nagle ktoś je wziął za mnie.
-Ja je wezmę. - powiedział Niall
-Mogę sama ale jeśli nalegasz. - uśmiechnęłam się
- W plecaku co masz.? - zapytał biorąc moją walizkę
-No wiesz. Takie tam i no jeszcze..słodycze. - zaśmiałam się
-Oczywiście. Ale się podzielisz.? - zapytał
-Z tobą zawsze. - odpowiedziałam i wyszliśmy z pokoju tam wpadłam na Zayna
-No hej kocie. - zaśmiałam się
-Chciałem ci pomóc z walizkami. - powiedział
-Nialler pomógł. - uśmiechnęłam się co on oczywiście od razu odwzajemnił. No ostatnio ciągle się uśmiechamy ale nie mam nic przeciwko wręcz odwrotnie....kocham jego uśmiech.
-Dobra wszyscy gotowi.? - zapytał Louis
-No ba..! Kierunek Polska..! - krzyknęłam i wszyscy wyszliśmy z apartamentu
Wszyscy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku lotniska. Oczywiście jak to z 1D bywa nie może być spokojnie. Całą drogę albo przekrzykiwali się z dziewczynami albo coś robili, że Lou za kierownica już jebca dostawał. Ja siedziałam z Tomlinsonem z przodu a reszta bandy z tyłu ale i tak było fajnie gadałam sobie z nim. Po jakiś 20 minutach dojechaliśmy na lotnisko i oczywiście "najspokojniej" jak tylko umieli wzięli swoje bagaże i pognaliśmy razem w stronę wejścia. Oczywiście było kilkanaście fanek ale śpieszyliśmy się więc chłopcy je przeprosili i po kilku minutach siedzieliśmy już w samolocie i czekaliśmy aż wystartujemy. Po chwili przyszła stewardessa i kazała zapinać pasy. Zrobiliśmy co kazała i wystartowaliśmy. Siedziałam po między Zayn'em a Niall'em, przytuliłam się do mojego chłopaka i już po chwili spałam.
Nagle poczułam, że ktoś mnie szarpie.
-Hej mała obudź się..- powiedział Niall
Otworzyłam szeroko oczy i zobaczyłam uśmiechniętego nade mną blondyna.
-Obudź swojego chłopaka bo lądujemy. - powiedział cicho i zapiął pas. Ja go w ogóle nie odpinałam, pochyliłam się nad Zayn'em i pocałowałam go lekko w usta. Poczułam jak się uśmiecha i coś mruczy pod nosem.
-Za chwilę lądujemy. - powiedziałam
-Nie mogę się doczekać. - uśmiechnął się i powoli otworzył oczy. Przyszła stewardessa coś tam pogadała i wylądowaliśmy. Wyszliśmy z samolotu i od razu zobaczyłam miejsca, które widziałam ostatni raz ponad pół roku termu. Cieszyłam się że znów zobaczę rodziców i nawet tego trola no znaczy mojego brata. Wszyscy o czymś gadali ja tylko przytulona szłam koło Zayn'a i rozglądałam sie dookoła. Przed lotniskiem było wiele Polskich fanek co jak co ale Polskie Directionerki są najlepsze nit to, że moje rodaczki czy jak tam się to mówi ale a z resztą Polki najlepsze. Zayn to potwierdza. Sabrina zamówiła taksówkę i pojechaliśmy najpierw odwieźć, Zuzka mieszka na tej samej ulicy a ja 5 kilosów dalej. Ale dzisiaj dziewczyny przyjadą na noc do mnie w końcu muszą się nacieszyć jeszcze Danielle i 1D. Chodź będzie cienko z miejscem do spania ale damy radę. Cale piętro nasz..:D
Po jakiejś godzinie odwieźliśmy dziewczyny i pojechaliśmy do mnie. Już nie mogłam usiedzieć w tym aucie.
Po chwili zobaczyłam mój domek. Zatrzymaliśmy się przed nim i od razu wyskoczyłam z auta.
-Nie tak dużo jak wasz...- powiedziałam gdy wyciągali bagaże z samochodu.
-Super jest.! - szybko powiedzieli wszyscy. Uśmiechnęłam się i skierowałam się w stronę wejścia.
-Wiecie co jest najlepsze.? - popatrzyłam na nich a oni pokręcili głowami
-Że moja mama nic nie wie, że przyjechałam. - uśmiechnęłam się i zadzwoniłam dzwonkiem. Usłyszałam tylko "Już idę.!" i po chwili ktoś ruszył klamką. Drzwi się otworzyły i stała w nich moja skołowana mama. Od razu się na nią rzuciła. Ona oczywiście zaczęła zadawać miliony pytań na sekundę ale oczywiście się ucieszyła, że mnie widzi. Weszłam do domu i zaprosiłam chłopaków i Danielle do środka.
-Mamo,ta lokata piękność to Danielle. Ten blondyn to Niall. W loczkach to Harry. Ten w koszuli w paski to Louis. A to Liam. - przedstawiłam wszystkich po kolei a moja mama ich mocno przytuliła.
-A to jest Zayn mój chłopak. - powiedziałam Malik trochę się speszył ale przywitał się grzecznie.
Dobrze, że moja mama umie dobrze po angielsku bo było by kiepsko.
-Zostajecie to do ślubu.? - zapytała moja mama gdy wszyscy usiedliśmy w salonie
-Tak, a gdzie jest tata.? - popatrzyłam na nią
-Na zakupach bo twój brat jedzie na obóz. - powiedziała moja mama. Oczywiście mówiłyśmy po angielsku żeby chłopcy i Danii nie czuli się głupio. Po jakiejś chwili gdy wszyscy zaczęli gadać atmosfera się rozluźniła.
-Na pewno jesteście głodni zrobię wam kanapki. - powiedziała i nie czekając na odpowiedź poszła do kuchni.
-Fajną masz mamę. - powiedział Niall
-Wiem, polubiła was. - uśmiechnęłam się podreptałam do Zayna i usiadłam mu na kolanach.
-Gdzie będziemy spać.? - zapytała Danielle
-Na pietrze. Moi rodzicie i mój brat mają pokoje na dole ja tylko mam na górze no i sa tam jeszcze 3 pokoje gościnne i łazienka. Jedna jest na dole kuchnia też na dole. Później was oprowadzę. - uśmiechnęłam się do nich
-Spoko. A wieczorem na imprezkę.? - zapytał Louis
-No ba.! - powiedział ucieszony Hazza
Po chwili przyszła moja mama z kanapkami. Wszyscy oczywiście zjedli, podziękowali i każdy wziął soje walizki poza mną i Danielle bo jak to chłopacy powiedzieli "Dziewczyny a zwłaszcza tak ładne dziewczyny nie powinny się przemęczać." Zawsze spoko. A nam to pasuje więc nie protestujemy.
-Są trzy pokoje jak śpicie.? - zapytałam gdy znaleźliśmy się na górze.
-Ja z Lou..! - krzyknął Hazza podnosząc rękę
-To ja z Liam'em a Danielle z dziewczynami. - powiedział Niall
-Spoko. Bo one po imprezie nie wrócą do domu. - zaśmiałam się
Każdy poszedł się rozpakować, również ja z Zayn'em. Weszliśmy do mojego pokoju w którym nie było zbyt wiele rzeczy. No tylko szafy, łóżko i kilka plakatów. Było tam kilka zdjęć przyklejonych do szafek a po za tym pusto. Resztę rzeczy mam w Londynie. Malik położył nasze walizki i przybliżył się do mnie.
-No i jak podoba się.? - zapytałam gdy mnie przytulił
-Ty najbardziej. - pocałował mnie namiętnie oczywiście odwzajemniłam pocałunek. Całował tak delikatnie, namiętnie a zarazem zachłannie. Każda komórka mojego ciała pragnęła żeby ta chwila trwała wiecznie. Przez moje ciało przebiegały dreszcze za każdym razem gdy mnie dotykał. Kochałam go najmocniej na świecie i wiedziałam, że on tak samo kocha mnie. Wplotłam palce w jego idealnie ułożone włosy a jego ręce spoczywały na mojej tali. Czułam się cudownie w jego objęciach.....on jest taki cudowny.
Po chwili odsunęliśmy się od siebie i mocno się do niego przytuliłam.
-Kocham cię. - powiedział i pocałował mnie w głowę
-Ja ciebie mocniej. - odpowiedziałam
-Niemożliwe.- powiedział z uśmiechem
Chwilę się tak podrażniliśmy następnie położyliśmy się na łóżko i oczywiście bez szaleństw leżeliśmy wtuleni do siebie rozmawiając o wszystkim i o niczym. Cudownie czuję się w jego towarzystwie. Rozmawialiśmy tak długo aż za oknami sie ściemniło. Czasami ktoś wpadał do pokoju żeby się pośmiać albo zrobić nam zdjęcie i wstawić na TT z opisem "Nasza cudowna para, która nas olewa.! :D " Ale ogólnie było miło. Koło 18:40 mama zawołała nas na kolację. Wszyscy przyszli po nas i razem całą bandą zeszliśmy na dół. Mojego taty i Kacpra (mojego brata) dalej nie było ale mama powiedziała, że wrócą o siódmej więc mają jeszcze czas. Zjedliśmy w luźnej atmosferze i fajnie spędziliśmy czas. Po kolacji pomogłam mamie zmywać naczynia oczywiście chłopacy chcieli pomóc ale tylko Dani wzięłam na babskie ploty do kuchni a oni siedzieli przed TV i oglądali jakiś głupawe filmy. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi.
____________
I jest kolejny..! :D Sorrki, że tak długo skarby ale nie miałam czasu..! Mam nadzieję, że sie spodoba..! :) x
Wstałam o 7 rano. To już dzisiaj wyjeżdżamy do Polski. Nie mogę się doczekać. O 11 mamy samolot a o 8 muszę jechać do szpitala. Nareszcie ściągną mi ten stabilizator. W Polsce będę mogła pograć w piłkę. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i ogólnie cała poranna toaleta, wybrałam ubrania, szybko się przebrałam i wyszłam z łazienki.. Walizki mam już spakowane, jeszcze tylko szczoteczkę schowam i jestem gotowa. Za chwilę ma być po mnie Zayn i razem ze mną ściągnąć to coś z nogi. Postawiłam moje walizki na korytarz po cichu bo Zuzia i Sabrina jeszcze śpią. Ich ostatnia noc tutaj, przynajmniej na jakiś czas. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki. Po chwili przyszedł Malik.
-Hej skarbie. - powiedział i mnie pocałował
-Witam. - uśmiechnęłam się
-Jedziemy.?- zapytał. Szybko skończyłam jeść i wsadziłam brudną miskę do zlewu i wyszłam z moim chłopakiem po cichu z apartamentu. Wziął mnie za rękę i podreptaliśmy na dół. Zayn zamówił taksówkę wiec szybko znaleźliśmy się w szpitalu. Kilka osób gdy wchodziliśmy go rozpoznało ale przyzwyczaiłam się do tego i nie przeszkadza mi to. Weszliśmy w ciszy do gabinetu lekarza.
-Dzień dobry. - powiedział starszy facet, który kilka tygodni temu zakładał mi to coś na nogą.
-Dzień dobry. Może mi pan już to ściągnąć.? - zapytałam. On się oczywiście zgodził. Podszedł do mnie zdjął mi z nogi ten stabilizator. Kazał mi nią poruszać. Kilka razy powiedział coś do siebie a ja już myślałam, że mu coś odpowiem. Po kilku minutach razem z Zayn'em wyszliśmy z gabinetu i skierowaliśmy się w stronę wyjścia.
-No teraz kochanie po bagaże i na samolot. - powiedział mój chłopak biorąc mnie za rękę.
-Nie mogę sie doczekać. - odpowiedziałam i wsiedliśmy do auta.
-Siemka Liaś.! - powiedziałam siadając z tyłu. No oczywiście ktoś musiał po nas przyjechać bo mój ukochany nie ma prawa jazy ale mi to nie przeszkadza..!
-Jak zakochańce za godzinkę samolot więc jedziemy do was tam już wszyscy są. - powiedział i po chwili ruszył
-Wszyscy znaczy Danielle.? - wyszczerzyłam się
-Tak, nie to znaczy ona też już tam jest. - powiedział rumieniąc się
-Oj daj mu spokój kochanie. Zakochał się i tyle. - zaśmiał się Zayn.
Po tym jak trochę ponabijaliśmy się z Liama jechaliśmy już w ciszy i po chwili byliśmy już pod hotelem. Od razu wyskoczyłam z samochodu a mój chłopak za mną.
-Nie skacz tak bejbe bo znów coś się stanie a tego nie chcemy. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Spokojna twoja rozczochrana. - uśmiechnęłam się do niego.
-Hahahah nie podoba jej się twoja fryzurka. - zaczął się śmiać Payne
-Jak śmiesz.! - powiedział urażony Malik
-Mi się ma niby nie podobać.? Ty jesteś idealny..! - powiedziałam i podeszłam do niego i rzuciłam mu się na plecy
-Chyba się na mnie nie fochasz co.? - powiedziałam mu cicho do ucha.
-Na ciebie nigdy..! - odwrócił się do mnie i pokazał te swoje bialutkie zęby
Po jakiś 2 minutach naszych czułości, które oczywiście Liam skomentował odruchem wymiotnym podreptaliśmy na górę po bagaże.
-Nareszcie.! Jedziemy.? - zapytał Harry gdy tylko stanęliśmy w drzwiach
-Ciebie też miło widzieć. - pokazałam mu język i poszłam do pokoju po walizki. Już chciałam je wziąć gdy nagle ktoś je wziął za mnie.
-Ja je wezmę. - powiedział Niall
-Mogę sama ale jeśli nalegasz. - uśmiechnęłam się
- W plecaku co masz.? - zapytał biorąc moją walizkę
-No wiesz. Takie tam i no jeszcze..słodycze. - zaśmiałam się
-Oczywiście. Ale się podzielisz.? - zapytał
-Z tobą zawsze. - odpowiedziałam i wyszliśmy z pokoju tam wpadłam na Zayna
-No hej kocie. - zaśmiałam się
-Chciałem ci pomóc z walizkami. - powiedział
-Nialler pomógł. - uśmiechnęłam się co on oczywiście od razu odwzajemnił. No ostatnio ciągle się uśmiechamy ale nie mam nic przeciwko wręcz odwrotnie....kocham jego uśmiech.
-Dobra wszyscy gotowi.? - zapytał Louis
-No ba..! Kierunek Polska..! - krzyknęłam i wszyscy wyszliśmy z apartamentu
Wszyscy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku lotniska. Oczywiście jak to z 1D bywa nie może być spokojnie. Całą drogę albo przekrzykiwali się z dziewczynami albo coś robili, że Lou za kierownica już jebca dostawał. Ja siedziałam z Tomlinsonem z przodu a reszta bandy z tyłu ale i tak było fajnie gadałam sobie z nim. Po jakiś 20 minutach dojechaliśmy na lotnisko i oczywiście "najspokojniej" jak tylko umieli wzięli swoje bagaże i pognaliśmy razem w stronę wejścia. Oczywiście było kilkanaście fanek ale śpieszyliśmy się więc chłopcy je przeprosili i po kilku minutach siedzieliśmy już w samolocie i czekaliśmy aż wystartujemy. Po chwili przyszła stewardessa i kazała zapinać pasy. Zrobiliśmy co kazała i wystartowaliśmy. Siedziałam po między Zayn'em a Niall'em, przytuliłam się do mojego chłopaka i już po chwili spałam.
Nagle poczułam, że ktoś mnie szarpie.
-Hej mała obudź się..- powiedział Niall
Otworzyłam szeroko oczy i zobaczyłam uśmiechniętego nade mną blondyna.
-Obudź swojego chłopaka bo lądujemy. - powiedział cicho i zapiął pas. Ja go w ogóle nie odpinałam, pochyliłam się nad Zayn'em i pocałowałam go lekko w usta. Poczułam jak się uśmiecha i coś mruczy pod nosem.
-Za chwilę lądujemy. - powiedziałam
-Nie mogę się doczekać. - uśmiechnął się i powoli otworzył oczy. Przyszła stewardessa coś tam pogadała i wylądowaliśmy. Wyszliśmy z samolotu i od razu zobaczyłam miejsca, które widziałam ostatni raz ponad pół roku termu. Cieszyłam się że znów zobaczę rodziców i nawet tego trola no znaczy mojego brata. Wszyscy o czymś gadali ja tylko przytulona szłam koło Zayn'a i rozglądałam sie dookoła. Przed lotniskiem było wiele Polskich fanek co jak co ale Polskie Directionerki są najlepsze nit to, że moje rodaczki czy jak tam się to mówi ale a z resztą Polki najlepsze. Zayn to potwierdza. Sabrina zamówiła taksówkę i pojechaliśmy najpierw odwieźć, Zuzka mieszka na tej samej ulicy a ja 5 kilosów dalej. Ale dzisiaj dziewczyny przyjadą na noc do mnie w końcu muszą się nacieszyć jeszcze Danielle i 1D. Chodź będzie cienko z miejscem do spania ale damy radę. Cale piętro nasz..:D
Po jakiejś godzinie odwieźliśmy dziewczyny i pojechaliśmy do mnie. Już nie mogłam usiedzieć w tym aucie.
Po chwili zobaczyłam mój domek. Zatrzymaliśmy się przed nim i od razu wyskoczyłam z auta.
-Nie tak dużo jak wasz...- powiedziałam gdy wyciągali bagaże z samochodu.
-Super jest.! - szybko powiedzieli wszyscy. Uśmiechnęłam się i skierowałam się w stronę wejścia.
-Wiecie co jest najlepsze.? - popatrzyłam na nich a oni pokręcili głowami
-Że moja mama nic nie wie, że przyjechałam. - uśmiechnęłam się i zadzwoniłam dzwonkiem. Usłyszałam tylko "Już idę.!" i po chwili ktoś ruszył klamką. Drzwi się otworzyły i stała w nich moja skołowana mama. Od razu się na nią rzuciła. Ona oczywiście zaczęła zadawać miliony pytań na sekundę ale oczywiście się ucieszyła, że mnie widzi. Weszłam do domu i zaprosiłam chłopaków i Danielle do środka.
-Mamo,ta lokata piękność to Danielle. Ten blondyn to Niall. W loczkach to Harry. Ten w koszuli w paski to Louis. A to Liam. - przedstawiłam wszystkich po kolei a moja mama ich mocno przytuliła.
-A to jest Zayn mój chłopak. - powiedziałam Malik trochę się speszył ale przywitał się grzecznie.
Dobrze, że moja mama umie dobrze po angielsku bo było by kiepsko.
-Zostajecie to do ślubu.? - zapytała moja mama gdy wszyscy usiedliśmy w salonie
-Tak, a gdzie jest tata.? - popatrzyłam na nią
-Na zakupach bo twój brat jedzie na obóz. - powiedziała moja mama. Oczywiście mówiłyśmy po angielsku żeby chłopcy i Danii nie czuli się głupio. Po jakiejś chwili gdy wszyscy zaczęli gadać atmosfera się rozluźniła.
-Na pewno jesteście głodni zrobię wam kanapki. - powiedziała i nie czekając na odpowiedź poszła do kuchni.
-Fajną masz mamę. - powiedział Niall
-Wiem, polubiła was. - uśmiechnęłam się podreptałam do Zayna i usiadłam mu na kolanach.
-Gdzie będziemy spać.? - zapytała Danielle
-Na pietrze. Moi rodzicie i mój brat mają pokoje na dole ja tylko mam na górze no i sa tam jeszcze 3 pokoje gościnne i łazienka. Jedna jest na dole kuchnia też na dole. Później was oprowadzę. - uśmiechnęłam się do nich
-Spoko. A wieczorem na imprezkę.? - zapytał Louis
-No ba.! - powiedział ucieszony Hazza
Po chwili przyszła moja mama z kanapkami. Wszyscy oczywiście zjedli, podziękowali i każdy wziął soje walizki poza mną i Danielle bo jak to chłopacy powiedzieli "Dziewczyny a zwłaszcza tak ładne dziewczyny nie powinny się przemęczać." Zawsze spoko. A nam to pasuje więc nie protestujemy.
-Są trzy pokoje jak śpicie.? - zapytałam gdy znaleźliśmy się na górze.
-Ja z Lou..! - krzyknął Hazza podnosząc rękę
-To ja z Liam'em a Danielle z dziewczynami. - powiedział Niall
-Spoko. Bo one po imprezie nie wrócą do domu. - zaśmiałam się
Każdy poszedł się rozpakować, również ja z Zayn'em. Weszliśmy do mojego pokoju w którym nie było zbyt wiele rzeczy. No tylko szafy, łóżko i kilka plakatów. Było tam kilka zdjęć przyklejonych do szafek a po za tym pusto. Resztę rzeczy mam w Londynie. Malik położył nasze walizki i przybliżył się do mnie.
-No i jak podoba się.? - zapytałam gdy mnie przytulił
-Ty najbardziej. - pocałował mnie namiętnie oczywiście odwzajemniłam pocałunek. Całował tak delikatnie, namiętnie a zarazem zachłannie. Każda komórka mojego ciała pragnęła żeby ta chwila trwała wiecznie. Przez moje ciało przebiegały dreszcze za każdym razem gdy mnie dotykał. Kochałam go najmocniej na świecie i wiedziałam, że on tak samo kocha mnie. Wplotłam palce w jego idealnie ułożone włosy a jego ręce spoczywały na mojej tali. Czułam się cudownie w jego objęciach.....on jest taki cudowny.
Po chwili odsunęliśmy się od siebie i mocno się do niego przytuliłam.
-Kocham cię. - powiedział i pocałował mnie w głowę
-Ja ciebie mocniej. - odpowiedziałam
-Niemożliwe.- powiedział z uśmiechem
Chwilę się tak podrażniliśmy następnie położyliśmy się na łóżko i oczywiście bez szaleństw leżeliśmy wtuleni do siebie rozmawiając o wszystkim i o niczym. Cudownie czuję się w jego towarzystwie. Rozmawialiśmy tak długo aż za oknami sie ściemniło. Czasami ktoś wpadał do pokoju żeby się pośmiać albo zrobić nam zdjęcie i wstawić na TT z opisem "Nasza cudowna para, która nas olewa.! :D " Ale ogólnie było miło. Koło 18:40 mama zawołała nas na kolację. Wszyscy przyszli po nas i razem całą bandą zeszliśmy na dół. Mojego taty i Kacpra (mojego brata) dalej nie było ale mama powiedziała, że wrócą o siódmej więc mają jeszcze czas. Zjedliśmy w luźnej atmosferze i fajnie spędziliśmy czas. Po kolacji pomogłam mamie zmywać naczynia oczywiście chłopacy chcieli pomóc ale tylko Dani wzięłam na babskie ploty do kuchni a oni siedzieli przed TV i oglądali jakiś głupawe filmy. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi.
____________
I jest kolejny..! :D Sorrki, że tak długo skarby ale nie miałam czasu..! Mam nadzieję, że sie spodoba..! :) x
sobota, 12 stycznia 2013
♥ ♥ ♥ ♥ Happy Birthday Zayn...!!!! ♥ ♥ ♥ ♥
Happy Birthday Zayn..!
Wszystkiego najlepszego Zayn.! Dużo szczęścia i oby nic w twoim życiu się nie zmieniło.! Żebyś dalej robił taką karierę jak robił, żebyś miał kochającą rodzinę, przyjaciół i dziewczynę, żeby twoi fani zawsze cie wspierali..! Dożo dużo dużo miłości kochanie..! Obyś kiedyś przyjechał do Polski..♥ Wiem, że tego nie przeczytasz ale.....KOCHAM CIĘ & Happy Birthday baby..! ♥ ♥
LOVE YOU ZAYN..! ♥ ♥ ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)