Szybko ubrałam mój strój z Barcy, korki ochraniacze ogólnie cały sprzęt jak na prawdziwy mecz. Uwinęłam się z tym szybko no wiecie...lata praktyki. Usiadłam w salonie i gadałam z moimi rodzicami jak przyszły dziewczyny. No nie powiem nie. Krótkie spodenki do tych ich idealnych figur i bluzki na ramiączkach wyglądały bosko. Każda miała trampki ale i tak wiem, że będą umiały przywalić w piłkę. Po chwili każdy z członków One Direction schodził po schodach. Na widok mojego chłopaka aż otworzyłam buzię ze zdumienia ale szybko ją zamknęłam. Tak seksownie wyglądał w tym stroju. Awww. No nic tylko rżnąć....ale nie teraz teraz czas na mecz. Moi rodzice zrobili nam zdjęcie. Tak najlepsza drużyna na świecie i najlepsi fotografowie. Cali podekscytowani wsiedliśmy do samochodu tym razem Harry prowadził. Jakiś 20 minut jechaliśmy a ja nie mogłam przez ten czas oderwać oczy z Zayna. Zauważył to i zaczął mnie szturchać.
-Co jest skarbie.? - zapytał z uśmiechem
-Mój chłopak to ciacho - wyszczerzyłam się
-No ba. A kochanie ty możesz już grać.? Znaczy nic się nie stanie z nogą.? - powiedział zmartwiony
-Nie spoko. - odpowiedziałam a on mnie pocałował. Kocham jego miękkie usta i jego lekko drapiący zarost. On jest po prostu idealny. Ale nie miałam czasu wyliczać wielu...wielu zalet Malika bo dojechaliśmy na boisko. Wysiedliśmy z samochodu i od razu pognaliśmy na boisko. Każdy z chłopaków niósł kilka butelek wody no bo w końcu dziewczyny się nie muszą przemęczać.
-Patrzcie Adam. - powiedziała ucieszona Zuzia i pomachała chłopakowi, który trzeba przyznać jest przystojny i to bardzo ale Zayn'owi nie dorównuje nikt mu nie dorównuje.
-My serio mamy szanse wygrać.? -zapytała odrywając oczy od chłopka
-Zuzka bejbe więcej wiary. Macie mnie. - tak skromność wiem
-Ta właśnie. O co się martwić. - zaśmiała się i dołączyłyśmy do chłopaków, którzy siedzieli na trybunach w cieniu. Usiadłam mojemu chłopakowi na kolanach oczywiście nie miał nic przeciwko wręcz przeciwnie mocno mnie do siebie przytulił. Po jakiś 5 minutach zaczął się mecz. Ja i Zuzia byłyśmy na pomocy. Liaś na bramce, Louis i Zayn w ataku a Niall (on i Tomlinson grają najlepiej) Harry, Sabrina i Danielle byli na obronie. Usłyszeliśmy gwizdek i zaczęła się gra. No nie powiem nie spodziewałam się że Zuzia umie grać w piłkę a co dopiero dobrze grać. Miała same asysty. Ja strzeliłam jedną bramkę ale i tak w meczu zabłysnął najjaśniej Tomlinson. Obrona była najlepsza. Tego nie da się zaprzeczyć. Było kilka faulów głównie na moim chłopaku ale dyskretnie (jak tylko umiałam) oddawałam im za niego. Mimo, że to moi kumple z drużyny a raczej byłej drużyny to nikt bezkarnie nie będzie kopał MOJEGO chłopaka. Po 20 minutach skończyła się pierwsza połowa. Prowadziliśmy 4:2 po 10 minutach znów została wznowiona gra. Graliśmy jak tylko umieliśmy i dwie minuty przed końcem było 10:11 nie dla nas niestety. Ale wtedy normalnie dostałam szoku mój Zayn razem z Niall'em w te dwie minuty zrobili takie akcje, że strzelili 2 gole i to wystarczyło żeby wygrać. Fajnie było ich pokonać a jakbyście widzieli ich miny bezcenne. Po meczu pojechaliśmy do domów Zuzki i Sabriny po ich rzeczy bo będą do ślubu mieszkać u mnie a następnie od razu do mnie. Jak przyjechaliśmy to zrobiliśmy sobie maraton filmowy. Zamówiliśmy pizzę, zrobiliśmy popcorn i ogólnie spędziliśmy kilka godzin na objadaniu się i oglądaniu jakiś durnych filmów. Jutro chłopaki mają rocznicę i postanowiliśmy, że pójdziemy do jakiejś restauracji na obiad. Proponowaliśmy moim rodzicom żeby szli z nami ale oni odwożą Kacpra na obóz. To dziecko nie będzie na ślubie....nie wie co traci ale jego sprawa.
Oglądałam ten film wtulona w mojego chłopaka i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
******Następnego dania*******
Rano obudziła mnie Danielle. Ona, Zuzka i Sabrina miały plan. Po woli i cicho poszłyśmy do kuchni i zaczęłyśmy wdrążać nasz plan w życie. Upiekłyśmy dziesiątki naleśników i wycięłyśmy z nich napis "Szczęśliwej rocznicy. Kochamy was" i tam jakieś serduszka, kwiatuszki itp. Te literki były takie wielkie, że nasze arcydzieło zajmowało cały stół. Moi rodzicie spali to dobrze przynajmniej mnie nie opierzą. My napisałyśmy chłopakom liścik, że jedziemy na zakupy a tak naprawdę poszłyśmy się przebrać w stroje kąpielowe i wyszłyśmy cicho do ogrodu. Miałyśmy setki balonów na wodę i masę czasu żeby je napełnić i właśnie to robiłyśmy. Po jakiś 20 minutach słyszałyśmy, że chłopcy się obudzili i po ich krzykach zorientowałyśmy się że śniadanie im się podoba. Po cichu żeby nas nie usłyszeli turlałyśmy się ze śmiechu. Połowa balonów była już napełniona jak usłyszałyśmy głosy chłopaków przez otwarte okno w kuchni.
-Nie pojechały na zakupy. Izy wszystkie rzeczy są w pokoju - usłyszałam głos Zayna
-No dziewczyny nas chyba w konia robią bo samochody stoją. - powiedział zachrypniętym głosem Harry
-One i tak prawka nie mają. - zaśmiał się Liaś.
-Czyli nie pozostało nic jak je poszukać - powiedział Niall
-Do ogrodu. - krzyknął Louis. A ja spojrzałam na dziewczyny z przerażeniem. Nagle usłyszałam głos mojej mamy.
-Gdzie się panowie wybierają.? Już proszę mi tu pomóc ja idę umyć ręce i jak wrócę to ma być już nakryty stół i nalany sok. - powiedziała i wyszła. Uff...kocham moją mamę.
-No to poszukiwania muszą poczekać. - powiedział Liam
-Nie ma bata. muszę wiedzieć co te małe knują. - odparł Harry
-Nie słyszałeś mojej teściowej.? Bież się za te talerze a ty Tomlinson odsuń się od tych drzwi i lej soku. - uśmiechnęłam się do siebie a dziewczyny zrobiły bezgłośne "Łuuuu" Kocham Malika nie ma co. Wróciłyśmy do napełniania balonów. Po cichu i dalej przysłuchiwaliśmy się rozmową chłopaków ale nic szczególnego nie mówili. Położyłyśmy się wszystkie cztery na trawie niedaleko basenu. Zaczęłyśmy sie opalać bo fajna pogoda. Nagle mój telefon dał o sobie znać. Zayn napisał sms-a.
-"Kochanie gdzie jesteście.? :*" - przeczytałam na głos a dziewczyny skomentowały, to że mam opiekuńczego lub ciekawskiego chłopaka ja myślę, że i to i to.
-Może niech już tu przyjdą bo balony na tym słońcu popękają co.? - zapytała Sabrina
-No już mu pisze. - zgodziłyśmy się wszystkie i napisałam Malikowi żeby przyszli do ogrodu. My szybko wstałyśmy i szybko podbiegłyśmy do balonów. Każda wzięła po dwa i po chwili chłopaki wbiegli do ogrótka. Od razu zaczęłyśmy ostrzał. Oni zaczęli podnosić balony i w nas celować. Jak amunicja się skończyła zaczęłyśmy uciekać. Ale się nie udało ba nasi kochani chłopacy wzięli nas na ręce i wrzucili do basenu. Potem stwierdzili, że i tak sa moksi więc im nie zaszkodzi i też wskoczyli. Złożyłyśmy im życzenia ale nikomu nie chciało się wychodzić z basenu.
-Oj kochanie gniewałbym się na ciebie ale tak bosko wyglądasz, że nie mogę. - powiedział, przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował. Po jakiejś pół godzinie chlapania się i ogólnie zabawy (bez skojarzeń) w wodzie poszliśmy się przebrać. Wysuszyłam się i przebrałam. Zayn w mgnieniu oka zrobił to samo i zeszliśmy na dół. Zjedliśmy śniadanie i wyszliśmy do ogrodu. Tym razem siedzieliśmy na trawie, słuchaliśmy muzyki a chłopacy opowiadali nam różne historyjki. Koło siedemnastej wsiedliśmy wszyscy do samochodu i pojechaliśmy do restauracji. Tam oczywiście było kilka fanek, które składały chłopakom życzenia. Chłopaki zamówili dla każdej z nas coś innego. Miło spędziliśmy czas. Chłopcy zaśpiewali nawet kilka piosenek. Koło 22 przyjechaliśmy do mojego domu. Wszyscy poszli do swoich pokoi przebraliśmy się i poszliśmy do ogródka. Moi rodzicie spali więc pozamykaliśmy okna i drzwi. Zrobiliśmy ognisko, każdy wziął sobie piwo i siedzieliśmy gadaliśmy, śpiewaliśmy ogólnie świetnie się bawiliśmy do północy. Później każdy poszedł do siebie.
******Dzień ślubu******
Wstałam o siódmej rano bo o dziewiątej trzeba już być na miejscu. Od razu zaczęłam się szykować tak jak i mój chłopak i wszyscy w tym domu. Moi rodzice jadą szybciej tak koło wpół do ósmej bo jeszcze jadą do domu pani młodej. Po jakiś 40 minutach byłam gotowa. Miałam na sobie białą sukienkę z cekinami, jakiś naszyjnik i trampki. Tak trampki. Chciałam ubrać szpilki czy coś ale chcę tańczyć i dobrze się bawić a po za tym to nie w moim stylu. Zayn się jeszcze szykował więc poszłam do dziewczyn. Tylko Sabrina też już była gotowa. I wyglądała cudownie. Właśnie robiła Danielle makijaż. Dan też ślicznie wyglądała. Zuzia była w łazience. Jak wyszła to szczena mi opadła. Wyglądała cudownie a ta obcisła czerwono - czarna sukienka w połączeniu z ślicznie ułożonymi blond włosami bosko wyglądała. Ja miałam włosy tylko lekko pofalowane a Sabrina i Danielle miały koki. Wszytkie wyglądałyśmy cudownie. O 8:40 zeszłyśmy na dół. Chłopcy już tam na nas czekali. Oczywiście nie obyło się bez komplementów i tego, że muszą nas pilnować itp. Po tym wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod kościół. Zajęliśmy całą ławkę i w miedzy czasie przyszedł do nas partner Zuzi. Adam, Czekaliśmy jakieś pięć minut i ceremonia się zaczęła. Gdy zobaczyłam jak cudownie wygląda Kasia uśmiechnęłam się szeroko. Druhny były ubrane na niebiesko. Cała ceremonia przebiegła dość wolno ale opłacało się przyjechać. Ich przysięgi małżeńskie były takie słodkie. Cały czas trzymałam Zayna za rękę. Po jakiejś 2,5 siedzenia w kościele. Wyszliśmy na podwórko i każdy obsypał pannę młodą i pana młodego ryżem i grosikami. Po wręczeniu prezentów. My daliśmy jej kwiaty, bilety na Hawaje oczywiście dwa i kasę. Bo nie mieliśmy pomysłu co innego mogę znaczy możemy jej dać. To był prezent od naszej całej dziewiątki. Koło 12 byliśmy już na sali gdzie odbywała się zabawa. Każdy szybko wysiadł z samochodu i pognał w stronę wejścia. Widziałam jak pan młody (Kamil) bierze Kasię na ręce i wnosi ją do lokalu. Nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi.
-Kochanie nie bój się. - Zayn mnie podniósł i mocno pocałował. Inni poszli w jego ślady to znaczy Adam, Harry i Liam. Niall i Louis nie mieli partnerek ale jakoś za bardzo im to nie przeszkadzało. Przekroczyliśmy próg i zaczęła się zabawa.
______________
No i jak może być.?
poniedziałek, 28 stycznia 2013
czwartek, 24 stycznia 2013
Chapter 36..! "To jest ta jedyna. Kocham ją najbardziej na świecie"
Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. I od razu do domu wbiegł Kacper ale zatrzymał się widząc chłopaków. Za nim mój tata z torbami pełnymi zakupów. Też stanął jak wryty gdy zobaczył, że mama je kolacje z pięcioma chłopakami. Ja z Danielle nie mogłyśmy ze śmiechu. Wytarłam mokre ręce i pobiegłam przytulić się do taty. Był zaskoczony ale od razu mnie mocno przytulił. Zaczął coś gadać, że się cieszy, że dawno mnie nie widział. Przywitałam też się z moim bratem, za którym nawet tez tęskniłam. Już chciałam usiąść jak przyszły Zuzia i Sabrina. Obie pięknie ubrane, uczesane i pomalowane ogólnie idealne. Od razu się uśmiechnęłam na ich widok.
-To co Danielle my chyba też idziemy się naszykować.Co.? - lokata od razu się zgodziła i razem z nią poszłyśmy do mojego pokoju zostawiając moją rodzinkę, przyjaciół i mojego chłopaka na dole. Dan przyniosła jakieś ciuchy do mnie żebym jej pomogła wybrać. Wybrała sukienkę tak jak Zuzka i Sabrina. Ja postanowiłam ubrać koszulkę z flagą UK, czerwono czarne adidasy, zwykłe spodenki i jakiś naszyjnik. Nie malowałam się a włosy zostawiłam rozpuszczone. Całość dawała niezły efekt. Ale jak zobaczyłam kreację i jak bosko wygląda to zaniemówiłam. Zeszłyśmy na dół chłopaków nie było, szykowali się. Moja mama była w kuchni razem z moim bratem a taty nie widziałam. Usiadłam na kanapie obok Zuzki i wzięłam łyka wody.
-Oni są gorsi niż baby. - powiedziałam z oburzeniem patrząc na zegarek.
-Oj kochanie. - wyszczerzył się Zayn, który razem z chłopakami schodzili po schodach. W zwolnionym tempie. Wszystkie cztery wstałyśmy i stanęłyśmy przy drzwiach. Oni szli chcieli zrobić wrażenie no nie powiem mój chłopak już na mnie nie musi robić wrażenia. W końcu do nas doszli no i tak dziwnie się poczułam bo każdy był wyższy ode mnie. Dziewczyny w tych obcasach a ja w normalnych butach. A tam.
-Mamo wychodzimy. - krzyknęłam
-Nie wródźcie za późno. - odkrzyknęła jak za czasów jak mieszkałam w Polsce i wychodziłam na imprezy z Dominiką i Julią. Ale te czasy już nie wrócą. Nie ważne nie chce sobie zepsuć humoru. Do nie całej godzinie byliśmy już w knajpie. Od razu zamówiliśmy po drinku Zayn nie chciał żebym piła bo nie jestem jeszcze pełnoletnia ale i tak postawiłam na swoim. Tylko Louis nie pił. Taka kara dla naszego Tomlinsona. Moja mama uzgodniła z nim, że skoro jest najstarszy to musi być najodpowiedzialniejszy wiec nas pilnować. W końcu sam twierdził, że powinien się nami zajmować więc ma szanse. A obietnicy nie może złamać bo będzie ciężko. Impreza się rozkręciła i razem z Zayn'em nie opuszczałam parkietu. Tańczyłam ze wszystkimi oprócz Harry'ego i Liam'a. Bo oni ani na chwilę nie opuszczali swoich partnerek mianowicie Harry Sabriny a Liam Danielle. Ale to było wiadome od kilku tygodniu czują coś do siebie. Koło szóstej nad ranem postanowiliśmy wrócić do domu. Bez żadnych problemów dojechaliśmy do mnie. Jak tylko umieliśmy najciszej weszliśmy do domu i skierowaliśmy się do swoich pokoi. Nawet nie ściągałam butów jak przyszłam tak przytuliłam się do Zayna i zasnęłam on zrobił to samo.
*******Następnego dnia*********
Rano obudziły mnie głosy dobiegające z korytarza. Powoli wstałam i podeszłam do drzwi żeby coś podsłuchać. Po głosach rozpoznałam Harry'ego i Sabinę. Stali tuż pod naszymi drzwiami nie no nie powiem niezłe miejsce se wybrali na pogaduchy i to z samego rana. Już chciałam otworzyć drzwi i na nich nakrzyczeć jak Harry się odezwał.
-Jak mam powiedzieć jej, że ją kocham.? - no i myślałam, że się przesłyszałam "jej" przecież on kocha Sabrinę to widać.
-Po prostu idź i to zrób. - powiedziała Sabrina na 100% ona poznam jej głos.
-Mogę spróbować na tobie.? - myślałam, że śnię. Harry chce komuś wyznać miłość i tą osobą nie jest Sabrina.
-Jasne. - i ona się zgadza. Ja chyba serio jeszcze śpię
-Kocham cię.- tak słodko to Harry powiedział
-Ja ciebie też. A teraz idź i powiedz jej to samo. - w jej głosie nie słyszałam złości. Czyli nieźle umie udawać.
-Właśnie to zrobiłem - no i mnie zatkało. Przysunęłam się bliżej drzwi ale nic nie usłyszałam. Wyjrzałam przez dziurkę od klucz i zobaczyłam jak się całuję. Po cichu wstałam i usiadłam na łóżko.
-No nie powiem bardzo oryginalne wyznał jej tą miłość. - powiedziałam do siebie cicho i uśmiechnęłam się. Na początku myślałam, że to sen albo jakaś równoległa rzeczywistość ale nie doceniałam Hazzy. Wiedziałam, że już nie zasnę więc wzięłam z mojej walizki ciuchy i podeszłam cicho do drzwi. Młodych kochanków już tam nie było więc cicho poszłam do łazienki. Szybko wzięłam prysznic, wmyłam zęby no i ogólnie cała ta poranna toaleta. Ubrałam się. I wyszłam z łazienki. Poszłam na dół tam zastałam Liama i Danielle, którzy mnie nie zauważyli więc schowałam się żeby dalej myśleli, że są sami.
-Nie ważne z iloma dziewczynami będziesz flirtował, spotykał się czy gadał. Nocą zawsze myślisz o tej jedynej. Tak, Danielle ja właśnie myślę o tobie. - bosz. to też romantyczne. Popatrzyłam na kalendarz, 22 lipiec. Czyli nie walentynki. No ale chyba światowy dzień wyznawania miłości. Ale co narzekam niech są szczęśliwi. Przecież o to tylko chodzi. Im tez oczywiście nie powinnam przerywać więc powoli wycofałam się znów na górę. Weszłam cicho do mojego pokoju żeby nie obudzić Zayn'a ale ten już nie spał.
-Hej skarbie. - pocałowałam go w policzek i usiadłam koło niego na łóżku.
-Czemu nie śpisz.? - zapytał przecierając oczy.
-A wiesz taki normalny dzień wyznawania miłości. - popatrzył na mnie dziwnie a ja mu wszytko powiedziałam.
-No nieźle .- skomentował to
-Nie chciałam im przeszkadzać więc pogratuluje im przy śniadaniu. Ale wiesz już nie jesteśmy jedyną parą w naszej paczce. - uśmiechnęłam się
-Ale mam najlepszą dziewczynę na całym świecie - pocałował mnie
-A ja najlepszego chłopaka. - powiedziałam i odwzajemniłam pocałunek.
-Dobra kocie idź się przebrać i wziąć prysznic i zejdź na dół. - jak powiedziałam tak zrobił. Wziął ciuchy pocałował mnie i wyszedł. Ja spojrzałam na godzinę. 12:30. O czyli nie jest tak wcześnie. Zeszłam na dół tam już wszyscy siedzieli tylko nie moi rodzice. Nawet Kacper był. Przywitałam się ze wszystkimi i wzięłam kanapkę. Wszyscy gadali co będziemy dzisiaj robić. I zauważyłam, że żadna z naszych świeżych par nie chce się ujawnić. Wzięłam telefon i napisałam szybko cztery sms-y w każdym było to samo. "Szczęścia" w tej samej chwili cała czwórka złapała za telefony i spojrzała na mnie. Ja z pełną buzię tylko się uśmiechnęłam. Pewnie się zastanawiali skąd wiem. Ale to już im powiem później. Nagle zjawił się Zayn
-No szczęścia naszym nowym parą. - krzyknął od razu aż Danielle zakrztusiła się herbatą.
-Co.? - zapytał Louis siedzący koło mnie, który gadał z Kacprem.
-Oni nie wiedzą. - powiedziałam i pociągnęłam go żeby usiadł. Nasze parki zaczęły im bo ja z moim chłopakiem już wiedziałam mówić o tym, że od rana są razem. Od razu wszyscy zaczęli im życzć szczęścia.
-Niall, Louis teraz wy też musicie sobie kogoś znaleźć. - powiedział Liam z uśmiechem
-Ja juz mam - powiedział Niall i wszyscy sie na niego popatrzyli
-Jest znana pod wieloma imionami ale ja nazywam ja po prostu Nando's - powiedział z pełną buzią i wszyscy wybuchnęliśmy śmichem. Nie no myślę, że Zuzia będzie z Adamem. A Lou i Niall..? Nie wiem okaże się. Po śniadaniu zapytałam Kacpra gdzie są rodzicie powiedział, że na zakupach więc spoko. Dzisiaj mieliśmy w planach iść do zoo Polskiego Zoo.! Zapytałam brata czy idzie z nami ale nie chciał bo pakuje się na ten cały obóz. Ubrałam moje adidasy, wzięłam telefon do kieszeni i byłam gotowa jako pierwsza. Bo inni musieli jeszcze coś zabrać. Wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do ZOO.! Niall, Zuzia ja kupiliśmy bilety i po chwili znaleźliśmy się na placu zabaw, który był pierwszy na ścieżce zwiedzania. Pohuśtaliśmy się trochę i poszliśmy oglądać zwierzęta. Po pięciu godzinach chodzenia każdy oprócz mnie i Tomlinsona miał dość. Ale oni mieli przewagę więc wyszliśmy z ogrodu zoologicznego i skierowaliśmy się do jakiejś restauracji. Każdy zamówił coś typowo polskiego. Tak pani i panowie chłopcy po raz pierwszy jedli bigos wszystkim smakował tylko nie Liamowi. Rozumiem go też nie przepadam za bigosem. Następnie zamówiliśmy desery i koło 17 wyszliśmy z restauracji zadowoleni.
-Ej co dzisiaj jest.? -zapytałam gdy wsiadaliśmy do auta
-Sobota a co.? - powiedziała Zuzia
-Dzisiaj moja drużyna gra mecz. O 17 czyli teraz. Jedziemy na boisko.? Proszę. - poprosiłam.
-No pewnie. - uśmiechnął się Louis. Droga na boisko minęła bardzo szybko. Cały czas się śmialiśmy a nawet wiedzieliśmy jak nasze nowe pary się całują. Dziwnie trochę na to patrzeć ale są tacy słodcy więc nie gniewam się. Ale w kolejności słodkości są drudzy zaraz po Zaynie. Nagle Malik zaczął mnie szturchać. Odwróciłam się do niego.
-Kocham cię Iza. - powiedział a ja od razu się uśmiechnęłam
-A możesz wykrzyczeć to całemu światu.? - poruszałam zabawnie brwiami. On się do mnie nachylił.
-Kocham cię najbardziej na świecie. - szepnął mi do ucha
-Ale miałaś to całemu światu wykrzyczeć. - powiedziałam z uśmiechem
-Ty jesteś moim światem.-całe auto zrobiło "Aww" a ja pocałowałam go najmocniej jak tylko pozwalały mi na to pasy.
-Mówiłam, że mam najsłodszego chłopaka na świecie.! - krzyknęłam i w tym czasie dojechaliśmy
Wzięłam Zayn'a z rękę i wyszliśmy z samochodu. A reszta bandy za nami. Nie myliłam się. Moja drużyna grała mecz. Nie było za dużo osób i grali dopiero pierwszą połowę. Bo moja drużyna jest druga najlepsza w tabeli a było 0:0 a po tych strojach poznaję, że już graliśmy z ta drużyną. A z reszta nie ważne. Usiedliśmy na trybunach i czekaliśmy no znaczy ja czekałam na przerwę, żebym mogła się przywitać z moimi przyjaciółmi i trenerem.
*******Zayn*******
Siedzieliśmy na trybunach i nikt specjalnie nie był zainteresowany meczem oprócz Izy, Niall'a i Louis'a. Oni to tak komentowali, że masakra ale przez to moja dziewczyna jest jeszcze słodsza. Wszedłem na Twittera na telefonie i wrzuciłem moje zdjęcie z Izą z Zoo. I zobaczyłem, że Harry dodał też zdjęcie jak się całuje z Sabriną z opisem "To jest ta jedyna. Kocham ją najbardziej na świecie" Było kilka negatywnych komentarzy ale więcej było komentarzy, które życzyły im szczęścia. To są prawdziwe Directionerki, te które akceptują nasze związki. Cieszę się z tego bo co jak co ale chcę żeby moi przyjaciele byli szczęśliwi. Nagle usłyszałem pisk. Odwróciłem się w stronę Izy bo to ona zapiszczała.
-Co.? Co jest.? - o mało co nie upuściłem mojego telefonu.
-Przerwa. - powiedziała i wbiegła na boisko. Od razu rzucili się na nią ci wszyscy chłopcy z drużyny. Dosłownie. Zaczęli ją przytulać i w ogóle a ona ciągle się uśmiechała. Szczęście, że siedzieliśmy na tyle blisko żeby wszystko słyszeć. Nagle stanął przed nią jakiś chłopak. I wyciągnął do niej ręce żeby się do niego przytuliła ale była zbyt otoczona przez innych.
-Dobra na bok, moja kolej. - powiedział i mocno przytulił moją dziewczynę.
-Nareszcie wróciłaś. - zaczął nią kręcić. Poczułem się zazdrosny.
-Siemka. Kogo macie na moje miejsce.? - zapytała Iza jak ją postawił.
-No twoje miejsce.? Przecież ty jesteś nie do zastąpienia. - wyszczerzył się do nie
-Sama tu jesteś.? - zapytał
-Nie, ej chodźcie. - krzyknęła do nas. Od razu wstałem i w mgnieniu oka byłem już obok niej.
-Siemka. - powiedział do Zuzi i Sabriny - A to kto.? - pokazał na nas
-Ej chłopaki. To Niall, Liam, Louis, Harry i mój chłopak Zayn - przedstawiła nas po kolei i moja zazdrość już prawie przeszła. Przytuliłem ja do siebie. Oj żebyście widzieli minę tego kolesia i reszty drużyny. Ale Iza jest moja. Zazdrość mi trochę przeszła jak zobaczyłem, że moja dziewczyna łapie mnie za rękę. Ale natychmiast ją puściła.
-Dzień dobry. - powiedziała do jakiegoś kolesia
-Cześć.! Jak tam w kadrze.? - przybiła piątkę z tym kolesiem.
-To jej trener. - powiedziała mi na ucho Zuzia
-Spoko. - odpowiedziałem i po chwili już z powrotem moja dziewczyna była przy mnie.
-Zagrasz z nami po meczu.? - zapytał ją ten chłopak co mi ją bezczelnie podrywał
-Tak. My na nas. - uśmiechnęła się
-Serio.? - krzyknęli wszyscy. Dosłownie wszyscy.
-No, dwie drużyny. Ja, Danielle, Zuzia, Sabrina i chłopaki na was. Chyba, że się cykacie. - popatrzyła na nich
-Ja po sędziuję. - powiedział jej trener
-No to spoko. My jedziemy się przebrać i za godzinę tu będziemy. - powiedziała przytulona do mnie blondynka i zeszliśmy z boiska bo chcieli wznowić grę. Wsiedliśmy do samochodu i wszyscy zaczęli się przekrzykiwać tylko nie Iza.
-Macie mnie spokojnie. - nie ma jak jej skromność. Ale co prawda to prawda. Po jakiś 10 minutach byliśmy już pod jej domem. Jak poparzeni wpadliśmy do środka. Przywitaliśmy się z moimi przyszłymi teściami i pognaliśmy się przebrać w stroje sportowe.
_______________________________
No i jak.? Może być..? Jak myślicie kto wygra.? Obstawiajcie wynik meczu..:) x
-To co Danielle my chyba też idziemy się naszykować.Co.? - lokata od razu się zgodziła i razem z nią poszłyśmy do mojego pokoju zostawiając moją rodzinkę, przyjaciół i mojego chłopaka na dole. Dan przyniosła jakieś ciuchy do mnie żebym jej pomogła wybrać. Wybrała sukienkę tak jak Zuzka i Sabrina. Ja postanowiłam ubrać koszulkę z flagą UK, czerwono czarne adidasy, zwykłe spodenki i jakiś naszyjnik. Nie malowałam się a włosy zostawiłam rozpuszczone. Całość dawała niezły efekt. Ale jak zobaczyłam kreację i jak bosko wygląda to zaniemówiłam. Zeszłyśmy na dół chłopaków nie było, szykowali się. Moja mama była w kuchni razem z moim bratem a taty nie widziałam. Usiadłam na kanapie obok Zuzki i wzięłam łyka wody.
-Oni są gorsi niż baby. - powiedziałam z oburzeniem patrząc na zegarek.
-Oj kochanie. - wyszczerzył się Zayn, który razem z chłopakami schodzili po schodach. W zwolnionym tempie. Wszystkie cztery wstałyśmy i stanęłyśmy przy drzwiach. Oni szli chcieli zrobić wrażenie no nie powiem mój chłopak już na mnie nie musi robić wrażenia. W końcu do nas doszli no i tak dziwnie się poczułam bo każdy był wyższy ode mnie. Dziewczyny w tych obcasach a ja w normalnych butach. A tam.
-Mamo wychodzimy. - krzyknęłam
-Nie wródźcie za późno. - odkrzyknęła jak za czasów jak mieszkałam w Polsce i wychodziłam na imprezy z Dominiką i Julią. Ale te czasy już nie wrócą. Nie ważne nie chce sobie zepsuć humoru. Do nie całej godzinie byliśmy już w knajpie. Od razu zamówiliśmy po drinku Zayn nie chciał żebym piła bo nie jestem jeszcze pełnoletnia ale i tak postawiłam na swoim. Tylko Louis nie pił. Taka kara dla naszego Tomlinsona. Moja mama uzgodniła z nim, że skoro jest najstarszy to musi być najodpowiedzialniejszy wiec nas pilnować. W końcu sam twierdził, że powinien się nami zajmować więc ma szanse. A obietnicy nie może złamać bo będzie ciężko. Impreza się rozkręciła i razem z Zayn'em nie opuszczałam parkietu. Tańczyłam ze wszystkimi oprócz Harry'ego i Liam'a. Bo oni ani na chwilę nie opuszczali swoich partnerek mianowicie Harry Sabriny a Liam Danielle. Ale to było wiadome od kilku tygodniu czują coś do siebie. Koło szóstej nad ranem postanowiliśmy wrócić do domu. Bez żadnych problemów dojechaliśmy do mnie. Jak tylko umieliśmy najciszej weszliśmy do domu i skierowaliśmy się do swoich pokoi. Nawet nie ściągałam butów jak przyszłam tak przytuliłam się do Zayna i zasnęłam on zrobił to samo.
*******Następnego dnia*********
Rano obudziły mnie głosy dobiegające z korytarza. Powoli wstałam i podeszłam do drzwi żeby coś podsłuchać. Po głosach rozpoznałam Harry'ego i Sabinę. Stali tuż pod naszymi drzwiami nie no nie powiem niezłe miejsce se wybrali na pogaduchy i to z samego rana. Już chciałam otworzyć drzwi i na nich nakrzyczeć jak Harry się odezwał.
-Jak mam powiedzieć jej, że ją kocham.? - no i myślałam, że się przesłyszałam "jej" przecież on kocha Sabrinę to widać.
-Po prostu idź i to zrób. - powiedziała Sabrina na 100% ona poznam jej głos.
-Mogę spróbować na tobie.? - myślałam, że śnię. Harry chce komuś wyznać miłość i tą osobą nie jest Sabrina.
-Jasne. - i ona się zgadza. Ja chyba serio jeszcze śpię
-Kocham cię.- tak słodko to Harry powiedział
-Ja ciebie też. A teraz idź i powiedz jej to samo. - w jej głosie nie słyszałam złości. Czyli nieźle umie udawać.
-Właśnie to zrobiłem - no i mnie zatkało. Przysunęłam się bliżej drzwi ale nic nie usłyszałam. Wyjrzałam przez dziurkę od klucz i zobaczyłam jak się całuję. Po cichu wstałam i usiadłam na łóżko.
-No nie powiem bardzo oryginalne wyznał jej tą miłość. - powiedziałam do siebie cicho i uśmiechnęłam się. Na początku myślałam, że to sen albo jakaś równoległa rzeczywistość ale nie doceniałam Hazzy. Wiedziałam, że już nie zasnę więc wzięłam z mojej walizki ciuchy i podeszłam cicho do drzwi. Młodych kochanków już tam nie było więc cicho poszłam do łazienki. Szybko wzięłam prysznic, wmyłam zęby no i ogólnie cała ta poranna toaleta. Ubrałam się. I wyszłam z łazienki. Poszłam na dół tam zastałam Liama i Danielle, którzy mnie nie zauważyli więc schowałam się żeby dalej myśleli, że są sami.
-Nie ważne z iloma dziewczynami będziesz flirtował, spotykał się czy gadał. Nocą zawsze myślisz o tej jedynej. Tak, Danielle ja właśnie myślę o tobie. - bosz. to też romantyczne. Popatrzyłam na kalendarz, 22 lipiec. Czyli nie walentynki. No ale chyba światowy dzień wyznawania miłości. Ale co narzekam niech są szczęśliwi. Przecież o to tylko chodzi. Im tez oczywiście nie powinnam przerywać więc powoli wycofałam się znów na górę. Weszłam cicho do mojego pokoju żeby nie obudzić Zayn'a ale ten już nie spał.
-Hej skarbie. - pocałowałam go w policzek i usiadłam koło niego na łóżku.
-Czemu nie śpisz.? - zapytał przecierając oczy.
-A wiesz taki normalny dzień wyznawania miłości. - popatrzył na mnie dziwnie a ja mu wszytko powiedziałam.
-No nieźle .- skomentował to
-Nie chciałam im przeszkadzać więc pogratuluje im przy śniadaniu. Ale wiesz już nie jesteśmy jedyną parą w naszej paczce. - uśmiechnęłam się
-Ale mam najlepszą dziewczynę na całym świecie - pocałował mnie
-A ja najlepszego chłopaka. - powiedziałam i odwzajemniłam pocałunek.
-Dobra kocie idź się przebrać i wziąć prysznic i zejdź na dół. - jak powiedziałam tak zrobił. Wziął ciuchy pocałował mnie i wyszedł. Ja spojrzałam na godzinę. 12:30. O czyli nie jest tak wcześnie. Zeszłam na dół tam już wszyscy siedzieli tylko nie moi rodzice. Nawet Kacper był. Przywitałam się ze wszystkimi i wzięłam kanapkę. Wszyscy gadali co będziemy dzisiaj robić. I zauważyłam, że żadna z naszych świeżych par nie chce się ujawnić. Wzięłam telefon i napisałam szybko cztery sms-y w każdym było to samo. "Szczęścia" w tej samej chwili cała czwórka złapała za telefony i spojrzała na mnie. Ja z pełną buzię tylko się uśmiechnęłam. Pewnie się zastanawiali skąd wiem. Ale to już im powiem później. Nagle zjawił się Zayn
-No szczęścia naszym nowym parą. - krzyknął od razu aż Danielle zakrztusiła się herbatą.
-Co.? - zapytał Louis siedzący koło mnie, który gadał z Kacprem.
-Oni nie wiedzą. - powiedziałam i pociągnęłam go żeby usiadł. Nasze parki zaczęły im bo ja z moim chłopakiem już wiedziałam mówić o tym, że od rana są razem. Od razu wszyscy zaczęli im życzć szczęścia.
-Niall, Louis teraz wy też musicie sobie kogoś znaleźć. - powiedział Liam z uśmiechem
-Ja juz mam - powiedział Niall i wszyscy sie na niego popatrzyli
-Jest znana pod wieloma imionami ale ja nazywam ja po prostu Nando's - powiedział z pełną buzią i wszyscy wybuchnęliśmy śmichem. Nie no myślę, że Zuzia będzie z Adamem. A Lou i Niall..? Nie wiem okaże się. Po śniadaniu zapytałam Kacpra gdzie są rodzicie powiedział, że na zakupach więc spoko. Dzisiaj mieliśmy w planach iść do zoo Polskiego Zoo.! Zapytałam brata czy idzie z nami ale nie chciał bo pakuje się na ten cały obóz. Ubrałam moje adidasy, wzięłam telefon do kieszeni i byłam gotowa jako pierwsza. Bo inni musieli jeszcze coś zabrać. Wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do ZOO.! Niall, Zuzia ja kupiliśmy bilety i po chwili znaleźliśmy się na placu zabaw, który był pierwszy na ścieżce zwiedzania. Pohuśtaliśmy się trochę i poszliśmy oglądać zwierzęta. Po pięciu godzinach chodzenia każdy oprócz mnie i Tomlinsona miał dość. Ale oni mieli przewagę więc wyszliśmy z ogrodu zoologicznego i skierowaliśmy się do jakiejś restauracji. Każdy zamówił coś typowo polskiego. Tak pani i panowie chłopcy po raz pierwszy jedli bigos wszystkim smakował tylko nie Liamowi. Rozumiem go też nie przepadam za bigosem. Następnie zamówiliśmy desery i koło 17 wyszliśmy z restauracji zadowoleni.
-Ej co dzisiaj jest.? -zapytałam gdy wsiadaliśmy do auta
-Sobota a co.? - powiedziała Zuzia
-Dzisiaj moja drużyna gra mecz. O 17 czyli teraz. Jedziemy na boisko.? Proszę. - poprosiłam.
-No pewnie. - uśmiechnął się Louis. Droga na boisko minęła bardzo szybko. Cały czas się śmialiśmy a nawet wiedzieliśmy jak nasze nowe pary się całują. Dziwnie trochę na to patrzeć ale są tacy słodcy więc nie gniewam się. Ale w kolejności słodkości są drudzy zaraz po Zaynie. Nagle Malik zaczął mnie szturchać. Odwróciłam się do niego.
-Kocham cię Iza. - powiedział a ja od razu się uśmiechnęłam
-A możesz wykrzyczeć to całemu światu.? - poruszałam zabawnie brwiami. On się do mnie nachylił.
-Kocham cię najbardziej na świecie. - szepnął mi do ucha
-Ale miałaś to całemu światu wykrzyczeć. - powiedziałam z uśmiechem
-Ty jesteś moim światem.-całe auto zrobiło "Aww" a ja pocałowałam go najmocniej jak tylko pozwalały mi na to pasy.
-Mówiłam, że mam najsłodszego chłopaka na świecie.! - krzyknęłam i w tym czasie dojechaliśmy
Wzięłam Zayn'a z rękę i wyszliśmy z samochodu. A reszta bandy za nami. Nie myliłam się. Moja drużyna grała mecz. Nie było za dużo osób i grali dopiero pierwszą połowę. Bo moja drużyna jest druga najlepsza w tabeli a było 0:0 a po tych strojach poznaję, że już graliśmy z ta drużyną. A z reszta nie ważne. Usiedliśmy na trybunach i czekaliśmy no znaczy ja czekałam na przerwę, żebym mogła się przywitać z moimi przyjaciółmi i trenerem.
*******Zayn*******
Siedzieliśmy na trybunach i nikt specjalnie nie był zainteresowany meczem oprócz Izy, Niall'a i Louis'a. Oni to tak komentowali, że masakra ale przez to moja dziewczyna jest jeszcze słodsza. Wszedłem na Twittera na telefonie i wrzuciłem moje zdjęcie z Izą z Zoo. I zobaczyłem, że Harry dodał też zdjęcie jak się całuje z Sabriną z opisem "To jest ta jedyna. Kocham ją najbardziej na świecie" Było kilka negatywnych komentarzy ale więcej było komentarzy, które życzyły im szczęścia. To są prawdziwe Directionerki, te które akceptują nasze związki. Cieszę się z tego bo co jak co ale chcę żeby moi przyjaciele byli szczęśliwi. Nagle usłyszałem pisk. Odwróciłem się w stronę Izy bo to ona zapiszczała.
-Co.? Co jest.? - o mało co nie upuściłem mojego telefonu.
-Przerwa. - powiedziała i wbiegła na boisko. Od razu rzucili się na nią ci wszyscy chłopcy z drużyny. Dosłownie. Zaczęli ją przytulać i w ogóle a ona ciągle się uśmiechała. Szczęście, że siedzieliśmy na tyle blisko żeby wszystko słyszeć. Nagle stanął przed nią jakiś chłopak. I wyciągnął do niej ręce żeby się do niego przytuliła ale była zbyt otoczona przez innych.
-Dobra na bok, moja kolej. - powiedział i mocno przytulił moją dziewczynę.
-Nareszcie wróciłaś. - zaczął nią kręcić. Poczułem się zazdrosny.
-Siemka. Kogo macie na moje miejsce.? - zapytała Iza jak ją postawił.
-No twoje miejsce.? Przecież ty jesteś nie do zastąpienia. - wyszczerzył się do nie
-Sama tu jesteś.? - zapytał
-Nie, ej chodźcie. - krzyknęła do nas. Od razu wstałem i w mgnieniu oka byłem już obok niej.
-Siemka. - powiedział do Zuzi i Sabriny - A to kto.? - pokazał na nas
-Ej chłopaki. To Niall, Liam, Louis, Harry i mój chłopak Zayn - przedstawiła nas po kolei i moja zazdrość już prawie przeszła. Przytuliłem ja do siebie. Oj żebyście widzieli minę tego kolesia i reszty drużyny. Ale Iza jest moja. Zazdrość mi trochę przeszła jak zobaczyłem, że moja dziewczyna łapie mnie za rękę. Ale natychmiast ją puściła.
-Dzień dobry. - powiedziała do jakiegoś kolesia
-Cześć.! Jak tam w kadrze.? - przybiła piątkę z tym kolesiem.
-To jej trener. - powiedziała mi na ucho Zuzia
-Spoko. - odpowiedziałem i po chwili już z powrotem moja dziewczyna była przy mnie.
-Zagrasz z nami po meczu.? - zapytał ją ten chłopak co mi ją bezczelnie podrywał
-Tak. My na nas. - uśmiechnęła się
-Serio.? - krzyknęli wszyscy. Dosłownie wszyscy.
-No, dwie drużyny. Ja, Danielle, Zuzia, Sabrina i chłopaki na was. Chyba, że się cykacie. - popatrzyła na nich
-Ja po sędziuję. - powiedział jej trener
-No to spoko. My jedziemy się przebrać i za godzinę tu będziemy. - powiedziała przytulona do mnie blondynka i zeszliśmy z boiska bo chcieli wznowić grę. Wsiedliśmy do samochodu i wszyscy zaczęli się przekrzykiwać tylko nie Iza.
-Macie mnie spokojnie. - nie ma jak jej skromność. Ale co prawda to prawda. Po jakiś 10 minutach byliśmy już pod jej domem. Jak poparzeni wpadliśmy do środka. Przywitaliśmy się z moimi przyszłymi teściami i pognaliśmy się przebrać w stroje sportowe.
_______________________________
No i jak.? Może być..? Jak myślicie kto wygra.? Obstawiajcie wynik meczu..:) x
środa, 16 stycznia 2013
Chapter 35..! "Nasza cudowna para, która nas olewa.! "
**********Dzień wyjazdu do Polski**********
Wstałam o 7 rano. To już dzisiaj wyjeżdżamy do Polski. Nie mogę się doczekać. O 11 mamy samolot a o 8 muszę jechać do szpitala. Nareszcie ściągną mi ten stabilizator. W Polsce będę mogła pograć w piłkę. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i ogólnie cała poranna toaleta, wybrałam ubrania, szybko się przebrałam i wyszłam z łazienki.. Walizki mam już spakowane, jeszcze tylko szczoteczkę schowam i jestem gotowa. Za chwilę ma być po mnie Zayn i razem ze mną ściągnąć to coś z nogi. Postawiłam moje walizki na korytarz po cichu bo Zuzia i Sabrina jeszcze śpią. Ich ostatnia noc tutaj, przynajmniej na jakiś czas. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki. Po chwili przyszedł Malik.
-Hej skarbie. - powiedział i mnie pocałował
-Witam. - uśmiechnęłam się
-Jedziemy.?- zapytał. Szybko skończyłam jeść i wsadziłam brudną miskę do zlewu i wyszłam z moim chłopakiem po cichu z apartamentu. Wziął mnie za rękę i podreptaliśmy na dół. Zayn zamówił taksówkę wiec szybko znaleźliśmy się w szpitalu. Kilka osób gdy wchodziliśmy go rozpoznało ale przyzwyczaiłam się do tego i nie przeszkadza mi to. Weszliśmy w ciszy do gabinetu lekarza.
-Dzień dobry. - powiedział starszy facet, który kilka tygodni temu zakładał mi to coś na nogą.
-Dzień dobry. Może mi pan już to ściągnąć.? - zapytałam. On się oczywiście zgodził. Podszedł do mnie zdjął mi z nogi ten stabilizator. Kazał mi nią poruszać. Kilka razy powiedział coś do siebie a ja już myślałam, że mu coś odpowiem. Po kilku minutach razem z Zayn'em wyszliśmy z gabinetu i skierowaliśmy się w stronę wyjścia.
-No teraz kochanie po bagaże i na samolot. - powiedział mój chłopak biorąc mnie za rękę.
-Nie mogę sie doczekać. - odpowiedziałam i wsiedliśmy do auta.
-Siemka Liaś.! - powiedziałam siadając z tyłu. No oczywiście ktoś musiał po nas przyjechać bo mój ukochany nie ma prawa jazy ale mi to nie przeszkadza..!
-Jak zakochańce za godzinkę samolot więc jedziemy do was tam już wszyscy są. - powiedział i po chwili ruszył
-Wszyscy znaczy Danielle.? - wyszczerzyłam się
-Tak, nie to znaczy ona też już tam jest. - powiedział rumieniąc się
-Oj daj mu spokój kochanie. Zakochał się i tyle. - zaśmiał się Zayn.
Po tym jak trochę ponabijaliśmy się z Liama jechaliśmy już w ciszy i po chwili byliśmy już pod hotelem. Od razu wyskoczyłam z samochodu a mój chłopak za mną.
-Nie skacz tak bejbe bo znów coś się stanie a tego nie chcemy. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Spokojna twoja rozczochrana. - uśmiechnęłam się do niego.
-Hahahah nie podoba jej się twoja fryzurka. - zaczął się śmiać Payne
-Jak śmiesz.! - powiedział urażony Malik
-Mi się ma niby nie podobać.? Ty jesteś idealny..! - powiedziałam i podeszłam do niego i rzuciłam mu się na plecy
-Chyba się na mnie nie fochasz co.? - powiedziałam mu cicho do ucha.
-Na ciebie nigdy..! - odwrócił się do mnie i pokazał te swoje bialutkie zęby
Po jakiś 2 minutach naszych czułości, które oczywiście Liam skomentował odruchem wymiotnym podreptaliśmy na górę po bagaże.
-Nareszcie.! Jedziemy.? - zapytał Harry gdy tylko stanęliśmy w drzwiach
-Ciebie też miło widzieć. - pokazałam mu język i poszłam do pokoju po walizki. Już chciałam je wziąć gdy nagle ktoś je wziął za mnie.
-Ja je wezmę. - powiedział Niall
-Mogę sama ale jeśli nalegasz. - uśmiechnęłam się
- W plecaku co masz.? - zapytał biorąc moją walizkę
-No wiesz. Takie tam i no jeszcze..słodycze. - zaśmiałam się
-Oczywiście. Ale się podzielisz.? - zapytał
-Z tobą zawsze. - odpowiedziałam i wyszliśmy z pokoju tam wpadłam na Zayna
-No hej kocie. - zaśmiałam się
-Chciałem ci pomóc z walizkami. - powiedział
-Nialler pomógł. - uśmiechnęłam się co on oczywiście od razu odwzajemnił. No ostatnio ciągle się uśmiechamy ale nie mam nic przeciwko wręcz odwrotnie....kocham jego uśmiech.
-Dobra wszyscy gotowi.? - zapytał Louis
-No ba..! Kierunek Polska..! - krzyknęłam i wszyscy wyszliśmy z apartamentu
Wszyscy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku lotniska. Oczywiście jak to z 1D bywa nie może być spokojnie. Całą drogę albo przekrzykiwali się z dziewczynami albo coś robili, że Lou za kierownica już jebca dostawał. Ja siedziałam z Tomlinsonem z przodu a reszta bandy z tyłu ale i tak było fajnie gadałam sobie z nim. Po jakiś 20 minutach dojechaliśmy na lotnisko i oczywiście "najspokojniej" jak tylko umieli wzięli swoje bagaże i pognaliśmy razem w stronę wejścia. Oczywiście było kilkanaście fanek ale śpieszyliśmy się więc chłopcy je przeprosili i po kilku minutach siedzieliśmy już w samolocie i czekaliśmy aż wystartujemy. Po chwili przyszła stewardessa i kazała zapinać pasy. Zrobiliśmy co kazała i wystartowaliśmy. Siedziałam po między Zayn'em a Niall'em, przytuliłam się do mojego chłopaka i już po chwili spałam.
Nagle poczułam, że ktoś mnie szarpie.
-Hej mała obudź się..- powiedział Niall
Otworzyłam szeroko oczy i zobaczyłam uśmiechniętego nade mną blondyna.
-Obudź swojego chłopaka bo lądujemy. - powiedział cicho i zapiął pas. Ja go w ogóle nie odpinałam, pochyliłam się nad Zayn'em i pocałowałam go lekko w usta. Poczułam jak się uśmiecha i coś mruczy pod nosem.
-Za chwilę lądujemy. - powiedziałam
-Nie mogę się doczekać. - uśmiechnął się i powoli otworzył oczy. Przyszła stewardessa coś tam pogadała i wylądowaliśmy. Wyszliśmy z samolotu i od razu zobaczyłam miejsca, które widziałam ostatni raz ponad pół roku termu. Cieszyłam się że znów zobaczę rodziców i nawet tego trola no znaczy mojego brata. Wszyscy o czymś gadali ja tylko przytulona szłam koło Zayn'a i rozglądałam sie dookoła. Przed lotniskiem było wiele Polskich fanek co jak co ale Polskie Directionerki są najlepsze nit to, że moje rodaczki czy jak tam się to mówi ale a z resztą Polki najlepsze. Zayn to potwierdza. Sabrina zamówiła taksówkę i pojechaliśmy najpierw odwieźć, Zuzka mieszka na tej samej ulicy a ja 5 kilosów dalej. Ale dzisiaj dziewczyny przyjadą na noc do mnie w końcu muszą się nacieszyć jeszcze Danielle i 1D. Chodź będzie cienko z miejscem do spania ale damy radę. Cale piętro nasz..:D
Po jakiejś godzinie odwieźliśmy dziewczyny i pojechaliśmy do mnie. Już nie mogłam usiedzieć w tym aucie.
Po chwili zobaczyłam mój domek. Zatrzymaliśmy się przed nim i od razu wyskoczyłam z auta.
-Nie tak dużo jak wasz...- powiedziałam gdy wyciągali bagaże z samochodu.
-Super jest.! - szybko powiedzieli wszyscy. Uśmiechnęłam się i skierowałam się w stronę wejścia.
-Wiecie co jest najlepsze.? - popatrzyłam na nich a oni pokręcili głowami
-Że moja mama nic nie wie, że przyjechałam. - uśmiechnęłam się i zadzwoniłam dzwonkiem. Usłyszałam tylko "Już idę.!" i po chwili ktoś ruszył klamką. Drzwi się otworzyły i stała w nich moja skołowana mama. Od razu się na nią rzuciła. Ona oczywiście zaczęła zadawać miliony pytań na sekundę ale oczywiście się ucieszyła, że mnie widzi. Weszłam do domu i zaprosiłam chłopaków i Danielle do środka.
-Mamo,ta lokata piękność to Danielle. Ten blondyn to Niall. W loczkach to Harry. Ten w koszuli w paski to Louis. A to Liam. - przedstawiłam wszystkich po kolei a moja mama ich mocno przytuliła.
-A to jest Zayn mój chłopak. - powiedziałam Malik trochę się speszył ale przywitał się grzecznie.
Dobrze, że moja mama umie dobrze po angielsku bo było by kiepsko.
-Zostajecie to do ślubu.? - zapytała moja mama gdy wszyscy usiedliśmy w salonie
-Tak, a gdzie jest tata.? - popatrzyłam na nią
-Na zakupach bo twój brat jedzie na obóz. - powiedziała moja mama. Oczywiście mówiłyśmy po angielsku żeby chłopcy i Danii nie czuli się głupio. Po jakiejś chwili gdy wszyscy zaczęli gadać atmosfera się rozluźniła.
-Na pewno jesteście głodni zrobię wam kanapki. - powiedziała i nie czekając na odpowiedź poszła do kuchni.
-Fajną masz mamę. - powiedział Niall
-Wiem, polubiła was. - uśmiechnęłam się podreptałam do Zayna i usiadłam mu na kolanach.
-Gdzie będziemy spać.? - zapytała Danielle
-Na pietrze. Moi rodzicie i mój brat mają pokoje na dole ja tylko mam na górze no i sa tam jeszcze 3 pokoje gościnne i łazienka. Jedna jest na dole kuchnia też na dole. Później was oprowadzę. - uśmiechnęłam się do nich
-Spoko. A wieczorem na imprezkę.? - zapytał Louis
-No ba.! - powiedział ucieszony Hazza
Po chwili przyszła moja mama z kanapkami. Wszyscy oczywiście zjedli, podziękowali i każdy wziął soje walizki poza mną i Danielle bo jak to chłopacy powiedzieli "Dziewczyny a zwłaszcza tak ładne dziewczyny nie powinny się przemęczać." Zawsze spoko. A nam to pasuje więc nie protestujemy.
-Są trzy pokoje jak śpicie.? - zapytałam gdy znaleźliśmy się na górze.
-Ja z Lou..! - krzyknął Hazza podnosząc rękę
-To ja z Liam'em a Danielle z dziewczynami. - powiedział Niall
-Spoko. Bo one po imprezie nie wrócą do domu. - zaśmiałam się
Każdy poszedł się rozpakować, również ja z Zayn'em. Weszliśmy do mojego pokoju w którym nie było zbyt wiele rzeczy. No tylko szafy, łóżko i kilka plakatów. Było tam kilka zdjęć przyklejonych do szafek a po za tym pusto. Resztę rzeczy mam w Londynie. Malik położył nasze walizki i przybliżył się do mnie.
-No i jak podoba się.? - zapytałam gdy mnie przytulił
-Ty najbardziej. - pocałował mnie namiętnie oczywiście odwzajemniłam pocałunek. Całował tak delikatnie, namiętnie a zarazem zachłannie. Każda komórka mojego ciała pragnęła żeby ta chwila trwała wiecznie. Przez moje ciało przebiegały dreszcze za każdym razem gdy mnie dotykał. Kochałam go najmocniej na świecie i wiedziałam, że on tak samo kocha mnie. Wplotłam palce w jego idealnie ułożone włosy a jego ręce spoczywały na mojej tali. Czułam się cudownie w jego objęciach.....on jest taki cudowny.
Po chwili odsunęliśmy się od siebie i mocno się do niego przytuliłam.
-Kocham cię. - powiedział i pocałował mnie w głowę
-Ja ciebie mocniej. - odpowiedziałam
-Niemożliwe.- powiedział z uśmiechem
Chwilę się tak podrażniliśmy następnie położyliśmy się na łóżko i oczywiście bez szaleństw leżeliśmy wtuleni do siebie rozmawiając o wszystkim i o niczym. Cudownie czuję się w jego towarzystwie. Rozmawialiśmy tak długo aż za oknami sie ściemniło. Czasami ktoś wpadał do pokoju żeby się pośmiać albo zrobić nam zdjęcie i wstawić na TT z opisem "Nasza cudowna para, która nas olewa.! :D " Ale ogólnie było miło. Koło 18:40 mama zawołała nas na kolację. Wszyscy przyszli po nas i razem całą bandą zeszliśmy na dół. Mojego taty i Kacpra (mojego brata) dalej nie było ale mama powiedziała, że wrócą o siódmej więc mają jeszcze czas. Zjedliśmy w luźnej atmosferze i fajnie spędziliśmy czas. Po kolacji pomogłam mamie zmywać naczynia oczywiście chłopacy chcieli pomóc ale tylko Dani wzięłam na babskie ploty do kuchni a oni siedzieli przed TV i oglądali jakiś głupawe filmy. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi.
____________
I jest kolejny..! :D Sorrki, że tak długo skarby ale nie miałam czasu..! Mam nadzieję, że sie spodoba..! :) x
Wstałam o 7 rano. To już dzisiaj wyjeżdżamy do Polski. Nie mogę się doczekać. O 11 mamy samolot a o 8 muszę jechać do szpitala. Nareszcie ściągną mi ten stabilizator. W Polsce będę mogła pograć w piłkę. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i ogólnie cała poranna toaleta, wybrałam ubrania, szybko się przebrałam i wyszłam z łazienki.. Walizki mam już spakowane, jeszcze tylko szczoteczkę schowam i jestem gotowa. Za chwilę ma być po mnie Zayn i razem ze mną ściągnąć to coś z nogi. Postawiłam moje walizki na korytarz po cichu bo Zuzia i Sabrina jeszcze śpią. Ich ostatnia noc tutaj, przynajmniej na jakiś czas. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki. Po chwili przyszedł Malik.
-Hej skarbie. - powiedział i mnie pocałował
-Witam. - uśmiechnęłam się
-Jedziemy.?- zapytał. Szybko skończyłam jeść i wsadziłam brudną miskę do zlewu i wyszłam z moim chłopakiem po cichu z apartamentu. Wziął mnie za rękę i podreptaliśmy na dół. Zayn zamówił taksówkę wiec szybko znaleźliśmy się w szpitalu. Kilka osób gdy wchodziliśmy go rozpoznało ale przyzwyczaiłam się do tego i nie przeszkadza mi to. Weszliśmy w ciszy do gabinetu lekarza.
-Dzień dobry. - powiedział starszy facet, który kilka tygodni temu zakładał mi to coś na nogą.
-Dzień dobry. Może mi pan już to ściągnąć.? - zapytałam. On się oczywiście zgodził. Podszedł do mnie zdjął mi z nogi ten stabilizator. Kazał mi nią poruszać. Kilka razy powiedział coś do siebie a ja już myślałam, że mu coś odpowiem. Po kilku minutach razem z Zayn'em wyszliśmy z gabinetu i skierowaliśmy się w stronę wyjścia.
-No teraz kochanie po bagaże i na samolot. - powiedział mój chłopak biorąc mnie za rękę.
-Nie mogę sie doczekać. - odpowiedziałam i wsiedliśmy do auta.
-Siemka Liaś.! - powiedziałam siadając z tyłu. No oczywiście ktoś musiał po nas przyjechać bo mój ukochany nie ma prawa jazy ale mi to nie przeszkadza..!
-Jak zakochańce za godzinkę samolot więc jedziemy do was tam już wszyscy są. - powiedział i po chwili ruszył
-Wszyscy znaczy Danielle.? - wyszczerzyłam się
-Tak, nie to znaczy ona też już tam jest. - powiedział rumieniąc się
-Oj daj mu spokój kochanie. Zakochał się i tyle. - zaśmiał się Zayn.
Po tym jak trochę ponabijaliśmy się z Liama jechaliśmy już w ciszy i po chwili byliśmy już pod hotelem. Od razu wyskoczyłam z samochodu a mój chłopak za mną.
-Nie skacz tak bejbe bo znów coś się stanie a tego nie chcemy. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Spokojna twoja rozczochrana. - uśmiechnęłam się do niego.
-Hahahah nie podoba jej się twoja fryzurka. - zaczął się śmiać Payne
-Jak śmiesz.! - powiedział urażony Malik
-Mi się ma niby nie podobać.? Ty jesteś idealny..! - powiedziałam i podeszłam do niego i rzuciłam mu się na plecy
-Chyba się na mnie nie fochasz co.? - powiedziałam mu cicho do ucha.
-Na ciebie nigdy..! - odwrócił się do mnie i pokazał te swoje bialutkie zęby
Po jakiś 2 minutach naszych czułości, które oczywiście Liam skomentował odruchem wymiotnym podreptaliśmy na górę po bagaże.
-Nareszcie.! Jedziemy.? - zapytał Harry gdy tylko stanęliśmy w drzwiach
-Ciebie też miło widzieć. - pokazałam mu język i poszłam do pokoju po walizki. Już chciałam je wziąć gdy nagle ktoś je wziął za mnie.
-Ja je wezmę. - powiedział Niall
-Mogę sama ale jeśli nalegasz. - uśmiechnęłam się
- W plecaku co masz.? - zapytał biorąc moją walizkę
-No wiesz. Takie tam i no jeszcze..słodycze. - zaśmiałam się
-Oczywiście. Ale się podzielisz.? - zapytał
-Z tobą zawsze. - odpowiedziałam i wyszliśmy z pokoju tam wpadłam na Zayna
-No hej kocie. - zaśmiałam się
-Chciałem ci pomóc z walizkami. - powiedział
-Nialler pomógł. - uśmiechnęłam się co on oczywiście od razu odwzajemnił. No ostatnio ciągle się uśmiechamy ale nie mam nic przeciwko wręcz odwrotnie....kocham jego uśmiech.
-Dobra wszyscy gotowi.? - zapytał Louis
-No ba..! Kierunek Polska..! - krzyknęłam i wszyscy wyszliśmy z apartamentu
Wszyscy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku lotniska. Oczywiście jak to z 1D bywa nie może być spokojnie. Całą drogę albo przekrzykiwali się z dziewczynami albo coś robili, że Lou za kierownica już jebca dostawał. Ja siedziałam z Tomlinsonem z przodu a reszta bandy z tyłu ale i tak było fajnie gadałam sobie z nim. Po jakiś 20 minutach dojechaliśmy na lotnisko i oczywiście "najspokojniej" jak tylko umieli wzięli swoje bagaże i pognaliśmy razem w stronę wejścia. Oczywiście było kilkanaście fanek ale śpieszyliśmy się więc chłopcy je przeprosili i po kilku minutach siedzieliśmy już w samolocie i czekaliśmy aż wystartujemy. Po chwili przyszła stewardessa i kazała zapinać pasy. Zrobiliśmy co kazała i wystartowaliśmy. Siedziałam po między Zayn'em a Niall'em, przytuliłam się do mojego chłopaka i już po chwili spałam.
Nagle poczułam, że ktoś mnie szarpie.
-Hej mała obudź się..- powiedział Niall
Otworzyłam szeroko oczy i zobaczyłam uśmiechniętego nade mną blondyna.
-Obudź swojego chłopaka bo lądujemy. - powiedział cicho i zapiął pas. Ja go w ogóle nie odpinałam, pochyliłam się nad Zayn'em i pocałowałam go lekko w usta. Poczułam jak się uśmiecha i coś mruczy pod nosem.
-Za chwilę lądujemy. - powiedziałam
-Nie mogę się doczekać. - uśmiechnął się i powoli otworzył oczy. Przyszła stewardessa coś tam pogadała i wylądowaliśmy. Wyszliśmy z samolotu i od razu zobaczyłam miejsca, które widziałam ostatni raz ponad pół roku termu. Cieszyłam się że znów zobaczę rodziców i nawet tego trola no znaczy mojego brata. Wszyscy o czymś gadali ja tylko przytulona szłam koło Zayn'a i rozglądałam sie dookoła. Przed lotniskiem było wiele Polskich fanek co jak co ale Polskie Directionerki są najlepsze nit to, że moje rodaczki czy jak tam się to mówi ale a z resztą Polki najlepsze. Zayn to potwierdza. Sabrina zamówiła taksówkę i pojechaliśmy najpierw odwieźć, Zuzka mieszka na tej samej ulicy a ja 5 kilosów dalej. Ale dzisiaj dziewczyny przyjadą na noc do mnie w końcu muszą się nacieszyć jeszcze Danielle i 1D. Chodź będzie cienko z miejscem do spania ale damy radę. Cale piętro nasz..:D
Po jakiejś godzinie odwieźliśmy dziewczyny i pojechaliśmy do mnie. Już nie mogłam usiedzieć w tym aucie.
Po chwili zobaczyłam mój domek. Zatrzymaliśmy się przed nim i od razu wyskoczyłam z auta.
-Nie tak dużo jak wasz...- powiedziałam gdy wyciągali bagaże z samochodu.
-Super jest.! - szybko powiedzieli wszyscy. Uśmiechnęłam się i skierowałam się w stronę wejścia.
-Wiecie co jest najlepsze.? - popatrzyłam na nich a oni pokręcili głowami
-Że moja mama nic nie wie, że przyjechałam. - uśmiechnęłam się i zadzwoniłam dzwonkiem. Usłyszałam tylko "Już idę.!" i po chwili ktoś ruszył klamką. Drzwi się otworzyły i stała w nich moja skołowana mama. Od razu się na nią rzuciła. Ona oczywiście zaczęła zadawać miliony pytań na sekundę ale oczywiście się ucieszyła, że mnie widzi. Weszłam do domu i zaprosiłam chłopaków i Danielle do środka.
-Mamo,ta lokata piękność to Danielle. Ten blondyn to Niall. W loczkach to Harry. Ten w koszuli w paski to Louis. A to Liam. - przedstawiłam wszystkich po kolei a moja mama ich mocno przytuliła.
-A to jest Zayn mój chłopak. - powiedziałam Malik trochę się speszył ale przywitał się grzecznie.
Dobrze, że moja mama umie dobrze po angielsku bo było by kiepsko.
-Zostajecie to do ślubu.? - zapytała moja mama gdy wszyscy usiedliśmy w salonie
-Tak, a gdzie jest tata.? - popatrzyłam na nią
-Na zakupach bo twój brat jedzie na obóz. - powiedziała moja mama. Oczywiście mówiłyśmy po angielsku żeby chłopcy i Danii nie czuli się głupio. Po jakiejś chwili gdy wszyscy zaczęli gadać atmosfera się rozluźniła.
-Na pewno jesteście głodni zrobię wam kanapki. - powiedziała i nie czekając na odpowiedź poszła do kuchni.
-Fajną masz mamę. - powiedział Niall
-Wiem, polubiła was. - uśmiechnęłam się podreptałam do Zayna i usiadłam mu na kolanach.
-Gdzie będziemy spać.? - zapytała Danielle
-Na pietrze. Moi rodzicie i mój brat mają pokoje na dole ja tylko mam na górze no i sa tam jeszcze 3 pokoje gościnne i łazienka. Jedna jest na dole kuchnia też na dole. Później was oprowadzę. - uśmiechnęłam się do nich
-Spoko. A wieczorem na imprezkę.? - zapytał Louis
-No ba.! - powiedział ucieszony Hazza
Po chwili przyszła moja mama z kanapkami. Wszyscy oczywiście zjedli, podziękowali i każdy wziął soje walizki poza mną i Danielle bo jak to chłopacy powiedzieli "Dziewczyny a zwłaszcza tak ładne dziewczyny nie powinny się przemęczać." Zawsze spoko. A nam to pasuje więc nie protestujemy.
-Są trzy pokoje jak śpicie.? - zapytałam gdy znaleźliśmy się na górze.
-Ja z Lou..! - krzyknął Hazza podnosząc rękę
-To ja z Liam'em a Danielle z dziewczynami. - powiedział Niall
-Spoko. Bo one po imprezie nie wrócą do domu. - zaśmiałam się
Każdy poszedł się rozpakować, również ja z Zayn'em. Weszliśmy do mojego pokoju w którym nie było zbyt wiele rzeczy. No tylko szafy, łóżko i kilka plakatów. Było tam kilka zdjęć przyklejonych do szafek a po za tym pusto. Resztę rzeczy mam w Londynie. Malik położył nasze walizki i przybliżył się do mnie.
-No i jak podoba się.? - zapytałam gdy mnie przytulił
-Ty najbardziej. - pocałował mnie namiętnie oczywiście odwzajemniłam pocałunek. Całował tak delikatnie, namiętnie a zarazem zachłannie. Każda komórka mojego ciała pragnęła żeby ta chwila trwała wiecznie. Przez moje ciało przebiegały dreszcze za każdym razem gdy mnie dotykał. Kochałam go najmocniej na świecie i wiedziałam, że on tak samo kocha mnie. Wplotłam palce w jego idealnie ułożone włosy a jego ręce spoczywały na mojej tali. Czułam się cudownie w jego objęciach.....on jest taki cudowny.
Po chwili odsunęliśmy się od siebie i mocno się do niego przytuliłam.
-Kocham cię. - powiedział i pocałował mnie w głowę
-Ja ciebie mocniej. - odpowiedziałam
-Niemożliwe.- powiedział z uśmiechem
Chwilę się tak podrażniliśmy następnie położyliśmy się na łóżko i oczywiście bez szaleństw leżeliśmy wtuleni do siebie rozmawiając o wszystkim i o niczym. Cudownie czuję się w jego towarzystwie. Rozmawialiśmy tak długo aż za oknami sie ściemniło. Czasami ktoś wpadał do pokoju żeby się pośmiać albo zrobić nam zdjęcie i wstawić na TT z opisem "Nasza cudowna para, która nas olewa.! :D " Ale ogólnie było miło. Koło 18:40 mama zawołała nas na kolację. Wszyscy przyszli po nas i razem całą bandą zeszliśmy na dół. Mojego taty i Kacpra (mojego brata) dalej nie było ale mama powiedziała, że wrócą o siódmej więc mają jeszcze czas. Zjedliśmy w luźnej atmosferze i fajnie spędziliśmy czas. Po kolacji pomogłam mamie zmywać naczynia oczywiście chłopacy chcieli pomóc ale tylko Dani wzięłam na babskie ploty do kuchni a oni siedzieli przed TV i oglądali jakiś głupawe filmy. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi.
____________
I jest kolejny..! :D Sorrki, że tak długo skarby ale nie miałam czasu..! Mam nadzieję, że sie spodoba..! :) x
sobota, 12 stycznia 2013
♥ ♥ ♥ ♥ Happy Birthday Zayn...!!!! ♥ ♥ ♥ ♥
Happy Birthday Zayn..!
Wszystkiego najlepszego Zayn.! Dużo szczęścia i oby nic w twoim życiu się nie zmieniło.! Żebyś dalej robił taką karierę jak robił, żebyś miał kochającą rodzinę, przyjaciół i dziewczynę, żeby twoi fani zawsze cie wspierali..! Dożo dużo dużo miłości kochanie..! Obyś kiedyś przyjechał do Polski..♥ Wiem, że tego nie przeczytasz ale.....KOCHAM CIĘ & Happy Birthday baby..! ♥ ♥
LOVE YOU ZAYN..! ♥ ♥ ♥
niedziela, 6 stycznia 2013
Chapter 34..! "Ostrzegałem, że jestem za młody i za seksowny żeby być już wujkiem..! "
*******Zayn*******
Spacerowałem z wtuloną we mnie Izą. Chodziliśmy ciepłymi ulicami Londynu tacy szczęśliwi, że w końcu jesteśmy razem. Spacerowaliśmy po parku gdy nagle zadzwonił jej telefon. Usiedliśmy na ławce a ona odebrała. Jakoś szczególnie nie przysłuchiwałem się o czym rozmawiała. Bawiłem jej jej włosami, całowałem w policzek lub rozśmieszałem ją. Po pięciu minutach postanowiłem iść po lody. Odszedłem zostawiając moją dziewczynę na ławce i poszedłem po lody. Po drodze zaczepiło mnie kilka fanek ale szybko wróciłem do Izy. Już nie rozmawiała przez telefon tylko rozglądała się dookoła.
-Z kim się tak długo dyskutowało.? - zapytałem podchodząc
-Wracam do Polski. - powiedziała a ja upuściłem lody na ziemię.
-Co.? Jak.? Nie nie pozwolę ci. - zacząłem gadać jak katarynka a ona wstała i się zaśmiała
-Oj kochanie, chodź do mnie. - przytuliła mnie a ja dalej byłem w szoku. Czy ona mówi poważnie.!??
-Mam pytanko. - powiedziała
-Nie nie puszczę cię nigdzie. - mocno ją do siebie przytuliłem
-Słodki jesteś. Ale ty jedziesz ze mną. - uśmiechnęła się. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, o co zapytać. W ogóle odkąd upuściłem te lody nie ogarniam co się dzieje.
-Nie puszczę cię samej ale kto do ciebie dzwonił.? - powiedziałem spokojniej
-Moja kuzynka. Zaprosiła mnie na wesele. - krzyknęła z radości.
-Uuu a ładna kuzynka.? - poruszałem zabawnie brwiami
-No foch.! Zaproszę Lou. - powiedziała i odwróciła się plecami do mnie
-Oj kochanie. I tak ty jesteś najpiękniejsza. Masz 1 miejsce razem z moimi siostrami i mamą. - powiedziałem jaj na ucho. A ona się zaśmiała i pocałowała mnie w policzek. Wziąłem ją za rękę i kierowaliśmy się w stronę hotelu. Zuzia i Sabrina też zostały zaproszone czyli lecimy z nimi. Cieszę się bo nigdy nie byłem w Polsce a to kraj najcudowniejsza dziewczyny na świecie i słyszałem, że mają dobrą wódkę ale to tak na marginesie. Ciągle śmiejąc się i gadając o tym co ma się zdarzyć za kilka dni. Dokładnie 25 lipca. Trochę późno ta kuzynka ją po informowała ale nie ważne.
-Przedstawię cię rodzicom. - powiedziała gdy wchodziliśmy do apartamentu
-Już się boję. - zaśmiał się. Weszliśmy do środka i od razu Zuzka i Sabrina zaczęły piszczeć. Jakieś 5 minut stałem i patrzyłem jak moje dziewczyna z przyjaciółkami cieszą się jak głupie.
-Czyli jedziecie z nami.? - zapytała Sabrina, gdy się już uspokoiły a Iza się do mnie tuliła.
-Nie, wy jedziecie z nami. - powiedziałem szybko
-Ten ślub jest za sześć dni. Musimy iść na ostatnie zakupy. - powiedziała Zuzia
-No ba. - przyjaciółki zaczęły tam gadać o ciuchach a ja i moja dziewczyna usiedliśmy na sofie.
-A z kim idziesz Sabrina.? - zapytała Iza
-Yyy...nie wiem. Ale Zuzia idzie z Adamem. - powiedziała z uśmiechem
-Tym co z nim do klasy chodzi.? - Iza popatrzyła na blondynkę, która była cała czerwona
-Tak..wiesz po telefonie od Kasi on do mnie zadzwonił i mnie zapytał czy bym mu nie towarzyszyła bo wiesz on z narzeczonym Kasi to jakaś rodzina czy coś. Zgodziłam się no przecież od zawsze mi się podobał. - powiedziała a ja się zaśmiałem. Nagle Iza wstała i złapała mnie za rękę.
-Co skarbie.? - zapytałem a ona tylko pokazała na drzwi z jej pokoju. Skierowaliśmy się tam a te dwie bardzo krzyczące istoty wyszły na ostatnie zakupy. Wszedłem do pokoju za Izą a ona tylko się uśmiechnęła.
Usiadła za łóżku, oparła się o ścianę i poklepała miejsce obok niej. Od razu wskoczyłem obok niej.
Oparła głowę o moje ramię. Taka słodka istotka, którą kocham nad życie właśnie siedzi obok mnie i szepcze mi coś do ucha ale za Chiny nie wiem co.
-Kochanie mów normalnie. - pocałowałem ją w rękę
-To po Polsku kocie.! Musisz się nauczyć. - powiedziała z oburzeniem
-Dla ciebie wszystko. - pokazałem swoje białe ząbki
-Wiem. A wracając do tematu czemu cię tu przyprowadziłam. - powiedziała i poruszała zabawnie brwiami. Ja od razu nie mogąc się powstrzymać wbiłem się w jej usta. Takie słodkie ino całować dzień i noc. Oczywiście odwzajemniła pocałunek i czułem jak się uśmiecha. Moje ręce błądziły po jej plecach, już nie siedzieliśmy tylko leżeliśmy mianowicie ona na mnie ale tam szczegóły. Ona wplotła swoje palce w moje włosy nie przestawaliśmy się całować. Zacząłem całować ja po szyi ona nie miała nic przeciwko po chwili znów wróciłem do tych boskich ust. Już chciałem jej ściągnąć koszulkę ale ona nagle się odsunęła. Popatrzyła się na mnie i lekko uśmiechnęła.
-Przepraszam kocie nie dzisiaj. - powiedziała i ostatni raz pocałowała mnie lekko w usta. Od razu usiadłem i wziąłem ją na kolana. Popatrzyłem w jej słodkie oczy, w których od nowa i od nowa się zakochuję.
-Rozumiem. Kocham cię. - pocałowałem ją w czoło
-Ja ciebie też. - odpowiedziała
-A wracając do tematu bo mi przerwałeś. - zaśmiała się
-No nie mów, że ci się nie podobało. - zrobiłem obrażoną minę
-Tego nie powiedziałam. - wyszczerzyła się
-Bo macie z chłopakami rocznicę co nie.? A my jedziemy na ślub i zapytałam Kasi tej mojej kuzynki czy moglibyście też przyjechać i nie ma nic przeciwko ale pod warunkiem, że coś zaśpiewacie. - powiedziała
-No nie zły pomysł. Ja i tak jadę z tobą tak czy siak. Chłopaki też się zgodzą. Rocznica w Polsce...nigdy nie zapomnę. - odpowiedziałem. Spodobał mi się ten pomysł bo zawsze no znaczy w tamtym roku zrobiliśmy imprezę po której nic nie pamiętam w tym roku też miało tak być ale w Polsce też możemy zaszaleć. Leżeliśmy na Izy łóżku i gadaliśmy jak to będzie w Polsce, że poznam jej rodzinę, jej brata. Fajnie będzie już się nie mogę doczekać moje słońce też jest pod ekscytowane.
Nagle usłyszeliśmy krzyki i chłopaki wpadli do pokoju.
-Ej no.! Louis mówiłeś, że będą się ruchać. Chciałem popatrzeć. - krzyknął Harry gdy wszedł
-Co.? - zapytała Iza
-Nie nic. - wyszczerzyli się a ja spiorunowałem ich wzrokiem
-Mamy dla was nowinę. - powiedziałem i usiadłem, oczywiście wziąłem moją dziewczynę na kolana. Nagle Louis zaczął coś odwalać.
-Wiedziałem. A Harry dawał ci kondomy. A takim młodym wieku. Co wy teraz zrobicie.? Ostrzegałem, że jestem za młody i za seksowny żeby być już wujkiem. Jestem najstarszy i wszyscy oczekują, że będę najmądrzejszy i najodpowiedzialniejszy a nie upilnowałem was. Iza twoi rodzice cię zabiją. A trener.? Zayn a nasze trasy.? O bosz.....dajcie mi marchewkę bo nie wytrzymam tego. - zaczął mówić jak katarynka i nerwowo chodzić w tą i z powrotem po pokoju a ja i Iza wybuchliśmy śmiechem. Reszta też myślała, że to o to chodzi i gdy zaczęliśmy się śmiać odetchnęli z ulgą.
-Nie o to chodzi kretynie.! - krzyknęła do Tomlinsona blondynka
-A z drugiej strony fajnie by było mieć takiego małego szkraba w domu. - powiedział po chwili Tommo
-Zamknij się.! - krzyknęli chłopacy
-To co nam chcecie powiedzieć.? - zapytał Niall
-Więc jedziemy do Polski po jutrze. - powiedziała Iza
-A my.? Zostawicie nas.? A nasza rocznica.? - znów Louis zaczął histeryzować
-Wy razem z nami. - powiedziałem
-Będzie biba..! - powiedział Harry
-Czemu tak nagle.? - zapytał Liam
-Bo idziemy na ślub.! - krzyknęła moje dziewczyna
-Tak my też. Ja oczywiście idę z tą oto blond pięknością. - pocałowałem Izę w szyje a ona tak śmiesznie zmarszczyła nosek i się uśmiechnęła
-Po jutrze wyjeżdżamy. Czyli 21 poznacie moją rodzinę, pójdziemy do Polskich klubów będzie fajnie. - powiedział mój skarbek
Chłopcy oczywiście się zgodzili i oczywiście ucieszyli. Byli chyba bardzie podekscytowani niż Iza. Siedzieliśmy wszyscy u blondynki w pokoju a ona uczyła nas Polskich słów.
-Jestem głodny. Powtórz. Nie to nie tak. Bosz...Mar -chew-ka.. Nie lubię łyżek.Kot. To nie jest trudne. Ej no wy nic nie umiecie. Nie, źle, jeszcze raz. Ale macie akcent. - siedzieliśmy i nie umieliśmy ze śmiechu ale fajnie było i no coś już umiemy powiedzieć.
-A ty Zayn co chcesz wiedzieć.? - zapytała Iza
-Ja już umiem to co chcę powiedzieć. - uśmiechnąłem się
-Hahhaha ty po Polsku.? - zaczęli się śmiać a ja usiadłem przed Izą popatrzyłem jaj głęboko w oczy i uśmiechnąłem się
-Kocham cię. - powiedziałem po polsku a w jej oczach zobaczyłem łzy. Od razu mnie pocałowała. Poczułem, że po jej policzku spływają łzy. Pocałowałem ją i mocno przytuliłem. W tej chwili liczyła się tylko ona a chłopacy zrobili tylko wielkie Awww..!
-Ale nie płacz bo ja też się rozpłaczę. A tego byśmy nie chcieli. - zaśmiałem się a ona wtuliła się we mnie a ja pocałowałem ją w czoło. Szepnęła mi na ucho, że mnie kocha. Ona jest taka słodka. Chłopaki wyszli z pokoju a my siedzieliśmy wtuleni do siebie i nic nas nie obchodziło. Cały czas praktycznie się całujemy, przytulamy i mówimy jak bardzo się kochamy.......nie znudzi mi się to nigdy.
-Głodna jestem. - powiedziała po chwili blondynka
-Taka romantyczna chwila, zepsułaś ją.! - krzyknął Liam
-On się na mnie nie gniewa.! - okrzyknęła
- Prawda.? - popatrzyła na mnie
-Na ciebie nigdy. - wziąłem ją za rękę i poszliśmy do kuchni. Siedzieli tam wszyscy tylko nie Harry.
-Gdzie Styles.? - zapytałem
-Pojechał po Sabinę i Zuzię. - powiedział Nialler
-Zamówimy pizzę.? Nie ma nic w lodówce. - za proponowała moja dziewczyna
-Dla ciebie zawsze. - powiedział Louis i puścił jej oczko.
-Ty się odwal od mojej dziewczyny. - powiedziałem przytulając ją
-Malik bejbe ty zazdrośniku. - zaśmiała się. Tomlinson zamówił pizzę. Gdy przyjechał dostawca z pizza w drzwiach zawitali też Sabrina, Zusia i Harry obładowany torbami.
-Co tak długo.? - krzyknął Niall
-No bo wiesz korki. - powiedział Harry
-Nie do ciebie. Pizza nareszcie. Dziękuję umierałem z głodu. - krzyknął uradowany, zabrał on kolesia wszystkie pizze i zapłacił. Podał jedną mi i razem z Izą szybko ją zjedliśmy.
-Jakie sukienki kupiłyście.? - zapytała blondynka, dziewczyn
-Ja mam takie coś...musiałam zaszaleć w końcu - powiedziała Zuzia i wyciągnęła sukienkę i pełno dodatków
-Nie zła a ty bejbe pokaż. - Sabrina wyciągnęła ładną sukienkę Iza z wrażenia aż buzie otworzyła.
-Wow..no a z kim to idziesz.? - zapytał Liam
-Ze mną. - powiedział Harry z buzią pełną pizzy
-Uuuu...- wszyscy od razu to zaczęli komentować gdy ktoś zapukał do drzwi
Wstałem i poszedłem otworzyć.
-Siemka Danielle. Wchodź. - lokata weszła i zdjęła buty. Od razu skierowała się do zatłoczonego salonu.
Wszyscy ją przywitali i dalej radośnie gadaliśmy o wszystkim a szczególnie o tym ślubie.
-Danielle pójdziesz ze mną na ślub.? - zapytał Liam stając na przeciwko dziewczyny
-Mój nowy szef mnie zabije ale co tam. Chętnie.! - zgodziła się. Liam cały ucieszony już do końca wieczora. Koło 21 odwiózł Danielle do domu. Mam nie chciało się wracać więc postanowiliśmy spać u dziewczyn. Liam i Niall spali na kanapie. Harruś i Louis u Sabriny w pokoju a Sabina spała z Zuzią u niej.
-Kochanie chodź już spać. - powiedziałem do Izy. Od razu wstała i skierowaliśmy się w stronę jej pokoju.
-Ale bez szaleństw..! - krzyknął Niall
-Ta. Pamiętamy jeszcze przemowę Louisa. - zaśmiałem się
Zamknęliśmy za sobą drzwi i położyliśmy się na łóżko.
-Kocham cię. - powiedziałem na dobranoc Izie
-Ja ciebie też. - od powiedziała i po chwili już spaliśmy w swoich objęciach.
_______________________________
I jest kolejny..! :) Pierwszy rozdział w tym roku..:D Jak wam się podoba..?
Spacerowałem z wtuloną we mnie Izą. Chodziliśmy ciepłymi ulicami Londynu tacy szczęśliwi, że w końcu jesteśmy razem. Spacerowaliśmy po parku gdy nagle zadzwonił jej telefon. Usiedliśmy na ławce a ona odebrała. Jakoś szczególnie nie przysłuchiwałem się o czym rozmawiała. Bawiłem jej jej włosami, całowałem w policzek lub rozśmieszałem ją. Po pięciu minutach postanowiłem iść po lody. Odszedłem zostawiając moją dziewczynę na ławce i poszedłem po lody. Po drodze zaczepiło mnie kilka fanek ale szybko wróciłem do Izy. Już nie rozmawiała przez telefon tylko rozglądała się dookoła.
-Z kim się tak długo dyskutowało.? - zapytałem podchodząc
-Wracam do Polski. - powiedziała a ja upuściłem lody na ziemię.
-Co.? Jak.? Nie nie pozwolę ci. - zacząłem gadać jak katarynka a ona wstała i się zaśmiała
-Oj kochanie, chodź do mnie. - przytuliła mnie a ja dalej byłem w szoku. Czy ona mówi poważnie.!??
-Mam pytanko. - powiedziała
-Nie nie puszczę cię nigdzie. - mocno ją do siebie przytuliłem
-Słodki jesteś. Ale ty jedziesz ze mną. - uśmiechnęła się. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, o co zapytać. W ogóle odkąd upuściłem te lody nie ogarniam co się dzieje.
-Nie puszczę cię samej ale kto do ciebie dzwonił.? - powiedziałem spokojniej
-Moja kuzynka. Zaprosiła mnie na wesele. - krzyknęła z radości.
-Uuu a ładna kuzynka.? - poruszałem zabawnie brwiami
-No foch.! Zaproszę Lou. - powiedziała i odwróciła się plecami do mnie
-Oj kochanie. I tak ty jesteś najpiękniejsza. Masz 1 miejsce razem z moimi siostrami i mamą. - powiedziałem jaj na ucho. A ona się zaśmiała i pocałowała mnie w policzek. Wziąłem ją za rękę i kierowaliśmy się w stronę hotelu. Zuzia i Sabrina też zostały zaproszone czyli lecimy z nimi. Cieszę się bo nigdy nie byłem w Polsce a to kraj najcudowniejsza dziewczyny na świecie i słyszałem, że mają dobrą wódkę ale to tak na marginesie. Ciągle śmiejąc się i gadając o tym co ma się zdarzyć za kilka dni. Dokładnie 25 lipca. Trochę późno ta kuzynka ją po informowała ale nie ważne.
-Przedstawię cię rodzicom. - powiedziała gdy wchodziliśmy do apartamentu
-Już się boję. - zaśmiał się. Weszliśmy do środka i od razu Zuzka i Sabrina zaczęły piszczeć. Jakieś 5 minut stałem i patrzyłem jak moje dziewczyna z przyjaciółkami cieszą się jak głupie.
-Czyli jedziecie z nami.? - zapytała Sabrina, gdy się już uspokoiły a Iza się do mnie tuliła.
-Nie, wy jedziecie z nami. - powiedziałem szybko
-Ten ślub jest za sześć dni. Musimy iść na ostatnie zakupy. - powiedziała Zuzia
-No ba. - przyjaciółki zaczęły tam gadać o ciuchach a ja i moja dziewczyna usiedliśmy na sofie.
-A z kim idziesz Sabrina.? - zapytała Iza
-Yyy...nie wiem. Ale Zuzia idzie z Adamem. - powiedziała z uśmiechem
-Tym co z nim do klasy chodzi.? - Iza popatrzyła na blondynkę, która była cała czerwona
-Tak..wiesz po telefonie od Kasi on do mnie zadzwonił i mnie zapytał czy bym mu nie towarzyszyła bo wiesz on z narzeczonym Kasi to jakaś rodzina czy coś. Zgodziłam się no przecież od zawsze mi się podobał. - powiedziała a ja się zaśmiałem. Nagle Iza wstała i złapała mnie za rękę.
-Co skarbie.? - zapytałem a ona tylko pokazała na drzwi z jej pokoju. Skierowaliśmy się tam a te dwie bardzo krzyczące istoty wyszły na ostatnie zakupy. Wszedłem do pokoju za Izą a ona tylko się uśmiechnęła.
Usiadła za łóżku, oparła się o ścianę i poklepała miejsce obok niej. Od razu wskoczyłem obok niej.
Oparła głowę o moje ramię. Taka słodka istotka, którą kocham nad życie właśnie siedzi obok mnie i szepcze mi coś do ucha ale za Chiny nie wiem co.
-Kochanie mów normalnie. - pocałowałem ją w rękę
-To po Polsku kocie.! Musisz się nauczyć. - powiedziała z oburzeniem
-Dla ciebie wszystko. - pokazałem swoje białe ząbki
-Wiem. A wracając do tematu czemu cię tu przyprowadziłam. - powiedziała i poruszała zabawnie brwiami. Ja od razu nie mogąc się powstrzymać wbiłem się w jej usta. Takie słodkie ino całować dzień i noc. Oczywiście odwzajemniła pocałunek i czułem jak się uśmiecha. Moje ręce błądziły po jej plecach, już nie siedzieliśmy tylko leżeliśmy mianowicie ona na mnie ale tam szczegóły. Ona wplotła swoje palce w moje włosy nie przestawaliśmy się całować. Zacząłem całować ja po szyi ona nie miała nic przeciwko po chwili znów wróciłem do tych boskich ust. Już chciałem jej ściągnąć koszulkę ale ona nagle się odsunęła. Popatrzyła się na mnie i lekko uśmiechnęła.
-Przepraszam kocie nie dzisiaj. - powiedziała i ostatni raz pocałowała mnie lekko w usta. Od razu usiadłem i wziąłem ją na kolana. Popatrzyłem w jej słodkie oczy, w których od nowa i od nowa się zakochuję.
-Rozumiem. Kocham cię. - pocałowałem ją w czoło
-Ja ciebie też. - odpowiedziała
-A wracając do tematu bo mi przerwałeś. - zaśmiała się
-No nie mów, że ci się nie podobało. - zrobiłem obrażoną minę
-Tego nie powiedziałam. - wyszczerzyła się
-Bo macie z chłopakami rocznicę co nie.? A my jedziemy na ślub i zapytałam Kasi tej mojej kuzynki czy moglibyście też przyjechać i nie ma nic przeciwko ale pod warunkiem, że coś zaśpiewacie. - powiedziała
-No nie zły pomysł. Ja i tak jadę z tobą tak czy siak. Chłopaki też się zgodzą. Rocznica w Polsce...nigdy nie zapomnę. - odpowiedziałem. Spodobał mi się ten pomysł bo zawsze no znaczy w tamtym roku zrobiliśmy imprezę po której nic nie pamiętam w tym roku też miało tak być ale w Polsce też możemy zaszaleć. Leżeliśmy na Izy łóżku i gadaliśmy jak to będzie w Polsce, że poznam jej rodzinę, jej brata. Fajnie będzie już się nie mogę doczekać moje słońce też jest pod ekscytowane.
Nagle usłyszeliśmy krzyki i chłopaki wpadli do pokoju.
-Ej no.! Louis mówiłeś, że będą się ruchać. Chciałem popatrzeć. - krzyknął Harry gdy wszedł
-Co.? - zapytała Iza
-Nie nic. - wyszczerzyli się a ja spiorunowałem ich wzrokiem
-Mamy dla was nowinę. - powiedziałem i usiadłem, oczywiście wziąłem moją dziewczynę na kolana. Nagle Louis zaczął coś odwalać.
-Wiedziałem. A Harry dawał ci kondomy. A takim młodym wieku. Co wy teraz zrobicie.? Ostrzegałem, że jestem za młody i za seksowny żeby być już wujkiem. Jestem najstarszy i wszyscy oczekują, że będę najmądrzejszy i najodpowiedzialniejszy a nie upilnowałem was. Iza twoi rodzice cię zabiją. A trener.? Zayn a nasze trasy.? O bosz.....dajcie mi marchewkę bo nie wytrzymam tego. - zaczął mówić jak katarynka i nerwowo chodzić w tą i z powrotem po pokoju a ja i Iza wybuchliśmy śmiechem. Reszta też myślała, że to o to chodzi i gdy zaczęliśmy się śmiać odetchnęli z ulgą.
-Nie o to chodzi kretynie.! - krzyknęła do Tomlinsona blondynka
-A z drugiej strony fajnie by było mieć takiego małego szkraba w domu. - powiedział po chwili Tommo
-Zamknij się.! - krzyknęli chłopacy
-To co nam chcecie powiedzieć.? - zapytał Niall
-Więc jedziemy do Polski po jutrze. - powiedziała Iza
-A my.? Zostawicie nas.? A nasza rocznica.? - znów Louis zaczął histeryzować
-Wy razem z nami. - powiedziałem
-Będzie biba..! - powiedział Harry
-Czemu tak nagle.? - zapytał Liam
-Bo idziemy na ślub.! - krzyknęła moje dziewczyna
-Tak my też. Ja oczywiście idę z tą oto blond pięknością. - pocałowałem Izę w szyje a ona tak śmiesznie zmarszczyła nosek i się uśmiechnęła
-Po jutrze wyjeżdżamy. Czyli 21 poznacie moją rodzinę, pójdziemy do Polskich klubów będzie fajnie. - powiedział mój skarbek
Chłopcy oczywiście się zgodzili i oczywiście ucieszyli. Byli chyba bardzie podekscytowani niż Iza. Siedzieliśmy wszyscy u blondynki w pokoju a ona uczyła nas Polskich słów.
-Jestem głodny. Powtórz. Nie to nie tak. Bosz...Mar -chew-ka.. Nie lubię łyżek.Kot. To nie jest trudne. Ej no wy nic nie umiecie. Nie, źle, jeszcze raz. Ale macie akcent. - siedzieliśmy i nie umieliśmy ze śmiechu ale fajnie było i no coś już umiemy powiedzieć.
-A ty Zayn co chcesz wiedzieć.? - zapytała Iza
-Ja już umiem to co chcę powiedzieć. - uśmiechnąłem się
-Hahhaha ty po Polsku.? - zaczęli się śmiać a ja usiadłem przed Izą popatrzyłem jaj głęboko w oczy i uśmiechnąłem się
-Kocham cię. - powiedziałem po polsku a w jej oczach zobaczyłem łzy. Od razu mnie pocałowała. Poczułem, że po jej policzku spływają łzy. Pocałowałem ją i mocno przytuliłem. W tej chwili liczyła się tylko ona a chłopacy zrobili tylko wielkie Awww..!
-Ale nie płacz bo ja też się rozpłaczę. A tego byśmy nie chcieli. - zaśmiałem się a ona wtuliła się we mnie a ja pocałowałem ją w czoło. Szepnęła mi na ucho, że mnie kocha. Ona jest taka słodka. Chłopaki wyszli z pokoju a my siedzieliśmy wtuleni do siebie i nic nas nie obchodziło. Cały czas praktycznie się całujemy, przytulamy i mówimy jak bardzo się kochamy.......nie znudzi mi się to nigdy.
-Głodna jestem. - powiedziała po chwili blondynka
-Taka romantyczna chwila, zepsułaś ją.! - krzyknął Liam
-On się na mnie nie gniewa.! - okrzyknęła
- Prawda.? - popatrzyła na mnie
-Na ciebie nigdy. - wziąłem ją za rękę i poszliśmy do kuchni. Siedzieli tam wszyscy tylko nie Harry.
-Gdzie Styles.? - zapytałem
-Pojechał po Sabinę i Zuzię. - powiedział Nialler
-Zamówimy pizzę.? Nie ma nic w lodówce. - za proponowała moja dziewczyna
-Dla ciebie zawsze. - powiedział Louis i puścił jej oczko.
-Ty się odwal od mojej dziewczyny. - powiedziałem przytulając ją
-Malik bejbe ty zazdrośniku. - zaśmiała się. Tomlinson zamówił pizzę. Gdy przyjechał dostawca z pizza w drzwiach zawitali też Sabrina, Zusia i Harry obładowany torbami.
-Co tak długo.? - krzyknął Niall
-No bo wiesz korki. - powiedział Harry
-Nie do ciebie. Pizza nareszcie. Dziękuję umierałem z głodu. - krzyknął uradowany, zabrał on kolesia wszystkie pizze i zapłacił. Podał jedną mi i razem z Izą szybko ją zjedliśmy.
-Jakie sukienki kupiłyście.? - zapytała blondynka, dziewczyn
-Ja mam takie coś...musiałam zaszaleć w końcu - powiedziała Zuzia i wyciągnęła sukienkę i pełno dodatków
-Nie zła a ty bejbe pokaż. - Sabrina wyciągnęła ładną sukienkę Iza z wrażenia aż buzie otworzyła.
-Wow..no a z kim to idziesz.? - zapytał Liam
-Ze mną. - powiedział Harry z buzią pełną pizzy
-Uuuu...- wszyscy od razu to zaczęli komentować gdy ktoś zapukał do drzwi
Wstałem i poszedłem otworzyć.
-Siemka Danielle. Wchodź. - lokata weszła i zdjęła buty. Od razu skierowała się do zatłoczonego salonu.
Wszyscy ją przywitali i dalej radośnie gadaliśmy o wszystkim a szczególnie o tym ślubie.
-Danielle pójdziesz ze mną na ślub.? - zapytał Liam stając na przeciwko dziewczyny
-Mój nowy szef mnie zabije ale co tam. Chętnie.! - zgodziła się. Liam cały ucieszony już do końca wieczora. Koło 21 odwiózł Danielle do domu. Mam nie chciało się wracać więc postanowiliśmy spać u dziewczyn. Liam i Niall spali na kanapie. Harruś i Louis u Sabriny w pokoju a Sabina spała z Zuzią u niej.
-Kochanie chodź już spać. - powiedziałem do Izy. Od razu wstała i skierowaliśmy się w stronę jej pokoju.
-Ale bez szaleństw..! - krzyknął Niall
-Ta. Pamiętamy jeszcze przemowę Louisa. - zaśmiałem się
Zamknęliśmy za sobą drzwi i położyliśmy się na łóżko.
-Kocham cię. - powiedziałem na dobranoc Izie
-Ja ciebie też. - od powiedziała i po chwili już spaliśmy w swoich objęciach.
_______________________________
I jest kolejny..! :) Pierwszy rozdział w tym roku..:D Jak wam się podoba..?
Subskrybuj:
Posty (Atom)